65.

21 5 0
                                    

Wyrwałem się jak z okropnego koszmaru, ale szybko tego pożałowałem, czując ogromny ból głowy.. Był tak okropny, że ledwo dało się go znieść.. Tak jakby miał za chwilę rozsadzić mi głowę.

- Masz, napij się.- usłyszałem czyjś głos, ale nie byłem pewny czyj, bo nie był zbyt wyraźny.

Ktoś podsunął mi szklankę z wodą, którą od razu złapałem. Niestety już pierwszy łyk sprawił, że o mało się nie zakrztusiłem.. Ucisk w gardle nie pozwalał mi na przełknięcie tej wody.. Dlaczego czuje się tak okropnie?

- Wypij wszystko.- warknął rozkazującym tonem..

Czy on nie widzi, że nie potrafię tego wypić? Co on planuje mnie zabić, czy jak?

- Jak tego nie wypijesz to nie poczujesz się lepiej..- westchnął już spokojniej, łapiąc moją dłoń.- To lekarstwo.. Wypij je..

Spojrzałem w końcu na niego.. Trochę się zdziwiłem widząc Philip'a.. Dlaczego on się mną zajmuje? Czemu on tutaj jest? Zemdlałem? Zaopiekował się mną? Ale czemu?

Ponownie spróbowałem się napić.. Długo trwało nim opróżniłem całą szklankę.. Jednak udało mi się to.. Spojrzałem znów na blondyna, który kręcił się po pokoju, który na pewno nie był jego gabinetem.. Gdzie jestem? Czy to jego pokój?

Wygląda całkiem normalnie, jak na pokój skrytego psychopaty.. Ściany są jasne, poza jedną, która ma na sobie szachownicę.. Meble jedynie najpotrzebniejsze.. Wiele książek, ale jakiego rodzaju, to nie mogłem dostrzec..

- Co się stało?- zapytałem cicho, a on usiadł obok mnie, na skraju łóżka.

- Straciłeś przytomność, twoja temperatura nagle wzrosła i prawdopodobnie masz dużą gorączkę. Milo mówił, że to jedynie wina przemęczenia i dużego stresu..- wyjaśnił powoli, a ja przetarłem oczy, które okropnie bolały.. To chyba wina tego strasznego bólu głowy..

- Rozumiem..- westchnąłem cicho.

- Odpocznij.. Chce abyś był w dobrym stanie podczas naszej gry.. Jeśli zemdlejesz nie będzie takiej zabawy.- przyłożył mi dłoń do czoła, chyba po to, aby sprawdzić czy mam gorączkę..

- Dziękuję za pomoc..- mruknąłem i położyłem się, z jego małą pomocą.- Jednak czy nie będę ci przeszkadzać?

- Oczywiście, że nie.. Zaraz wychodzę.. Muszę w końcu dopełnić części mojej umowy.. Zostań tutaj tak długo jak zechcesz.. Nie wstawaj dopóki nie poczujesz się lepiej.. Użyj tego telefonu, jeśli będziesz czegoś potrzebować.- położył urządzenie na stoliczku obok łóżka.

Może nie jest aż tak złą osobą, za jakiego go miałem? Jest dziwny.. Nawet bardzo.. Nadal mnie przeraża.. Jednak.. Wydaje się też mieć miłą i opiekuńczą stronę.. Chyba, że chodzi jedynie o to, żebym był w dobrym stanie podczas gry.. Jednak i tak się mną zaopiekował.. Choć odrobinę boję się zostać w jego pokoju.. To.. Hm... Coś w tym pomieszczeniu, wzbudza mój niepokój..

- Philipie..- spojrzałem na chłopaka, który zawiązywał właśnie krawat idealnie pasujący do szarawej koszuli.

- O co chodzi?- zapytał cicho.

- Jeśli podczas tej gry zginę.. Daj wszystkie informacje Matt'owi.. On będzie wiedzieć co z nimi zrobić.- wyjaśniłem, a on lekko się uśmiechnął, zakładając swoją typową czapkę strażnika.

