6.

172 13 1
                                    

W pokoju był Aiden, który był zbyt zajęty swoimi komputerowymi sprawami, aby spojrzeć w moim kierunku.. I dobrze.. Był też Ezra i Rowan, którzy spali na jednym z łóżek. Miałem szczęście, że żaden nie widzi mnie w takim stanie.. Westchnałem podchodząc do szafy, by wyciągnąć z niej jakieś ciuchy. Gdy już je miałem, zacząłem się przebierać.. Dopiero teraz zauważyłem, ślady jakie zostawił mi chłopak tej nocy.. Jak ja teraz na niego spojrzę? Przecież zamarznę lub zginę, gdy tylko skieruje na mnie te piękne czerwone oczy. Oj czemu tak bardzo muszę się pogrążać..

- Cześć Carter!- Ezra pomachał w moim kierunku, wychylając się zza kołdry.

- Dzień dobry..- no niezbyt dobry dla mnie..

- Gdzie byłeś? Szukałem cię. Rowan mi powiedział, że spadłeś ze schodów i chciałem sprawdzić czy wszystko dobrze, a ty tak nagle zniknąłeś..- powiedział cicho.

- Sam nie wiem..- odpowiedziałem, niezbyt chcąc się chwalić, tym co robiłem.

- Ale widać, że nieźle zabalowałeś.- odwróciłem się zaskoczony, słysząc głos Owen'a.- To koszula Richard'a? Tylko on nosi jasnowiśniowe..- powiedział.

Siedział na moim łóżku, w dłoni trzymając koszulę. Jak on to robi?! Jeszcze chwilę temu go tu nie było! Co on ma jakiś radar?!

- Słyszałem krzyki z jego pokoju, wyzywał cię od najgorszych, podobnie jak Aarona.. Więc przyszedłem sprawdzić co u ciebie. Nieźle go załatwiłeś.- rzucił widocznie rozbawiony.

- Niech mnie ktoś zabije..- jęknąłem padając na łóżko.

Owen pogłaskał mnie po głowie, a Ezra cicho się zaśmiał, po chwili przytulając się do różowowłosego. Aiden jedynie mruknął pod nosem o tym, że potrzebuje ciszy.. Dlatego właśnie zamknąłem się i udawałem, że jestem martwy. Może jeśli będą myśleć, że zdechłem to mnie pochowają? Zawsze chciałem zostać pochowany żywcem.. No co prawda nie w takich okolicznościach, ale nadal.. To dalej pochowanie żywcem..

***
Czas leciał, podobnie jak dni. Przez ostatnie dwa, nie opuściłem pokoju nawet na krok. To nie tak, że nie chciałem wpaść przypadkiem na Richard'a.. Ja naprawdę nie mogłem na niego wpaść.. Powinienem się cieszyć, że jeszcze tu nie przyszedł i nie kazał mi z nim porozmawiać.. Może będziemy udawać, że nic się nie stało?

Dziś niestety musiałem opuścić mój prawie bezpieczny teren. Michael zwołał spotkanie, na które kazał przybyć każdemu.. Niestety zdarzyły się takie osoby jak Ezra, a on nie słuchał rozkazów i po prostu wyszedł na imprezę. Szef jednak chyba się do tego przyzwyczaił, bo nic nie powiedział, gdy ten nie zjawił się na spotkaniu.

Obok Michaela stał jego cudowny zastępca.. Miał owiniętą bandażem szyję, a ja doskonale wiem dlaczego.. Więc postanowił to ukrywać.. To dobrze..

Dopiero, gdy obdarzył mnie swoim lodowatym spojrzeniem, przestałem na niego patrzeć i mój wzrok przeniósł się na dwójkę chłopaków, stojących pod jedną ze ścian. Pierwszy z nich miał długie czarne włosy, które sięgały mu gdzieś połowy pleców. Na rękach, klatce piersiowej i brzuchu miał naprawdę wiele kolorowych tatuaży. Ubrany był w czerwoną szatę, która była jedynie zarzucona na jego pół nagie ciało. Do tego miał też czerwone spodnie, które idealnie pasowały do tego niby płaszcza. Drugi miał granatowe włosy, które już przechodziły w czerń. Patrzył na Michael'a swoimi żółtymi oczami. Wyglądał na cichego i poważnego.. Był przystojny.. Na białą rozpiętą u góry koszulę, zarzucony miał ciemny płaszcz. Szyję oplatały jakieś czarne koraliki, a na piersi miał jakiś tatuaż, jednak nie mogłem dokładnie powiedzieć co to było, bo był w większości zasłonięty.

