- A dlaczego próbował się zabić?- zapytałem niepewnie.

- Tego nie wiem. Jednak może być to powiązane z tym, że dzień wcześniej Michael znalazł Aiden'a, który był postrzelony w dwóch miejscach i prawie się wykrwawił. Ciągle powtarzał że nienawidzi Jack'a, że jeśli przeżyje to go zabiję.. Że się zemści.. Więc to pewnie jest z tym związane.

- Że niby zrobiłby coś komuś kogo tak mocno kocha?- nie wiedziałem co o tym wszystkim mam myśleć..

- Mówię ci że nic nie wiem na ten temat.. Jack nic nie pamięta i ma jedynie lekkie przebłyski, a Aiden jak tylko słyszy choćby lekkie wspomnienie tego, to od razu jest zdenerwowany do tego stopnia, że byłby w stanie cię zabić.- westchnąłem cicho.. To zadanie nie będzie jednak aż takie łatwe, jak na początku myślałem, że będzie..

Znaczy to nie tak, że spodziewałem się, natychmiastowego zdobycia informacji i ich pogodzenia.. W końcu nikt jeszcze nie doprowadził do tego, że ta dwójka choćby spędziła ze sobą więcej czasu, niż musieli.. A czasem niestety musieli znaleźć się w jednym miejscu.. W końcu spotkania całej grupy nie mogą być spotkaniami całej grupy, jak połowa by nie przyszła.. Dodatkowo Aiden i Jack nawet ze sobą nie rozmawiają, no nie licząc kłótni telefonicznych podczas misji, ale nawet wtedy Aiden znajduje sposób, aby nie rozmawiać z swoim byłym osobiście.. Jak choćby wtedy, gdy byłem ich łącznikiem.

- No nic.. To chyba wszystko.. Już nie będę ci przeszkadzać..- westchnąłem.

- Czekaj, czekaj.. Powiedz mi jak idzie ci sprawa z Hades?- zapytał.

- Jak mi idzie? Sam nie wiem.. To dość skomplikowane.. Jednak powoli układam plan działania..- odpowiedziałem cicho, a ten wydawał się zamyśleć.

- Rozumiem.. Dzwoń jeśli będziesz potrzebować pomocy.. Ah i jak tam z dzieckiem?

- Nie musisz się martwić.. Jest w bardzo dobrym stanie. Lepiej uważaj by nic nie stało się twojemu dziecku.. Musi być tak samo zdrowe, silne i piękne jak ich mama..- znów spojrzałem na ruchliwą ulicę za oknem.. Chyba ktoś się kłócił z kierowcą jednego samochodu..

- Nawet tak nie mów..- mruknął, a ja lekko się uśmiechnąłem doskonale wiedząc o co mu chodzi.. Jednak i tak muszę dodać coś od siebie..

- Nie chcesz, aby dziecko było silne, zdrowe i piękne?- zapytałem, choć zdawałem sobie sprawę, że to nie o tym mówił.

- Chce.. Ale.. Tch.. Nie ważne.. Żegnam.. A i nie wracaj zbyt prędko z tej Grecji.- powiedział szybko.

- Też cię kocham.- zaśmiałem się, słysząc warknięcie bym się zamknął.. Chyba denerwowanie go będzie moim nowym hobby.. A przynajmniej do czasu, aż mi się nie znudzi..

Usłyszałem dźwięk informujący o zakończeniu połączenia i cicho westchnąłem.. Niczego się nie dowiedziałem.. No poza tym, że jest możliwość, że Jack celowo postrzelił Aiden'a.. Jednak to nadal nie wyjaśnia mi niczego.. Dlaczego Jack to zrobił? Czy on i Aiden się pokłócili? Chciał tego, czy został przez kogoś zmuszony?

Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi.. A wyjście z takiego stanu.. No co tu wiele mówić.. Jest tylko jedno.. Musiałbym zgodzić się na propozycję Philip'a.. Lub może jednak, zaryzykuję i wypytam o to Aiden'a? Nie.. To i tak nic by mi nie dało.. Zawsze patrzenie na problem jedynie z jednej perspektywy nie jest dobre.. A Aiden widzi w Jack'u nie tylko znienawidzoną osobę, a także duże zagrożenie.. Skłamałbym jakbym powiedział, że nie widziałem strachu, wymieszanego w złości, obrzydzeniu oraz smutku, w oczach Aiden'a, gdy kierował wzrok na Jack'a.. To co się między nimi zdarzyło naprawdę jest okropną zagadką..

