41.

48 7 0
                                    

Nicholas szybko zabrał samochód i przyjechał po nas. Był dziwnie spokojny, widząc to wszystko.. Jest zdecydowanie niezwykłą osobą.. Potrafi być spokojny nawet w takim momencie. Usiadłem z Carter'em z tyłu samochodu i tam pilnowałem go, co momentu, aż dotarliśmy do bazy. Całą drogę myślałem o tym co mi powiedział i o tym co ja mogę powiedzieć mu.. Nawet nie wiedziałem co właśnie czuję.. Byłem zły, ale również zadowolony..

Obudziłem chłopaka, bo zasnął przez zmęczenie i razem z nim i Nicholas'em poszedłem do mojego pokoju. Wiedziałem, że Aaron'a nie ma, więc byłem pewny, że nikt nie przeszkodzi nam w rozmowie, pod warunkiem, że dotrzemy tam w spokoju.. Na szczęście na nikogo nie trafiliśmy..

- Czy możesz mi wszystko spokojnie wyjaśnić?- zapytałem patrząc na chłopaka.

Próbowałem, aby mój głos nie brzmiał na zdenerwowany czy chłodny.. Nie chciałem go jeszcze bardziej wystraszyć, zwłaszcza po tym, jak dopiero co się uspokoił. Niestety chyba mi się nie udało, bo chłopak drgnął, gdy tylko na niego spojrzałem.

- Co mam ci powiedzieć.. Już wiesz, że jestem w ciąży.. Wiem, że jesteś na mnie zły, więc nie martw się, postaram się nie wchodzić ci pod nogi.. Planowałem nawet zostać w tej Grecji..

- Zamknij się..- westchnąłem przerywając mu.- Od kiedy wiesz o tym, że jesteś w ciąży?- zapytałem, samemu nie wiedząc co dokładnie mogę mu powiedzieć.

- Dzień przed wyjazdem.. Wtedy co Paul nagle cię wezwał na wizytę.. Wezwał cię, aby potwierdzić, czy to ty jesteś ojcem..- patrzył w ziemię.

Spojrzałem na Nicholas'a, który stał pod ścianą, szukając jakiejś pomocy z jego strony. Ten gestem pokazał, abym mówił.. Cudowny przyjaciel..

- Carter..- zacząłem, układając w głowie słowa.- Nie mam pojęcia jak to możliwe.. Ale też jestem w ciąży..- odwróciłem wzrok, czując jak ten jego ląduje na mnie, wręcz wiercąc nim we mnie.

- Żartujesz?- zapytał, a ja pokręciłem głową.

- Chciałbym..- mruknąłem pod nosem.

- To jeszcze gorzej..- znów zaczął płakać, a ja ponownie spojrzałem na Nicholas'a, nie wiedząc co mam zrobić.

Białooki pokręcił głową, pokazując mi, żebym go uspokoił.. Ale nie szukałabym pomocy, jakbym wiedział jak mam to zrobić..

- Przestań zachowywać się jak dziecko..- powiedziałem, łapiąc się za głowę.- Dlaczego płaczesz?

- Ty mnie nienawidzisz.. Poza tym jesteś w związku z Michael'em.. A jak on się dowie to mnie zabije..- zaczął mówić, ale już po drugim zdaniu przestałem go słuchać.

- Michael wie..- westchnąłem, widząc jego przerażenie.- Nie jest zły, ale raczej chciałby z tobą porozmawiać.. Póki co jednak odpocznij.. Możesz zostać tutaj, dopóki nikt o tobie nie wie.. Odpocznij i wtedy będziesz mógł z nimi rozmawiać..- skierowałem się w stronę wyjścia.

- Zostań jeszcze chwilę. Muszę ci coś jeszcze powiedzieć..- złapał za mój rękaw.

***Zahary***
- Gotowe.- Philip rzucił na moje biurko plikiem dokumentów.- Opisałem ci nawet, kiedy jadł i co. Czy tyle ci wystarcza?- zapytał.

- Skąd to wszystko wiesz?- przejrzałem dokumenty.

- Nie muszę ci tego mówić.- poprawił czapkę, przyglądając mi się.