- Oczywiście.. Jeśli takie jest twoje życzenie, to nie musisz się martwić, na pewno tak zrobię. W końcu to byłoby marnowanie pracy, jakbyś zginął, a dokumenty zostałyby zapomniane..

- Ah i jakbym zginął.. To chcę, abyś przekazał im ode mnie kilka słów..- chłopak podszedł bliżej i złapał moją twarz w dłonie, mieszając spojrzenie swoich oczu z tymi moimi..

- Smutek.. Radość.. Złość.. Naprawdę kocham twoje oczy.. Pokazują tak wiele..- wyszeptał, przy tym głaszcząc palcem mój policzek.- A co do twojego pożegnania.. Najlepiej by było, jakbyś napisał list, lub listy.. To lepiej przekaże im te wszystkie emocja, jakie mieszają się w twoim serduszku.. Co o tym myślisz?

- Wydaje mi się, że masz rację.. To... naprawdę.. Pomocne.. Dziękuję..

- Naprawdę nie masz za co dziękować.. W końcu nie zrobiłem nic wielkiego.. Odpoczywaj, ja muszę już iść..- pogłaskał mnie po głowie.- A jeśli chcesz już teraz coś napisać.. Kartki są w szufladzie tamtej szafy.- wskazał na mebel i wyszedł z pomieszczenia.

Ja leżałem, jeszcze przez chwilę wpatrując się w sufit. Później jednak wstałem i choć trochę kręciło mi się w głowie, to podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej potrzebne mi rzeczy. Długopis zabrałem z kubeczka, który stał na nocnym stoliku.. A do tego wziąłem też jakąś grubą książkę, jako podkładkę, by mieć na czym pisać.. Zacząłem od najłatwiejszych listów, a dopiero na koniec pozostawiłem te trudniejsze, w których musiałem wiele przemyśleć.. Najgorszym do napisania, okazał się być list do Richard'a.. Nie wiem dlaczego, ale nagle zabrakło mi słów i poczułem się źle.. O ile wcześniej w ogóle czułem się dobrze.. Ciężko było mi ułożyć sensowne zdania, dlatego wydawało mi się, że większość tego co było napisane, to jedynie totalne bzdury..

Jednak jakbym zginął teraz to nie musiałbym robić tego w przyszłości.. Więc powinno być dobrze.. A nawet gdy teraz przeżyje, to te listy przydadzą mi się jeszcze.. W końcu moje uczucia raczej szybko się nie zmienią.. Chociaż.. Nie.. Na pewno się nie zmienią..

Gdy skończyłem ostatni list, westchnąłem cicho, odkładając wszystko na swoje miejsce.. Ani odrobinę nie czułem się lepiej, dlatego postanowiłem spróbować zasnąć.. Wcześniej upewniłem się, że listy się nie zgubią i póki co nie wpadną w niczyje ręce..

Nie wiem jak mógłbym się wytłumaczyć, jakby ktoś mnie zapytał o taki list.. To na pewno byłoby niesamowicie trudne, chodź odpowiedź jest jedna i prosta.. Nie chcę dłużej żyć na tym świecie.. Jednak jeśli bym teraz zginął to nie mógłbym skończyć tego wszystkiego co już zacząłem.. No i oczywiście nie byłbym w stanie zapewnić dziecku dobrego życia.. Jeśli teraz zginę, to ono się nie urodzi.. Chociaż to może i lepiej? Jeśli się nie urodzi, to wszyscy na tym skorzystają.. A zwłaszcza ono.. Nie zobaczy tego okropnego świata..

Nie Carter.. O czym ty myślisz? Teraz chcesz zabić dziecko? Tak zniszczyłbym mu życie a nie naprawił.. To byłaby kolejna młoda osoba, której odebrałbym możliwość poznania świata.. Może ja naprawdę potrafię tylko to? To takie smutne.. Jestem beznadziejny..

Naćpany MiłościąTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang