***Carter***
Razem z Naomi objechałem większość Grecji. Byliśmy w wielu miejscach, których nie widziałem, jak byłem tutaj poraz pierwszy. Dziewczyna robiła wszystko, abym poczuł się lepiej i byłem jej za to wdzięczny.. Niestety nieważne gdzie byliśmy i co robiliśmy, złe myśli nie chciały opuścić mojej głowy.. Wystarczyło, że zobaczyłem rodzinę z dzieckiem, płomień zapalniczki, u mężczyzny, który chciał odpalić papierosa.. To sprawiało, że wszystko wracało do mnie niczym puszczony w ruch bumerang. To było okropne.. Nie wiedziałem co mam robić, czułem się niczym zagubione dziecko w całkiem obcym mu miejscu.. Jak najgorszy na świecie człowiek, który cudem uniknął odpowiedzialności za wszystkie złe czyny.. Jak antagonista, wszystkich historii, gdzie pojawia się ta zła postać, która robi wszystko, aby zniszczyć życie głównemu bohaterowi..

Czułem jakby całe moje ciało oplatały łańcuchy, uczepione wielkich głazów, które robią wszystko, aby ściągnąć mnie na dół.. Aby wciągnąć mnie pod ziemię.. Moje płuca płonęły żywym ogniem, przypominając mi o zbrodni jaką popełniłem i utrudniając mi oddychanie.. Na gardle czułem sznur, który z każdym wdechem, coraz mocniej się zaciskał.. Jak tylko spojrzałem na dłonie, drżały.. Wydawało mi się nawet, że pokrywała je krew.. Czy była moja.. Czy może tych niewinnych ludzi, których skazałem na tak okrutne cierpienie? Nie wiem.. Nie chcę tego wiedzieć..

Próbowałem.. Próbowałem ze wszystkich sił, których w tej chwili miałem tak mało.. Starałem się zapomnieć.. Skupić na tym co mówiła kobieta, gdy z widocznym zmartwieniem, wpatrywała się we mnie.. Nie chciałem tego.. To wszystko było jedynie głupim błędem.. Przez jedną malutką pomyłkę.. Wszystko.. Wszystko się zmieniło..

- Carter.. Może chcesz wrócić?- zapytała, dotykając mojego policzka.

Nie wiem nawet kiedy, z oczu popłynęło mi morze łez.. Nie byłem w stanie myśleć, a już na pewno nie potrafiłem odpowiedzieć.. Wiedziałem jednak, że póki co nie chce tam wracać.. Jak wyjaśniłbym swój stan komukolwiek? Co zrobiłbym, jakbym wpadł na Philip'a? On zdecydowanie nie przejąłby się tym.. Jednak, ja.. Nie mógłbym nawet na niego spojrzeć..

Czy winiłem go za to wszystko? Nie.. W końcu mówił jedynie prawdę.. W żadnej sprawie nie kłamał.. To co się stało jest wyłącznie moją winą.. Jak nie on.. To przypomniałby mi o tym ktoś inny.. Lub samemu odtworzyłbym tamte wspomnienia.. Często tak było.. Jak nie piłem długi czas.. Zawsze wracały.. A jedyną ucieczką był alkohol i narkotyki.. Tylko to było moim ratunkiem i jedynie to było w stanie sprawić, że zapominałem..

A teraz nie mogę pić.. I to wszystko przez dziecko.. Byłem taki głupi.. Nawet cieszyłem się z tego, zwłaszcza po tym jak zauważyłem, że Richard też jest zadowolony.. Może w innym świecie mógłbym mieć własne dziecko? Takie, którego nie krzywdziłbym jeszcze przed jego narodzinami? Przepraszam.. Nie nadaje się by mogli nazwać mnie dobrym człowiekiem.. A już na pewno nie nadaje się, aby ktokolwiek nazywał mnie rodzicem.. Wybacz mi moje kochane dziecko.. Skarze cię na jeszcze większe cierpienia, na życie w kłamstwie, przy idealnej rodzinie.. Jednak nie ważne jakim potworem bym nie był.. Nie pozwolę, aby stało ci się coś złego i to z mojej winy.. Dlatego będziemy musieli się niedługo pożegnać.. Mam nadzieję, że jeśli kiedykolwiek się o mnie dowiesz, to wybaczysz mi to jak złym rodzicem byłem.. Chociaż.. Nie musisz tego robić.. Ważne jedynie, byś żył szczęśliwie, nawet jeśli w iluzji..