- Musisz.

- Moja ciotka mieszka na osiedlu, gdzie ta grupa ma bazę. Jest zabójcą na zlecenie i zwróciła uwagę na to coś.. Wiesz centrum Włoch. Coś jeszcze, czy mogę już iść?

- Skoro twoja ciotka tam mieszka, to czemu nie dałeś nam całej tej grupy?

- Powiedziałem, że nie mam zamiaru pomagać, a w umowie jedynym celem było znalezienie Carter'a. A i posiłki mogą nie być dokładne, ale to można było przygotować ze składników, które kupowali w okolicznym markecie.. A i Carter jest już u Michael'a. Widziałem na monitoringu w okolicy ich bazy, jak Richard i Nicholas z nim idą.

- A skąd miałeś dostęp do tego monitoringu?

- Leon się tam włamał, więcej nie musisz wiedzieć.. No poza tym, że załatwiłem to w tą twoją dobę, wcześniej zakończyłem moje wszystkie poprzednie sprawy.. One były ważniejsze od tego bachora.. Wieczorem Conrad przyniesie ci moje raporty - wyszedł.

Jest naprawdę dziwną osobą.. Ale naprawdę zrobił to w mniej niż dobę.. Aż tak zależało mu na grze z Carter'em? To dziwne.. Jednak przynajmniej Carter jest bezpieczny.. Szkoda że się znalazł, nim jeszcze chłopak go namierzył.. W ten sposób jedynie gorzej się czuję, gdy o tym myślę.. Mam nadzieję, że szybko nas nie odwiedzi.. Lepiej by tak było..

***Carter***
Nicholas opuścił pokój, widząc, że przeszkadzałby w tej rozmowie. Ja spojrzałem na Richard'a.. On naprawdę jest w ciąży? Jak to w ogóle możliwe.. Czy jedynie kłamał? Nie.. Nie wyglądało, aby to robił.. Jest jedynie gorzej.. Ale nie wygląda na wściekłego, choć się dowiedział.. Może jednak nie nienawidzi mnie tak bardzo? Czy mogę liczyć na to, że pozwoli mi urodzić i wychować dziecko? W końcu chyba sam ma taki problem..

- Więc? Co chciałbyś mi jeszcze powiedzieć?- zapytał unikając patrzenia na mnie..

Nie dziwię się, że to robił.. Ja sam, nie potrafiłbym spojrzeć w oczy, komuś kogo jeszcze chwilę się nienawidziło, a teraz ma się z nim dziecko..

- Chcę najpierw zadać ci kilka pytań..- podeszłem bliżej niego.

Złapałem go za rękę i pociągnąłem w stronę jednego z łóżek. Tam usiadłem i jemu każąc to zrobić. Był zdziwiony, ale bez problemu się zgodził.

- Dlaczego tak bardzo mnie nie lubisz?- zapytałem, opierając głowę o jego ramię.- Co chcesz zrobić z dziećmi?

- To nie tak, że cię nie lubię..- odwrócił wzrok.- Poza tym, chciałbym wychować to dziecko, bo mimo wszystko jest moje..- powiedział, a ja się uśmiechnąłem.

- Nie wiem co dokładnie o mnie myślisz, ale uważam tak samo jak ty.. Nie chcę stracić tego dziecka.. Dziwnie jest to mówić, ale to nasze dzieci.. Czy nadałeś już jakieś imiona? Wiesz już czy to chłopiec czy dziewczynka?- położyłem dłoń na jego brzuchu, na co lekko się wzdrygnął.

- Nie.. Nie wiem kim jest, więc nie wybierałem jeszcze imion.

- Jesteś grekiem, prawda?- chłopak kiwnął głową.- Co powiesz na Apollo i Artemidę? Jeśli oczywiście będą różne płcie?- zapytałem, a ten wydawał się chwilę zastanawiać.

- To dobry pomysł..- mogłem zauważyć, że się uśmiecha.. Nie wiedziałem, że w ogóle to potrafi..

- Poza tym.. Kłamałem.. Wtedy w tym budynku.. Każde słowo było kłamstwem..- przyznałem szeptem.

Naćpany MiłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz