Tak jak mówił Matt wróciłem grzecznie do pokoju. Tam położyłem się spać, bo mimo wszystko, byłem jednak zmęczony. Muszę przyznać, że przez chwilę również się bałem.. Teraz chyba moje emocje są bardziej szalejące.. To takie dziwne..

Zasnąłem dość szybko i sam nie wiem ile dokładnie spałem.. Chyba przerzucam się na tryb nocny.. Bo znów obudziłem się dość późno. Tym razem i Owen i Matt, byli ze mną. Ciekawe co robił Matt.. Poza tym Owen chyba coś wiedział.. Oni oboje coś planują, tak? Mam się bać czy cieszyć? Jestem pewny, że to będzie coś uroczego, a za razem trochę obawiam się ich pomysłu.

Miło jest jednak wiedzieć, że ma się kogoś takiego jako przyjaciół..

Tym razem wybranie się na nocny spacer nie był takie łatwe, bo chłopaki leżeli po obu moich stronach. Nie przeszkadzało mi to, ale nie chciałem ich przypadkiem obudzić. Leżałem więc dopóki nie udało mi się ponownie zasnąć.

Następnego dnia około godziny 7, zeszliśmy na śniadanie. Przez to że wczoraj pominąłem kolację, byłem dziś strasznie głodny. Na moje szczęście, chłopaki świetnie gotują..

Na śniadaniu nie było wielu osób, w tym Zaharego i Philip'a.. Gabriel również się nie pojawił, co trochę mnie zaskoczyło, gdyż zazwyczaj przychodził z Rafael'em i Eliot'em.

- Niestety nie znamy szczegółów, ale to pewne, że to jakaś misja.- wyjaśnić mi Sebastian, który zajął miejsce naprzeciw mnie.

- To coś skomplikowanego.- jęknął rudowłosy siedzący obok niego, kładąc głowę na stoliku, wcześniej odsuwając swój talerz.

- Joe zachowuj się.- fioletowowłosy usiadł obok mnie.

- Alee Charles.. Zahary był taki nie miłyy.. I kazał mi tak dłuugo pracować.. Jestem taaki zmęczony..- podniósł się, opierając głowę na dłoni.

- Więc trzeba było zostać w pokoju. Zahary płaci ci za twoją prace. Nie powinieneś go obrażać czy..

- Mówisz tak bo masz specjalne traktowanie.- przerwał mu, patrząc na niego swoimi wytatuowanymi oczami.- Sekretarko szefa.- specjalnie podkreślił te słowa..

- Przestań mówić głupoty..- westchął, nie dając wyprowadzić się z równowagi.- Jesteśmy na śniadaniu i mamy gości, wypadałoby się zachowywać.

- Carter teraz tu mieszka, Matt traktuje to miejsce jak drugi dom, a Owen i tak ma nas gdzieś. Skończ zawsze zmieniać temat.- powiedział.

- Jedynym tematem, jaki omawiamy to, to, że zachowujesz się jak dzieciak. Co jesteś zazdrosny, że szef poświęca mi swoją uwagę?- zapytał z wrednym uśmiechem.

- Raczej o to, że ty nie patrzysz nigdy na nikogo innego niż szefa.. Poza tym jestem w związku, więc daj mi spokój, abo przerobie cię na porcelanową panienkę.

Dalej ich nie słuchałem, bo po mojej prawej usiadł Matt, a naprzeciw niego Owen. Zająłem się rozmową z nimi. Chciałem wykorzystać czas przed tym, jak wyruszę na dalszą cześć misji.

Po śniadaniu, Owen pomógł mi dobrać odpowiednie ubrania, przez które, jak to stwierdził, wyglądałem uroczo. Po tym mogłem wyruszyć.

Pod firmą byłem po jakiś 30 minutach, więc nie było, aż tak źle. Wszedłem do środka i rozejrzałem się po ładnie urządzonym holu. Przywitała mnie urocza blondynka, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo mówiła po grecku.

- Dzień dobry.- przywitałem się, a ta szybko poprawiła się na mój język, czyli są przygotowani na obcokrajowców..- Czy znajdę tu może pana Marc'a? Taki niski, białowłosy mężczyzna.

- Pan do szefa? Czy był pan umówiony?- zapytała z uśmiechem.