- Zabierz mnie do jakiegoś hotelu.. Nie mam zamiaru dziś wracać.- powiedziałem cicho, gdy dziewczyna potrząsnęła mną, trzymając mnie za ramiona..

- Zabiorę cię do mieszkania, które wynajmujemy w Grecji, na czasy naszych przyjazdów. Przynajmniej będę pewna, że nie zrobisz niczego głupiego..- odpowiedziała i trzymając moją dłoń, ruszyła do samochodu.

Już nie odezwałem się nawet słowem. Czułem silny ból głowy i okropny gorąc.. Nie wiem, czy spowodował to stan mojego organizmu, czy jeszcze się rozchorowałem, lub może zbliżała się ta faza gorączki, ale niezbyt mnie to obchodziło.. Kiedyś zapiłbym to i nawet niewiedział o jego istnieniu.. Teraz niestety nie mogę tego zrobić..

Wsiadłem do auta i zapiąłem pas, by po chwili oprzeć głowę o szybę.

- Nie martw się.. Obudzę cię jak dotrzemy na miejsce.- Naomi sięgnęła po coś na tylne siedzenia i po chwili zarzuciła na mnie koc.- Odpocznij.- powiedziała z lekkim uśmiechem.

- Dziękuję.- odpowiedziałem cicho i przymknąłem oczy.

Myślałem, że nie uda mi się szybko zasnąć, ale myliłem się. Zmęczenie w całości pochłonęło mój organizm i już po krótkiej chwili zasnąłem. Nie pamiętam co dokładnie mi się śniło, ale mogę przysiąc, że nie było to nic przyjemnego..

Naomi tak jak obiecała, obudziła mnie, zaraz po tym jak dotarliśmy pod właściwy dom. Nie czułem się na siłach, aby rozglądać się po okolicy, czy choćby podziwiać budynek. Dlatego od razu z dziewczyną wszedłem do domu. Tam przywitała mnie Medusa, starsza o rok siostra Naomi. Skrzywiła się widząc jak wyglądam, jest aż tak źle?

- Zajmij pokój na piętrze. Zaraz przyniesieniu ci leki i jakieś jedzenie.- powiedziała i znikła w pomieszczeniu, z którego wcześniej wyszła.

Spojrzałem na Naomi, a ta kazała mi za nią podążyć, co bez słowa zrobiłem. Dziewczyna, odwiedziła jeszcze jakiś pokój, który służył chyba za magazynek na różne drobiazgi.

- Tu masz ubrania.. Jak chcesz i jesteś w stanie tam jest łazienka.- wskazała jakieś drzwi.- Później się połóż, ale zanim odpłyniesz do krainy snów, to zadzwoń do swoich znajomych, aby się nie martwili.- kiwnąłem głową i ruszyłem w kierunku łazienki.

Tam wziąłem szybki chłodny prysznic, aby choć odrobinę zbić temperaturę, która chyba z każdą chwilą wzrastała. Gdy byłem już czysty, szybko ubrałem się w komplet otrzymanych ubrań. Były lekko przyduże, ale lepsze to niż nic..

Po tym wszystkim poszedłem do pokoju, gdzie na stoliku leżały tabletki, miska z zupą i szklanka z wodą. Nie miałem pojęcia co to za leki, ale zażyłem je.. Nie próbowaliby raczej mnie otruć, skoro im pomagam.. Jednak nawet gdyby chcieli, to nie jest to wielkim problemem..

Złapałem za telefon, siadając przy stoliku. Wybrałem numer Aarona i czekając aż chłopak odbierze, zacząłem jeść.. Byłem mimo wszystko głodny, bo podczas podróży, żołądek zbyt mi się skręcał, abym mógł zjeść cokolwiek.. Teraz nie było lepiej, ale przynajmniej mogłem choć odrobinę zmniejszyć głód.

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now