- Carter twoim zadaniem będzie odwrócenie uwagi strażnika. Zazwyczaj zajmuje się tym Matt, ale ten dziś ma inne zadanie.- gdy usłyszałem swoje imię, wróciłem do słuchania.

Szkoda, że byłem zbyt głupi, aby słuchać wcześniej. Teraz nie miałem pojęcia, co dokładnie jest celem misji..

Kiwnąłem głową, aby potwierdzić, że rozumiem i próbowałem skupić się na słowach ciemnowłosego. Niestety chłód jaki czułem przez wzrok Richarda nie pozwalał mi na to. On na prawdę, chce mnie zabić.. Jestem tego pewny..

Po spotkaniu zostaliśmy puszczeni wolno. Do akcji miało być jeszcze wiele czasu, więc postanowiłem w spokoju się przygotować. Idąc korytarzem usłyszałem słodki głos, który zdecydowanie znałem zbyt dobrze. Zajrzałem przez uchylone drzwi, do jednego z pokoi. Owen śpiewał jakąś piosenkę, a jakiś chłopak, o białych przydługich włosach, klaskał do rytmu.

- Ładnie to tak podglądać innych?- usłyszałem za plecami i wręcz natychmiastowo się odwróciłem.

Odetchnąłem z ulgą, gdy przed moimi oczami pojawił się Matt. Chłopak uśmiechnął się wesoło i złapał mnie za rękę, po chwili wprowadzając do pokoju.

- Patrzcie jaką słodką myszkę znalazłem.- powiedział zadowolony i przytulił mi się do ręki.

- Cześć Carter.- powiedzieli oboje, przerywając swoje zadania.

- Jestem Isaac.- odezwał się złotooki, kładąc się na ziemi.- Brat Aiden'a.- dodał po chwili, widząc, że zastanawiam się nad tym imieniem.

Jestem pewny, że je kiedyś usłyszałem. Jednak na pewno nie było to od Aiden'a, on niewiele mówił, a zwłaszcza o sobie i swojej rodzinie.. Może jedynie skądś je znam? To przecież nie jest jedyny chłopak o tym imieniu.

Już po chwili przypomniałem sobie jednak, gdzie je usłyszałem. To wszystko dzięki temu, że chłopak, który je wypowiedział, wszedł do tego pokoju, w towarzystwie jeszcze jednego.

- Bonjour.- usłyszałem głos drugiego chłopaka.- Je suis Anthony.(Jestem Anthony) Miło cię poznać.- powiedział z uśmiechem.

Anthony miał ciemne rozwalone, przydługie włosy i szaro niebieskie oczy. Na jednym z nich miał monokl. Ubrany był bardzo elegancko, a do włosów miał piękny kapelusz, który odrobinę przypominał ten wiedźm.

- Cześć. Jestem Carter.- odpowiedziałem.

Znali moje imię, jednak wypadało się przedstawić. Xavier słysząc mój głos lekko się uśmiechnął. Później przeprosił minie jeszcze raz, podchodząc przy okazji do Isaac'a. Ten już czekał, aby zamknąć go w uścisku. To było nawet urocze.

- A ty nie jesteś z Alex'em i Asher'em?- Owen spojrzał na chłopaka.

- Non, ils sont un peu occupés.(Nie, są trochę zajęci).- odpowiedział mu.

- Dobrze wiesz, że nic nie rozumiem.- białowłosy pokręcił głową.

- Asher naprawia jakieś radio, czy coś.. A Alex jest na spacerze razem z tym ptaszyskiem.- usiadł na ziemi, przyglądając się chłopakowi.

Niezbyt rozumiałem o czym mówią, więc jedynie przyglądałem się w ciszy. Poczułem jak Matt znów przytula mi się do pleców, układając głowę na moim ramieniu. Był straszną przylepą, ale to było całkiem urocze.. Tylko.. Dlaczego, wszyscy tutaj zachowują się tak dziwnie? A nie, ja też jestem dziwny, więc to nic takiego..

W towarzystwie tych osób spędziłem czas do momentu, aż musieliśmy wychodzić. Akcja zapowiadała się całkiem ciekawie..

Naćpany MiłościąHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin