Tak jak się spodziewałem nie odpowiedział mi.. Jednak nie było mi to potrzebne, bo Conrad przestał grać, a nasz taniec się zakończył. Przyjrzałem się mu.. Wyglądał tak pięknie.. Ale z tymi wszystkimi myślami.. Raczej nie będzie w stanie zagrać..
- Wybacz mi.. Nie powinienem był o tym mówić.. To drażliwy temat..- powiedziałem przytulając go.- Chciałem jedynie z tobą zagrać, a jak zawsze poniosło mnie głupie gadanie..- musiałem go choć trochę uspokoić.
Myśli i tak będą wirować mu jak szalone, ale nie mogę stracić tak niesamowitej okazji do gry.. Dodatkowo już wszystko przygotowałem..
- Jeśli nie chcesz już że mną grać to nie szkodzi.. Wiem, że postąpiłem źle.. Nie chciałem.. A jednak wyszło jak zawsze..- smutek i poczucie winy jakie teraz tańczą w twoim wnętrzu, nie pozwolą ci ode mnie odejść.
- Nie szkodzi.. To.. Zdarzyło się dawno temu.. Już nie zmienię tego..- powiedział.
Jego głos się łamał, był niepewny.. Choć mówił coś takiego, to jego twarz pokazywała, że szybko nie przestanie o tym myśleć.. To dobrze.. Jednak do tego wrócimy dopiero po grze.
- Nawet jeśli było dawno temu, to nie powinienem.. Jestem taki głupi.. Przepraszam..- płacz.. To to, co teraz ci okropnie przeszkadza.. Tak jak te płomienie rozpalone w okół nas..
- Skąd o tym wiedziałeś?- zapytał patrząc w ziemię.
- Przeszukałem twoją historię od narodzin do dnia obecnego.. Jedynie w ten sposób byłem w stanie cię namierzyć..- przyznałem szczerze.
***Carter***
Nie wiedziałem co myśleć.. To wszystko do było za wiele.. W głowie huczały mi liczne głosy.. Z płomiennych kolumn było słychać szepty i płacz dziecka.. Dziecka, które miało przed sobą całe życie.. Tamten dzień nigdy nie opuścił mojej pamięci.. A już myślałem, że o tym zapomniałem..Bałem się.. To znów do mnie wróciło..
- Przepraszam.. Wiem.. To co zrobiłem było złe.. Zraniłem cię.. A nie chciałem tego.. Chciałem, abyś..
- Philip..- przerwałem mu, widząc jak z oczu spływają łzy.
Może i byłem przerażony tym wszystkim.. Może i nie wiedziałem co mam myśleć.. Może i chłopak źle zrobił mówiąc o tym.. Przypominając mi to zdarzenie.. Jednak nie mogłem pozwolić, aby obwiniał się za to.. W końcu to ja popełniłem błąd.. To ja wywołałam tamten pożar..
- Czy moglibyśmy wrócić do gry? Chyba oboje potrzebujemy, zająć czymś swoje myśli..- położyłem nadal drżącą dłoń na jego policzku, kciukiem ścierając łzy.
- Czy ty.. Nie jesteś na mnie zły? Nadal chcesz grać?- zapytał łamiącym się głosem.
- To nie twoja wina.. Więc dlaczego nie miałbym grać?- zapytałem, próbując się uśmiechnąć, ale niestety wyszedł chyba jedynie jakiś dziwny grymas..
- Dziękuję.. Jesteś naprawdę niesamowitą osobą.. Bardzo cię przepraszam.. Za wszystko..- znów się we mnie wtulił.
Ten człowiek był wielką zagadką.. Jego rozchwianie emocjonalne, było bardzo duże.. Jednak nie mogłem nic powiedzieć i jedynie przytuliłem go, chcąc tym samym pomóc również sobie..
Po jeszcze chwili rozeszliśmy się na dwie strony i zajęliśmy miejsca na fotelach, które stały dokładnie naprzeciw siebie. Spojrzałem na planszę, a później na chłopaka.
- Czym będziemy grać?- zapytałem, chcąc już zacząć, aby skupić myśli na tym.
Philip machnął ręką, a Conrad otworzył drzwi, przez które przeszło wielu ludzi. Jedni ubrani na czarno, a drudzy na biało.. Wśród nich były też dzieci..
