prolog

701 29 3
                                    

Ktoś krzyczy? Hmm.. Jest tak głośno.. Czy dalej jestem w klubie? Na pewno nie.. Nie ma tej okropnej muzyki.. Ani wielu głosów.. Są jedynie dwa.. Chłodny i poważny oraz słodki i miły.. To takie dziwne.. Znów zbyt wiele wypiłem? A może to reakcja na te nowe narkotyki? Jestem w domu? Nie, raczej nie.. Może ten przystojny chłopak zabrał mnie ze sobą.. Tak fajnie było się z nim bawić.. Ma całkiem ciekawy charakter..

- Hej wstawaj! Widzę, że nie śpisz.- usłyszałem przy uchu głos i lekko się skrzywiłem, przez nagłą falę bólu, która nastąpiła tuż po tym.

- Możesz być ciszej.. Głowa mi pęka..- jęknąłem przecierając oczy, by po chwili móc je lekko otworzyć.

Gdy je otworzyłem, chwilę musiałem spędzić na przyzwyczajeniu ich do panującej w pomieszczeniu jasności. To zdecydowanie tortura..

Podniosłem się lekko do siadu rozglądając się po pomieszczeniu. Było nawet duże. Miało szarozielone ściany, a urządzone było w mało przesadnym stylu. To co rzuciło mi się w oczy to sporych rozmiarów lodówka i stolik z lekarskimi przyrządami ustawiony pod jedną ze ścian.

Po dokładnym rozejrzeniu się po pomieszczeniu spojrzałem na chłopaka, który siedział na ziemi tuż obok łóżka. Miał rozwalone na wszystkie strony fioletowe włosy i tego samego koloru duże oczy, którymi uważnie mi się przyglądał.

- Michael, Richard skończcie się kłócić. On już nie śpi.- powiedział spokojnie, łapiąc w dłoń paczkę cukierków, leżącą obok jego nogi.

Spojrzałem w stronę chłopaków, którzy kłócili się w kącie pokoju. Pierwszy miał ciemnie włosy z czerwonymi końcówkami, jego oczy były jasnobrązowe. Na twarzy miał szeroki uśmiech, który jedynie powiększył się, gdy na mnie spojrzał. Pomachałem w jego stronę, widząc jak i ten robi ten gest. Po tym przeniosłem wzrok na drugiego chłopaka. Miał fioletowe włosy dłuższe z lewej strony, co wyglądało niesamowicie. Spojrzenie jego czerwonych oczu, wzbudziło we mnie niepokój. Było chłodne i wręcz krzyczało "nie waż się do mnie mówić i nie patrz na mnie". Zrobiłem mu coś, że tak mnie nie lubi?

Chłopak pomimo zimnego spojrzenia był bardzo przystojny. Ciemnowiśniowy garnitur, który nosił idealnie do niego pasował. Jeszcze raz przeniosłem wzrok na jego twarz, od razu zauważając mały pieprzyk, tuż pod ustami. To nawet urocze..

- Lepiej tak na niego nie patrz. Szef jest milutki, ale nie toleruje tych co podrywają mu chłopaka.- głos fioletowokiego wyrwał mnie z chwilowego zamyślenia.

- Ethan.- chłopak uniósł ręce w górę, przewracając oczami, gdy spotkał się z chłodnym spojrzeniem czerwonych oczu.

- A co nie mówię prawdy, panie "Wcale nie lecę na szefa"?- zapytał znudzonym głosem.

- Richard, Ethan przestańcie.- wtrącił się ciemnowłosy, nim wyższy znalazł jakąś odpowiedź.- Nie straszcie nam nowych ludzi.- westchnął.

Chłopak siedzący na ziemi jedynie przewrócił oczami, kładąc głowę na łóżku, na którym siedziałem. Ten drugi za to nic nie mówiąc zajął miejsce na krześle, nadal uważnie mi się przypatrując.

Nie powiem, czułem się trochę dziwnie.. Często budziłem się w krzakach, w hotelach, cudzych domach.. Jednak ani razu w pokoju, z trójką przystojnych i tak różnych chłopaków.. Co się wczoraj działo?

- Kim jesteście?- zapytałem miło.

Mam nadzieję, że nie mają o mnie złych myśli.. W końcu byłem wczoraj wycięty z rzeczywistości.. Wiedziałem, że łączenie tych drinków z tym dziwnym narkotykiem nie było dobrym pomysłem.. A jednak odjazd był niesamowity..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now