19.

69 8 1
                                    

- Nie wiem.. Nigdy nie poznałem powodu..- powiedział z słabym uśmiechem.

- Nie poznałeś?- dopytałem, choć doskonale wiedziałem jaką odpowiedź usłyszę.

- Zerwał ze mną.. To działo się tak szybko, że sam nie wiem, jak dokładnie to było..

***Retrospekcja-narrator***
13.02 cudowna data w kalendarzu.. Już jutro miał być ten niezwykły dzień zakochanych..

Zahary już od rana pracował nad ukończeniem obrazu, jaki planował podarować swojemu ukochanemu w ten wyjątkowy dzień. Nie traktował tego święta jakoś szczególnie, bo zawsze okazywał młodszemu tyle miłości ile tylko mógł mu dać, nieważne od dnia i godziny. Jednak nie oznaczało to, że nie może dać mu wyjątkowego prezentu. Miał przynajmniej szczególną okazję, aby znów porwać go na cały dzień jedynie dla siebie.

Nagle zadzwonił jego telefon, a widok nazwy jaką nadał swojemu chłopakowi, sprawił, że jego uśmiech jedynie się zwiększył.

- Dzień dobry kochanie!- powiedział radośnie, gdy odebrał telefon.

- Cześć..- usłyszał w odpowiedzi.

- Coś nie tak? Zły humorek? Zmęczony?- zapytał zmartwiony.

- Nie do końca.. Chcę z tobą porozmawiać.. Nie jest to jednak coś co mogę powiedzieć ci przez telefon. Spotkamy się w parku?- zapytał spokojnie.

- Oczywiście.. Zaraz tam będę..

Zahary szybko ubrał na siebie odpowiednie ubrania i wybiegł z domu, wcześniej upewniając się, że zamknął drzwi na klucz. W parku był już po chwili. Tam znalazł Luka siedzącego na jednej z ławek. Z daleka już dostrzegł, że coś jest nie tak.

- Przepraszam, że musiałeś czekać..- podszedł obok niego i pogłaskał go po głowie.- Co się stało?- zapytał, a Luke wstał z zajmowanego miejsca.- Płakałeś? Wszystko w porządku?

- Tak.. I nie płakałem.. Jestem jedynie zmęczony..- powiedział.

- Zmęczony? Więc może pójdziesz odpocząć? Chodźmy do mnie, jest bliżej, będziesz mógł się położyć..- pogłaskał go po policzku.

- Zmęczony tym wszystkim..- kontynuował ignorując jego słowa.- Nie będę dalej owijać, chcę zerwać.- powiedział całkiem poważnie, a Zahary zatrzymał się patrząc tępo na niego.

- Żartujesz?- zapytał niepewnie.- Proszę nie żartuj z tak poważną miną.. To brzmi jakbyś mówił naprawdę..

- Mówię.. Nie chcę już być razem.. Byłem z tobą jedynie dla pieniędzy i dlatego, że twoja rodzina jest ważna.. To jednak nie zmienia faktu, że po prostu mi się to znudziło..- przymknął oczy.

- Ty.. Naprawdę?- zapytał, a z jego oczu spłynęły łzy, których nawet nie próbował zatrzymać.

- Tak.. Mam nadzieję, że więcej nie będziemy musieli się widzieć..- powiedział i zaczął odchodzić.

Zahary widząc to chciał go zatrzymać. Wiedział doskonale, że chłopak czegoś mu nie mówił, że ten wcale nie był z nim jedynie z powodu jego rodziny i pieniędzy..

Wrócił do domu, nie przejmując się niczym. Choć z oczu wciąż płynęły mu łzy, skończył malować obraz, który tak bardzo chciał podarować chłopakowi. Po tym jednak, schował go tak, aby nigdy więcej na niego nie patrzeć.

***Koniec retrospekcji-Carter***
- Nigdy nie przestałem go kochać..- wyciągnął spod koszuli wisiorek.

Odpiął go szybkim ruchem i położył na mojej dłoni. Było to złote serce z małym napisem "Kochany śpioch". Otworzyłem je i zobaczyłem w środku dwa zdjęcia.. Pierwsze z Lukiem w młodości, a drugie z nim i Zaharym.. Byli na tym zdjęciu tacy szczęśliwi..

