- To naprawdę jesteś ty?- Aiden przetarł oczy.- Co ty tutaj robisz? Gdzie ty do cholery byłeś?! Czy ty wiesz jak wszyscy się o ciebie martwili?!

- Zaczekajcie.. Wszystko wam wyjaśnię.. Jednak proszę.. Wszystko po kolei.- powiedziałem cicho i spojrzałem na Rowan'a, który jedynie lekko się uśmiechnął.

- Kiedy wróciłeś i gdzie byłeś?- Ezra przyjrzał mi się uważnie.

- Zostałem porwany i trzymali mnie w swojej bazie we Włoszech. Gdy Michael z kilkoma osobami sprawdzili posiadłość, to tam mnie przewieźli.. Udało mi się skontaktować z Richard'em i on pomógł mi się wydostać.- streściłem im całą historię.

- Richard ci pomógł?- zapytał zaskoczony.

- Tak.. Wybaczcie, że nie dzwoniłem do któregoś z was.. Musiałem robić to szybko, a jedyny numer jaki przyszedł mi w tamtym momencie do głowy to ten, należący do Richard'a.- wyjaśniłem cicho.

- Nie.. Nie szkodzi.. Ważne, że jesteś cały..

- Jakie nie szkodzi? Przecież oboje mogli tam zginąć.. Czemu Richard nic nam nie powiedział? To było wtedy gdy wychodził, tak?- Aiden wstał, ale stracił równowagę i prawie upadł, gdyby nie szybka reakcja Rowan'a.

- Nic mu nie jest.. Odpocznij, a później dasz mu wykład o jego głupocie.. Tak samo z Poszukiwaczem.. Odnajdziesz go, gdy odpoczniesz..

- Chyba już ci mówiłem, że odnajdę Poszukiwacza, nawet jeśli mnie to zabije.- odepchnął go.- Może i Carter wrócił, ale póki oni żyją, to nie jest bezpieczny.- powiedział idąc chwiejnym krokiem w moim kierunku.

- Jeśli spróbują mi coś zrobić, to wiem, że mi pomożecie.. Więc nie ma potrzeby tak bardzo narażać swoje zdrowie. Aiden proszę, odpocznij.. Nie chcę, abyś zginął.. Wolałbym zostać porwany milion razy niż patrzeć lub usłyszeć, że ktoś z was zginął..- złapałem go za ramiona.

- Myślisz, że takimi słowami, ukryjesz fakt tego że miałem zrobić ci wykład? Przecież to..- przerwał, łapiąc się za głowę, która musiała zacząć go boleć.

- Wysłucham go.. Jednak nie teraz..- pogłaskałem go po policzku.

- Nie zachowuj się jak dziecko. Znów podam ci leki, lub wezwę Jack'a.- Ezra przyciągnął do siebie brata, by po chwili go przytulić.

- Tylko spróbuj, a wszystkie noże, które wbiły się w drzwi, znajdą sobie miejsce w twoim ciele.- warknął zdenerwowany.

Ezra westchnął i pocałował brata w czoło, by i jemu kazać znaleźć sobie miejsce na łóżku. Sam podszedł do Aiden'a i wyszeptał mu coś do ucha, a chłopak nic nie mówiąc po prostu się położył. Spojrzałem na niego, ale posłał mi jedynie lekki uśmiech, po chwili siadając obok brata.

- Powinieneś odwiedzić kilka osób.- powiedział po chwili.- Wszyscy strasznie się bali, że coś mogłoby ci się stać.

- Masz rację.. I chyba nawet wiem od kogo powinienem zacząć..- mruknąłem w odpowiedzi.- Zaraz wrócę.. Chyba..

Ezra kiwnął głową, a Rowan jedynie mi pomachał, ja za to wyszedłem i ruszyłem pod drzwi odpowiedniego pokoju. Westchnąłem cicho i spojrzałem na drzwi. Nie spodziewałem się, że otworzą, bo mogliby spać, a jednak otworzyły się zanim jeszcze zapukałem.

Isaac przetarł oczy, zamykając na chwilę drzwi, aby po tym je otworzyć. Gdy ponownie mnie zobaczył na twarzy miał wypisaną mieszankę wielu różnych emocji.

