Wróciliśmy do pokoju dosyć późno, więc Aaron od razu położył się spać, mówiąc, że jeśli tego nie zrobi to następnego dnia, nie obudzi się tak piękny jak zwykle. James za to za zadbał o to, aby mężczyzna zasnął.. Pomimo tego, że często wydaje się dziwny, to ma całkiem miły charakter.

- Oh tak lepiej..- powiedział, gdy poprawił grzywkę tak, aby nie zakrywała jego i tak zamkniętych oczu.- Frank mówił, że pasowałoby mi to, ale niezbyt wygodnie się z tym czułem.. I nic nie widziałem..- westchnął..

Mam tylko jedno pytanie.. Czy teraz widzisz cokolwiek? Jakby nie da się widzieć, przy zamkniętych oczach..

- Carter chciałeś ze mną o czymś porozmawiać, prawda?- zapytał podchodząc do mojego łóżka i siadając na jego skraju, poprawiając moją kołdrę tak, aby idealnie zakrywała moje ciało.- Musisz lepiej się okrywać, bo będzie ci zimno.. Ostatnio noce są takie mroźne..

Wcale tak nie jest.. Jest środek lata, w nocy są dodatnie temperatury.. Czy on w ogóle wie o czym mówi? Oh ale to i tak miłe, że tak się o mnie martwi, choć wcale nie musi..

- Chciałem z tobą porozmawiać.. Jednak nie chcę ci przeszkadzać.. Jest już późno, więc musisz być bardzo zmęczony..

- O czym ty mówisz? Jestem pełen energii. Jednak ty wyglądasz jakbyś był chory.. Mówiłem ci, że powinieneś uważać, bo się przeziębisz? Powinieneś zakładać czapkę jak wychodzisz z domu.. Choroby zaczynają się od chorych uszu..

- Nie jestem chory, jedynie trochę zmęczony.. Poza tym noszenie czapki w lecie nie jest chyba zbyt dobre..

- Jak jest zimno, to powinno się ją nosić nawet w domu.. No nic.. O czym chciałeś porozmawiać?

- Chciałem zapytać o ciebie i Matt'a..- powiedziałem, a on zmarszczył brwi.

- Jeden.. Dwa.. Trzy..- zaczął odliczać, zatrzymując się dopiero przy 15.- Ja i Matt? To nic wielkiego.. Możesz go brać, jeśli chcesz..- znów zaczął liczyć tym razem od 15 w dół.

- Nie o to mi chodziło.. Chciałem zapytać dlaczego się kłócicie.. Przecież oboje coś do siebie czujecie..

- Trzy.. Dwa.. Jeden.. Nie.. Między nami nie ma żadnej miłości.. Jesteś zmęczony, więc już nie będę ci przeszkadzał.- wstał z zamiarem odejścia, cały czas licząc, tak jakby był zdenerwowany, a to go uspokajało.

- Zaczekaj.. Nie wiem czemu tak bardzo chcesz to ukryć, ale doskonale wiem, że go lubisz.. Powiedz mi o co chodzi, a spróbuje ci pomóc.- złapałem jego dłoń, którą po chwili lekko ścisnął.

- Carter, ja nie chcę o tym rozmawiać. Razem z Matt'em jesteśmy przyjaciółmi i niczym więcej..

- Czy chodzi o jego charakter?- pytałem dalej, a on jedynie westchnął.

- Nie.. A teraz pozwolisz, że już się położę..- podszedł do łóżka, na którym po chwili się położył.

Nie wiedziałem co dalej zrobić, ale byłem pewny, że teraz nic nie uda mi się z niego wyciągnąć. Dlatego wpatrywałem się w ścianę, aż nie usłyszałem cichego głosu James'a.. Od razu podszedłem bliżej, aby dowiedzieć się o czym mówi.. Okazało się, że spał..

- Muszę tam iść..- tylko to zrozumiałem, bo reszta była zbyt niewyraźna.. Jednak wydawało się, że zwraca się do jakiegoś mężczyzny.. To ciekawe..- Wiewiórki? To całkiem urocze..- obrócił się na bok i już nic więcej nie mówił.

Jak tak teraz pomyślę.. To już nie pierwszy raz kiedy słyszę jak mówi przez sen.. Czy to u niego normalne? To pewnie nieprzyjemne..