Podczas rozmyślań przyglądałem się ekranowi telefonu.. Po tym szybko wyszukałem numer Matt'a.. Lepiej jeśli z nim porozmawiam zanim zacznę rozmyślać nad tym czy może nie chce iść błagać Philip'a o pomoc.. Może i nie zależy mi na moim życiu, ale tutaj nadal chodzi o Matt'a i James'a, z którym też musiałbym porozmawiać.. Matt jeszcze nie ma aż tak najgorzej, bo nie znalazłby się na tej głupiej szachownicy.. Ale musiałby wydawać rozkazy, co nie jest niestety przyjemnym zadaniem.. Zwłaszcza jeśli musiałby kazać mnie lub James'owi zabić tego drugiego..

- Carter słoneczko, jak ja się cieszę, że dzwonisz.. Tak bardzo chciałem usłyszeć ten twój słodki głos..- usłyszałem Matt'a i ponownie wyrwałem się z wiru myśli.

- Niestety ale nie chce powiedzieć nic dobrego..- westchnąłem cicho, a on od razu zaczął wypytywać mnie czy wszystko z nami w porządku. Czy mi.. Czy dziecku.. Czy chłopakom.. Czy żadnemu nic się nie stało.. Jest taki kochany, a ja skazuje go na coś takiego..

Ponownie westchnąłem zastanawiając się, jak mogę ułożyć te wszystkie myśli i jakich słów użyć.. Jestem prawie pewny, że chłopak nawet nie chciałby o tym słyszeć.

- Nic nikomu się nie stało..- odpowiedziałem, a on odetchnął z ulgą.- Chce po prostu pomóc Aiden'owi i Jack'owi..- dodałem po chwili.

- To nie są żadne złe wieści.. Zrobiłbym wszystko, aby wreszcie zobaczyć jak oboje się godzą.. Nie potrafię patrzeć, jak strasznie się ranią..

- Pytałem wszystkich, którzy mogliby cokolwiek wiedzieć o ich przeszłości.. Jednak nie wiem zbyt wiele.. Udało mi się jedynie ustalić, że Jack mógł postrzelić Aiden'a.- wyjaśniłem szybko.

- Kiedyś rozmawiałem o tym z Isaac'iem.- właśnie! Zawsze zapominam o tym, że Aiden ma brata.. To pewnie wina tego, że tak strasznie są od siebie różni..- On wiedział jedynie tyle, że Jack zdradził Aiden'a.. W sensie wybrał wrogą organizację i przez nią prawie zabił Aiden'a.. Jednak nic więcej..- czyli i ten trop nie jest jakiś szczególny.. W końcu to nadal nie wyjaśnia działań Jack'a.

- Dlatego pozostało mi, poprosić o pomoc osobę, która byłaby w stanie zdobyć całe ich historię w jeden dzień.. Philip'a..- powiedziałem cicho.

- Chyba nie mówisz poważnie?! Nie możesz go o nic prosić i nie zgadzają się na żadne gry!

- Wiem o grach.. Już z nim grałem..- był zdziwiony, ale nie dałem mu dojść do słowa, od razu kontynuując.- Nie chciałbym się na to zgadzać, ale muszę z nim zagrać.. Chce pomóc Aiden'owi i Jack'owi.. Tak jak pomogłem Lukowi i Zaharemu..- wspomniałbym jeszcze o Hades.. Jednak nie ważne jak bardzo mu ufam to nie mogę tego zrobić..- Jednak on chce, abyś też zagrał.. Jednak nie zgodzę się na nic, jeśli sam nie będziesz chciał..

- Carter.. Wiesz jak bardzo cię kocham, prawda?

- Mhm.. Jednak..- przerwał mi.

- Nie mogę ci odmówić, bo wiem, że jeśli to zrobię to skarżesz się na coś gorszego niż gra w szachy..- westchnął.- To okropne, że ten psychol wykorzystuje ciebie, aby wyzwać mnie na pojedynek.. Jednak.. Dawno nie grałem.. Więc tym razem się zgodzę.. Aby pomóc tobie w pomocy Aiden'owi i Jack'owi.

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now