- I zerwał z tobą, bez powodu?- oddałem wisiorek.

- Tak, bo te które podał, na pewno nie były prawdziwe.. Nigdy o nic mnie nie prosił, nigdy nie chciał przyjąć drogich prezentów.. A mojej rodziny szczerze się obawiał, po tym jak moja matka zauważyła jak się całowaliśmy..

- Mogę z nim o tym porozmawiać.. Ale lepiej zapewnie sobie wizytę u Milo.. Dziwnie się denerwuje na samą myśl o tobie..

- Bo to nie koniec historii.. Michael był zły, że Luke mnie rzucił.. Sam też nie wierzył w to co powiedział.. Niestety wtedy Richard nagle postanowił wyjechać.. Doradziłem Michael'owi by za nim podążył, by walczył o miłość, póki całkiem jej nie stracił. Ten tak zrobił i odnalazł Richard'a. Razem zaczęli tworzyć grupę, kiedy i ja zacząłem działać w biznesie, stając na czele swojej organizacji.. Zacząłem balować i bawić się z wieloma ludźmi, jednak to w żaden sposób nie pomagało mi zapomnieć.. Nie ważne jak bogaci, czy jak słodcy by nie byli.. To nie był Luke..- przerwał na chwilę.- Michael w Anglii trafił na Luka i zaprosił go do organizacji. Wyjaśnili sobie co nieco i nadal postanowili być przyjaciółmi. Pewnego razu Michael chciał przekazać mi ważną tajną informację i wysłał Luka i Georg'a. Oboje byliśmy zaskoczeni, ale staraliśmy się udawać, że wszystko jest w porządku.. W końcu się upiliśmy, gdy wyjaśnialiśmy sobie wszystko.. Pewnie domyślasz się jak to się skończyło.. Następnego dnia, znów się pokłóciliśmy..

- Był na ciebie zły? Choć wina była po obu stronach, bo oboje się upiliście?

- Nie do końca.. Rano gdy przygotowywałem śniadanie, w kuchni był akurat Charles.. Z nim można powiedzieć, że byłem w czymś rodzaju otwartego związku.. Przywitał mnie jak to miał w zwyczaju, a Luke, akurat wszedł do kuchni.. Był zły i jeszcze tego samego dnia wrócił do Anglii. Zachowuję się jak zawsze, chcąc choć trochę zwrócić na siebie jego uwagę.. Chcę z nim porozmawiać.. Ale on nie chce mnie słuchać.. A ja nawet nie wiem, co takiego robię źle..- westchnął.- Znaczy wiem, że ta akcja z Charles'em nie była dobra, ale to była jedynie wina tego, że byliśmy w związku.. Nie wiedziałem w końcu, że zobaczę jeszcze Luka, więc chciałem spróbować od nowa..

- To naprawdę ciężka sprawa.. Ale spróbuje wybadać punkt widzenia Luka.. Może to pozwoli wam się pogodzić..- powiedziałem z lekkim uśmiechem, a chłopak kiwnął głową.

Po jeszcze chwili rozmowy na różne inne tematy, wróciłem do pokoju. Tam był jedynie Luke, bo Noah zapewne bawi się z dzieckiem Irvina. Chłopiec bardzo polubił kociaki.

- Hej Luke.. Czy możemy chwilę porozmawiać?- zapytałem siadając na skraju jego łóżku.

- Zależy o czym.- powiedział i ziewnął cicho.

- O tobie i Zaharym.. I zanim będziesz planować mi coś zrobić to cię ostrzegę, że chłopak powiedział mi już swoją wersję.

- Gdzie jest miłym i uroczym dziedzicem rodziny. Wszystko mu się udaje, a ja jestem tym złym? Nie dzięki..

- No weź.. Ten jeden raz..

- Dobra.. Ale później masz dać mi spokój..

Naćpany MiłościąNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