- To zaszczyt być pod twoim rozkazem.- ubrani na biało pokłonili się przede mną, a ci na czarno przed Philipem.
- Będziemy grać ludźmi?- zapytałem wstając ze swojego miejsca.
- A myślałeś, że czym zagramy na tak dużej planszy?- odpowiedział Philip poprawiając czapkę.- Ustawcie się.- założył nogę na nogę i spojrzał na "pionki".
Wszyscy z powagą wykonali rozkaz i stanęli na wyznaczonych polach. Wszyscy zachowywali kamienną twarz i nawet nie zawahali się.. Byli jak wytresowane psy.. Nawet dzieci.. Jednak skoro są tacy spokojni, to nic złego.. To w końcu jedynie partia gry.
- Zaczynaj. Każdy zbity pionek, pozwala ci na zadanie mi pytania. Ty możesz ustalić cenę zbicia twoich pionków.- uśmiechnął się lekko.
Kiwnąłem głową i ponownie zająłem swoje miejsce.. Zastanowiłem się przez chwilę co mogę powiedzieć..
- Ty też możesz zadawać pytania, lub mnie o coś prosić..- powiedziałem cicho, a ten uśmiechnął się szeroko.
- Brzmi sprawiedliwie. Czy wszyscy są gotowi?- zapytał, a reszta zawołała głośne "tak".
Rozpoczeliśmy grę. Było ciężko, ale w końcu udało mi się znaleźć lukę i zbić jednego z jego pionków.. Nie wiedziałem jednak, że zbić pionka, oznacza zabić go.. Młoda, gdzieś na oko 8-letnia dziewczynka wycelowała broń w bruneta, który był niewiele starszy od niej. Chłopak przykucnął i ucałował jej dłoń poczym ta strzeliła mu w głowę. Głuchą ciszę, która nastąpiła po wystrzale, przerwało uderzenie martwego ciała o ziemię.. Poczułem zawroty głowy, a w brzuchu pojawiło mi się nieprzyjemne uczucie.. Podobnie też w płucach, które aż płonęły, zaciskając się bardziej i bardziej.. Nie wiedziałem co mam zrobić.. Nie potrafiłem złapać oddechu.. Właśnie kazałem 8-latniej dziewczynce, kogoś zabić.. Ich pusty od emocji wzrok, brak reakcji na stratę człowieka.. Wzbudzał we mnie jeszcze gorszy lęk.
- Czy wszystko dobrze?- poczułem dotyk na dłoni i spojrzałem na Conrada, który ze spokojem oglądał sytuację.
Dobrze? Jak mogłoby być dobrze? Przecież zabiłem kolejną już osobę.. A ta nawet nie wyglądała na przejętą czy przerażoną.. Czy oni wiedzieli co ich tu czeka? Zgodzili się na to? Nie.. Kto normalny zgodziłby się na coś tak okropnego.
- Carter możesz mi zadać swoje pytanie..- ledwo udało mi się usłyszeć głos Philipa.
Spojrzałem na niego.. Miał na twarzy szeroki uśmiech, a jego oczy nie pokazywały nic poza mrocznością i tajemniczością, za którą się ukrywał.
- Dlaczego.. Dlaczego.. Robisz.. Coś.. Takiego?- powiedziałem cicho, patrząc w ziemię, nie potrafiłem spojrzeć na planszę i martwego członka jednej z grup.
- Dlaczego robię? Hm.. Bo to ciekawa forma rozrywki, nie uważasz? Choć trzeba po tym trochę sporo sprzątać.. Jednak nie przeszkadza mi to zbytnio.- odpowiedział opierając głowę na dłoni i wysłał kolejnego z pionków pole do przodu.
On uważa coś takiego za rozrywkę? A jeszcze chwilę temu przepraszał mnie, za wspomnienie.. On.. Od początku planował to zrobić.. To wcale nie jest grą mająca na celu poprawić nasze relacje.. To jedna z jego kar, które mają na celu ustalenie mojej winy.. On naprawdę jest psychopatą..
YOU ARE READING
Naćpany Miłością
RomancePo jednej imprezie przypadkiem trafiłem do nieodpowiedniego domu, a zrozumiałem to, gdy obudziłem się, w towarzystwie trzech pięknych chłopaków, którzy okazali się, potężnymi członkami mafii. ~ Czy ktoś z czytelników wie jak napisać podanie o alimen...