5.

187 14 3
                                    

Dobra.. Nie spodziewałem się, że sprzątanie zajmie nam tak długo.. Dosłownie, ten glut, był nawet na powierzchni całego sufitu.. Siedzieliśmy w tym pokoju jakieś trzy godziny.. To chyba nawet dobry czas, ale przegapiliśmy połowę imprezy.. No cóż..

Jak wróciliśmy to pierwsze co zrobiłem to było wypicie połowy butelki wódki na raz. Tak bardzo tego chciałem, aby zająć czymś myśli, które zdecydowanie były podmienione.. Wątpię, że to moje prawdziwe..

- Jesteś taki śliczny.- spojrzałem na chłopaka, który od kilku minut badał mnie wzrokiem.- Mogę cię na malować?

Miał czarne włosy, które dłuższe były z tyłu.. Wyglądało to nawet pięknie.. Jego złote oczy, uważnie mi się przyglądające, były.. Niesamowite, choć źrenice miał podejrzanie zbyt duże.. Wyglądał jakby ćpał dobry tydzień, bez żadnej przerwy.. Już go lubię..

- Jasne.- powiedziałem krótko, a chłopak zaciągnął mnie w kąt pokoju, gdzie stała sobie sztaluga.

Dopiłem do końca i odłożyłem butelkę, później przygotowałem się do udawania rzeźby, w pozie jaką tamten ustalił. Musiałem stać tak jakieś 20 minut, ale było warto.. Obraz był niesamowity, choć miał zdecydowanie więcej kolorów niż w rzeczywistości powinien mieć. Malarz był zachwycony moim wyglądem i znikł z obrazem, aby móc zawiesić go w swoim pokoju. To było nawet miłe..

Ja sam wróciłem do zabawy, gdzie właśnie odbywał się konkurs tańca w parach, który wymyślił białowłosy chłopak, ubrany w czerwony garnitur, mający elementy króliczego wyglądu.. Takie jak ogonek i uszka.. Jak się dowiedziałem nazywał się Carson i zazwyczaj zajmował się innego rodzaju tańcem, pracując w klubie nocnym. Musiałbym kiedyś przyjść, aby to zobaczyć.. Ma całkiem niezłe ruchy i jeszcze ta przystojna twarz.. Czemu tu wszyscy wyglądają jak jacyś bogowie?!

Tańczyłem z Ian'em.. Wreszcie mogłem go poznać.. Był dziwny, raz szczery do bólu, a za chwilę tajemniczy i kłamał. No powiem tak.. Jego kłamstwo było takie jak prawda.. Ani trochę nie wyglądał jakby kłamał, ale już z daleka mogłem zauważyć, że gdy kłamie lekko przymyka oczy. Nikt normalny by tego nie zauważył, ale ja spotkałem tyle różnych osób, że potrafię już to rozpoznawać.. No nie ważne co mówił i co było prawdą.. Wreszcie mogłem mu podziękować za to wszystko co dla mnie zrobił.

Zaraz po tańcu, mieliśmy znaleźć i narysować roślinkę, którą ktoś ukrył w kuchni. Było zabawie, zwłaszcza, że rozpoznałem w niej.. Niesamowity narkotyk.. Chłopak który to miał, musiał wiedzieć, gdzie taki dostać.. Ten dom jest lepszy niż cokolwiek innego..

Wypiłem chyba czwartą butelkę wódki i drugą wina i już nie potrafiłem ustać w jednym miejscu. Jednak było wspaniale, nawet po tym jak Rowan, zaproponował mi obejrzenie jego ogródka. Nie spodziewałem się, że ten słodki chłopak, ubierający szpilki, będzie prowadzić ogródek.. A jednak..

Droga na dach była długa, a jednak taka ekscytująca. Zastanawiało mnie to jakim cudem Rowan potrafił wchodzić po tych schodach, w takich ogromnych szpilkach..

Gdy dotarliśmy na dach moim oczom ukazał się niesamowity ogród. To było takie niezwykłe.. Zwłaszcza, że chłopak miał tu nie tylko warzywa i owoce..

- Chcesz zapalić?- podał mi do ręki to na co czekałem od kilku dni.

- Ty jeszcze pytasz? Jak mogę odmówić tak wspaniałego towaru..- powiedziałem dość dobrze, jak na pijanego.

Chłopak jedynie się zaśmiał i już po chwili siedzieliśmy na ziemi rozmawiając o przypadkowych głupotach. Powiedział mi, że mam wstęp do tego miejsca, kiedy tylko zechce.. To naprawdę miłe..

Czas leciał, aż wreszcie poczułem się trochę zmęczony. Postanowiliśmy razem z Rowan'em, że wrócimy do salonu. Byłem w nim pierwszy, bo dosłownie spadłem ze schodów. A miało być tak pięknie,

***
Po upadku ze schodów, pamiętam jedynie głos Rowen'a, który coś krzyczał, oraz czyjąś przyjemnie ciepłą dłoń, która pomogła mi wstać.. Później niestety, wszystko jak przez mgłę.. Rozmawiałem z kimś.. Szliśmy gdzieś razem.. A później? Właśnie.. Co było później?