Wróciłem do łóżka i się położyłem.. Zasnąłem jednak dopiero po długim czasie wpatrywania się w sufit..

Rano James'a już nie było, więc chyba przewidział to, że mógłbym próbować z nim porozmawiać.. Zostało mi jedynie wypytać Aaron'a.

- Czy mogę zadać ci kilka pytań?- zapytałem, a chłopak kiwnął głową, mówiąc, że chętnie mi pomoże.- Czy wiesz może co stało się między Matt'em a James'em?- zapytałem.

- Nie.. Poza tym, że wszystkie ich randki kończyły się ostrą kłótnią i przeważnie wysadzeniem czegoś..- odpowiedział po chwili zastanowienia.- A co?

- Chce ich jakoś pogodzić.. Poza tym zauważyłem że James często liczy i mówi przez sen..- powiedziałem cicho.

- Liczenie pomaga mu się nie denerwować, a rozmawia przez sen od dziecka, a przynajmniej tak mówi jego brat Amir.. Choć nie zawsze można wierzyć w jego słowa.. A co mówił coś? Zazwyczaj stara się kłaść jak najpóźniej, gdy inni już śpią.

- W nocy.. Mówił coś o wiewiórkach i o tym, że musi gdzieś iść..

- Rowan często siedział z nim i Amir'em na dachu, a on kocha wiewiórki, więc kilka się tam ukrywa.. Amir podarował James'owi obraz z nim i wiewiórkami, bo razem z Rowan'em uznali, że to urocze. James uważa to za miłe wspomnienie.. A co do reszty to nie wiem, co oznacza.. Może sobie o czymś przypomniał podczas snu?- powiedział, a ja kiwnąłem głową.

- A wiesz może co się stało między Aiden'em a Jack'iem?- zapytałem, a on pokręcił głową.

- Nikt nie wie.. Aiden nic nie mówi, poza tym, że nienawidzi Jack'a, a Jack utrzymuje wersję, że go kocha i niczego nie pamięta.. A co? Czy im też planujesz jakoś pomóc?

- Tak.. Nie mogę patrzeć jak Aiden cierpi, przez odrzucenie przeznaczonego.. Dlatego dowiem się co się między nimi wydarzyło i pomogę im się pogodzić..

- I ty uważasz że nie jesteś wspaniałym i miłym człowiekiem? Tak wiele robisz by nam pomóc i jeszcze próbujesz zrobić coś co nikomu nigdy się nie udało.. Jesteś jak Aniołek Stróż naszej grupy.. To przeznaczenie cię do nas przyniosło.. Powinniśmy być szczęśliwi, że tamtego dnia wszedłeś do naszego domu.

- Nie mów tak.. Nie zrobiłem niczego, za co moglibyście być mi wdzięczni.. Jestem jedynie utrudnieniem, które spadło na waszą głowę.. Nawet teraz musicie mnie pilnować jak jakiegoś dzieciaka..

- Carter Aniołku.. Wiesz dlaczego cię pilnujemy?- wstał podchodząc do mnie, by złapać moją twarz w dłonie.

- Bo jestem nieodpowiedzialnym, tchórzliwym nic nie potrafiącym osiągnąć dzieciakiem, który potrzebuje ochrony, bo wszyscy są gotowi go porwać, aby wykorzystać jego głupotę i naiwność..

- Skąd ci to przyszło do głowy?- zaśmiał się cicho..- Pilnujemy cię, bo martwimy się, że stracimy nasz promyczek słońca.. Że znajdzie się ktoś zły, który zechce zagasić płomień, jaki otacza twoje dobre serce i że już więcej nie będziesz nam świecić.. Wszyscy bardzo cię kochamy.. Jesteś częścią naszej szalonej rodzinki.. Nie chcemy, abyś kiedykolwiek pomyślał że jest inaczej, że wcale nie nadajesz się, aby być razem z nami.. Aniołku jesteś dla nas ważny, więc chcemy cię chronić i pomóc ci, tak jak ty pomogłeś nam nie raz.- uśmiechnął się lekko i pogłaskał mnie po policzku.. Sam nie wiem dlaczego, ale moje oczy się zaszkliły.. Nie chciałem jednak płakać..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now