- Można powiedzieć, że tak.- odpowiedziałem cicho.

- Pozwoli pan, że zapytam o to szefa. Czy mogę poznać pana nazwisko?

- Carter Wilson.- przedstawiłem się, a kobieta kiwnęła głową i po chwili gdzieś znikła.

Czekałem kilka minut na jej powrót, a kiedy już przyszła, powiedziała, że wszystko potwierdziła. Wskazała mi gdzie mam się udać i tam właśnie poszedłem.

- Dzień dobry.- przywitał się, co również po chwili zrobiłem.

- Przybyłem tutaj, aby omówić z panem warunki współpracy.- powiedziałem zajmując miejsce na krześle, przed biurkiem, przy którym siedział.- Czy zechce pan współpracować za mną, czy mam użyć siły i wyprowadzić pana z budynku?- zapytałem, a chłopak zaczął się śmiać.

- Co będę mieć z tej współpracy?- zapytał, przyglądając mi się.

- Może.. Znacznie mniej pracy?

- A co ze spotkaniami, które miałem dzisiaj mieć?- oparł głowę o splecione ręce, które chwilę temu oparł o biurko.

- Przełoższ i będzie mniej pracy w tym dniu.- podkreśliłem ostatnie dwa słowa.

- Ale w następnym będzie więcej.

- To może miło spędzony czas?- zapytałem, a ten po chwili zamyślenia lekko się uśmiechnął.

- To brzmi bardzo dobrze.. A co będziemy robić?

- To sekret.- przyłożyłem palec do ust.

- Cudownie.- mruknął cicho i okrążył biurko.- Więc chodźmy.

- A co ze spotkaniami?- dopytałem z uśmiechem.

- Odwołane.

Ruszyłem za chłopakiem, prowadząc go w różne miejsca. Jak dobrze, że wiele spacerowałem po tych ulicach.. Inaczej nie miałbym pojęcia gdzie go zabrać.. Na szczęście białowłosy wydawał się być zadowolony z tej wycieczki.

- Jest jeszcze jedno miejsce, które chce ci pokazać.- powiedziałem, a on kiwnął głową.

- Więc prowadź.

Widział większość z miejsc, które mu pokazałem, ale raczej nie to, które pokaże mu teraz..

- Tylko to daleko.. Masz na to czas?- zapytałem.

- Oczywiście, że mam. Może pojedziemy tam samochodem?

- To dobry pomysł.. Mieszkam niedaleko, więc możemy pojechać moim autem.

Mężczyzna zgodził się i ruszyliśmy. To wcale nie tak, że nie mam żadnego prawa jazdy, czy niezwykłego doświadczenia. Jednak Derek trochę mnie uczył, więc raczej dotrę gdziekolwiek. Niestety nie zawiozę go w żadne przyjemnie miejsce.. Szkoda, bo nawet go polubiłem..

Auto należące do Irvin'a.. Oj zdecydowanie jeśli je zniszczę, to nie będzie raczej przyjemne. Dobrze, że chłopak zostawia auto na innym parkingu i że pożyczył mi kluczyki.. No, no.. Zobaczymy, czy to autko jest takie dobre..

Jak on to mówił? Czarny guzik przy kierownicy.. Maska gazowa pod siedzeniem.. I wszyscy śpią.. Potem jedynie podjechać na parking i dać komuś znać, by pomógł mi go zabrać do pokoju, w którym Zahary przyjmuje takich gości..

Pierwsza część planu udana.. Jesteśmy w samochodzie.. Wyruszyliśmy, a on nie zdał sobie sprawy z niebezpieczeństwa..

Druga część planu.. Gas usypiający i maska.. Gas włączony.. Wstrzymałem oddech.. Założyłem maskę, a chłopak zorientował się, że jest coś nie tak.

- Mówiłem ci.. Powinieneś uważać na obcych..- powiedziałem, a chłopak zasnął. Nie wyłączyłem gazu, by nadal spał..

Teraz wyjaśnione, czemu Irvin chodzi w takiej masce.. Zawsze gotowy na wszystko.. Eksperymenty i tworzenie takich gazów nie jest pewnie łatwe..

Teraz jednak pora na trzecią część planu.. Powrót do bazy..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now