- Carter? To ty? Czy jedynie śpię..- znów przetarł oczy.

- To ja.. Czy..- nie mogłem dokończyć, bo chłopak się do mnie przytulił.

- Wróciłeś.. Bezpiecznie wróciłeś..- był zadowolony.

- Isaac co ty znów wyprawiasz?- usłyszałem cichy głos Owen'a i po chwili chłopak stanął naprzeciw mnie.- Matt wstawaj!- wykrzyczał.

- Daj mi spokój.. Nie mam ochoty na żarty..- mruknął zmęczonym głosem.

- Wstawaj!- warknął.- Carter tu jest.

- Powiedziałem, że nie chce słuchać waszych głupich żartów..

Nie mogłem dłużej tego słuchać i minąłem Isaac'a, aby wejść do pokoju. Owen był zdziwiony, ale zarazem szczęśliwy.. Od razu mnie przytulił. Odwzajemniłem to, wtulając się w niego..

- Przepraszam.- wyszeptałem.

- Spokojnie, już jest dobrze..- powiedział cicho.- Wróciłeś..

- Owen ja naprawdę nie jestem w nastroju..- Matt poderwał się zdenerwowany.- Na żarty..- dokończył po chwili.- Carter..

Podszedłem do niego i od razu przytuliłem.. Drgał, był zaskoczony i przerażony.. Nie dziwię się.. Pewnie nawet nie dowierzał, w to, że mnie widzi.. Musiał naprawdę bardzo się o mnie martwić..

- Bardzo cię przepraszam.. Tak bardzo nie chciałem, abyś się martwił..- wyszeptałem.

Chłopak wtulił się we mnie, a z jego oczu popłynęło wiele łez.. Pierwszy raz widziałem go tak załamanego.. Tak smutno mi było widząc jak cierpiał.. Jak oni wszyscy cierpieli..

- To ja przepraszam.. Byłem zbyt nieuważny.. Nie pomogłem ci.. Nie było mnie przy tobie, gdy tego potrzebowałeś..- mówił.

- Hej, hej spokojnie.. Przecież tu jestem.. I nic mi nie jest..

Długo trwało nim chłopak całkiem się uspokoił, później wszystko im wyjaśniłem, omijając niewygodne fakty. Nie chciałem im wspominać o umowie i o tym, że obiecałem zniszczyć ich grupę.. Wiedzieliby dlaczego to zrobiłem i rozumieliby, jednak nadal pozostaje strach..

- Może teraz porozmawiamy o czymś przyjemniejszym?- zaproponował Isaac, doskonale widząc, że ciężko mi już mówić.

- To dobry pomysł..- powiedziałem cicho, głaskając przytulnego do mojego boku bruneta.- Może opowiesz mi jak to się stało, że zaręczyłeś się Paul'em? Chyba nie byliście wcześniej razem..- spojrzałem na Owen'a, który układał właśnie nowy tekst piosenki.

- To dość skomplikowana historia..- podrapał się po karku, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Mamy na to czas, więc możesz dobrze wyjaśnić.- mruknął sennie Matt.

Widocznie to, że go głaskałem nie tylko pomogło mu z uspokojeniem, ale również usypiało go.. Chociaż podobno w ostatnich dniach miewał koszmary, więc pewnie nie był szczególnie wyspany, zwłaszcza, że odwiedziłem ich dość późno.

Spojrzałem na jego piękną, spokojnie wyglądającą twarz. Nie miał okularów, jednak i tak nie mogłem przyglądać się jego słodkim oczkom, bo miał je przymknięte. Włosy miał nieułożone i to było naprawdę urocze, choć przykro mi było jak tylko pomyślałem jakie myśli musiał znosić.

Pochyliłem się i pocałowałem go w czubek głowy, by później spojrzeć na Owen'a, który rozmyślał chyba od czego mógłby rozpocząć swoją historię. Kontem oka dostrzegłem jeszcze uśmiech na twarzy Matt'a, więc sam również i taki przybrałem.

- Więc.. To wszystko zaczęło się tydzień czy półtora po twoim wyjeździe..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now