Przetarłem oczy, próbując się podnieść. Coś mi to uniemożliwiało.. I nie mówię teraz o okropnym bólu głowy, który postanowił przywitać mnie już od razu.. Była to czyjaś ręka, która owinięta była wokół mojego pasa.

Spróbowałem się obrócić, najdelikatniej jak tylko mogłem, by przypadkiem nie obudzić tej osoby.. I dobrze zrobiłem, bo już po chwili moim oczom ukazała się twarz śpiącego fioletowowłosego. Jego grzywka przykrywała mu oko.. Wyglądał tak spokojnie.. Szkoda, że nie będzie taki jak się obudzi.. Przecież on mnie nienawidzi.. Zabije mnie, jak tylko mnie ujrzy..

Spojrzałem w dół i dostrzegłem jego nagą klatkę piersiową, którą pokrywały liczne malinki.. Nie mówcie mi, że.. Boże.. I ja nic z tego nie pamiętam.. Chyba powinienem się cieszyć.. Ale w sumie jest mi też trochę smutno..

Czemu ja i on.. Ale.. Czy on, był wczoraj trzeźwy? A może się upił i mnie z kimś pomylił? Nie ważne.. Nie powinienem się teraz nad tym zastanawiać.. Muszę wyjść stąd, tak szybko jak to możliwe..

Próbowałem zrzucić z siebie dłoń wyższego i jakoś uciec, tak by go nie obudzić.. A jednak miał zbyt słaby sen.. Słysząc jego głos, nie potrafiłem wykonać żadnego ruchu..

- Nie kręć się tak.. Jeśli się obudziłeś, to przynajmniej daj spać mi..- wymruczał cicho, a ja dziękowałem Bogu, że nie otworzył oczu.- Boli mnie głowa..

Oj nie dziwię się dlaczego.. Musiałeś wypić, więcej niż ja.. Lub twoja tolerancja na alkohol, jest tak okropnie niska..

Nic nie powiedziałem, raczej od razu rozpoznałby mnie po głosie, czekałem, aż może ponownie zaśnie, błagając by nie otworzył oczu nawet na chwilę.

- Jesteś dziś taki dziwny. Też przesadziłeś z alkoholem? Zazwyczaj jak do mnie przychodzisz, to później nie dajesz mi żyć.- wtulił się we mnie, a ja wręcz chciałem płakać.

Niech to będzie jedynie jakimś głupim wytworem mojej wyobraźni.. Niech okaże się jedynie dziwnym koszmarem.. Powiedziałbym, że nawet ciekawym snem, gdyby nie fakt, że mogę za chwilę zginąć.. To takie okropne.. Co ja niby zrobiłem złego w swoim życiu, że zasłużyłem na coś takiego? Przecież mam dopiero 21 lat.. Nadal jestem za młody, aby zginąć.. Moja wątroba wytrzyma jeszcze dwa lata ciągłych imprez.. To takie niesprawiedliwe..

- Nadal się do mnie nie odzywasz? Obraziłeś się?- widząc jak podnosi głowę, szybko zakryłem mu dłonią oczy.- Co robisz? Widziałem cię już nago wiele razy..

Tym razem jednak nie chcesz tego robić.. Oj zdecydowanie nie.. Może przekaże mu to po migowemu? Nie.. Musiałby na mnie patrzeć.. Kodem morsa lub jakimś alfabetem Braille? Może umiałby to odczytać? Ale ja sam tego nie potrafię. Jestem w dupie.. Chyba nie mam innego wyjścia, niż pokazać mu kim jestem..

- Richard nie otwieraj oczu. Na polecenie Michael'a przygotowałem niespodziankę, gdy spałeś.- usłyszałem czyjś głos.

Spojrzałem do tyłu i znów zobaczyłem tego chłopaka o czerwonych włosach.. Bóg wysłuchał moich błagań.. Od dziś zacznę w niego wierzyć.

- No dobra.. Niech będzie..- mruknął widocznie niezadowolony.

Szybko wstałem, jeszcze raz upewniając się, że nie patrzy na mnie. Podszedłem do Boga i przyjąłem koszule, która chwilę temu zabrał z oparcia krzesła. Szepnąłem ciche dziękuję i to było moim błędem, bo czerwono oki miał lepszy słuch niż przypuszczałem. Nie słuchałem go jednak i wybiegłem z pokoju trzaskając drzwiami. Chłopak który właśnie szedł korytarzem, zakrztusił się sokiem. Chyba nie często widać nagich ludzi wychodzących z pokoju zastępcy jego szefa.. No nic zarzuciłem na siebie koszule i ruszyłem do pokoju.. Słyszałem jeszcze jakieś krzyki, ale na szczęście udało mi się dotrzeć w jednym kawałku..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now