113. Jak Zawsze

143 3 0
                                    

*Martyna*
Moja rodzinka postanowiła przeprowadzić się do Warszawy. I teraz dziewczyny muszą znaleźć sobie pracę.
- Piotruś pomożesz? - pytam
- jaki zawód? - pyta i karmi małego
- ten co nasz
- ooo. Leśna Góra zaprasza
- nie ma miejsc. Dzwoniliśmy.
- nie ma miejsc? A nonstop mi marudzi, że nie ma kto jeździć.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale też są inne stacje - Piotrek i do małego - mniam mniam
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale tylko nasza jest tak ym... - mówi
Nakarmił małego.
- to jak już wolicie - mówię
- no u was
- pożałujecie tego wyboru po pierwszym dyżurze ze mną - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- Potwierdzisz? - pyta się mnie
- nie. Bo ty mnie oszczędzasz, ale po tym jak na ciebie narzekają to wszystko można wywnioskować.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to możecie jechać - mówię
- jedziesz z nami bo znowu będzie, że cię zdradzam
Zaczęliśmy się śmiać.
- a my zostaniemy z małym - Mama Martyny
- a może lepiej zadzwonić
- ok. - Piotrek
- lepiej nie - mówię - bo zaraz będzie tu zakład pogrzebowy
- nie. To już stare. - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- to zapraszam szanowne panie do auta, ale jeszcze nie wiem którego. - Piotrek mówi śmiesznie
Zaczęliśmy się śmiać.
- pierwsze lepsze - mówię
Wziął kluczyk i poszliśmy do garażu.
Otworzył nam drzwi i wsiadł za kierownicą.
- ale fura. - Angelika
- no - Karolina
- stara jak świat - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do leśnej góry.
- nie przejedziesz tędy - mówię
- a założysz się? - pyta
Zaczęliśmy się śmiać.
Zatrąbił i szlaban mu się otworzył.
Przejechał.
- co wygrywam?
- buziaka i jedno ciasteczko gratis
Zaczęliśmy się śmiać.
Zaparkował i wysiadł. Otworzył nam drzwi i podał mi rękę.
Wysiadłyśmy a on zamknął drzwi i poszliśmy do bazy a tam pusto.
Gabinet otwarty. Weszliśmy i usiedliśmy. Martyna na krześle obrotowym a ja obok niej.
- ej może nie powinniśmy tu wchodzić
- luz. - Piotrek wyciąga ciastka
- nic nie zrobi - Martyna
- jedyne co powie. Yh znowu ty albo  moje ciastka.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jednak nie jestem pewna - Karolina.
- trzeba zrobić dobre wrażenie - Angelika
- to nie z nami
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili wrócił szef.
- no witamy szanownego Pana - Piotrek
- do rzeczy. - Szef
Zaczęliśmy się śmiać.
- dwie bardzo dobre dziewczynki szukają pracy
- yhym
- no to ten. - Piotrek - drukuj papierki a nie się patrzysz
- a może porozmawiam najpierw.
- ok. Jakby coś to krzyczcie - Piotrek
- Martynka zabierz go
Zaczęliśmy się śmiać
Wyszliśmy z gabinetu i usiedliśmy na naszym miejscu.
Dał mi buziaka.
- czemu ty jesteś taka piękna?
- to źle?
- nie, ale oszalałem na twoim punkcie
Uśmiecham się.
Musnąłem jej usta i...
- ekhem - Szef
- zawsze musisz - Piotrek a dziewczyny się śmieją.
- chodźcie do gabinetu
Poszliśmy do gabinetu.
Martyna usiadła na krześle a ja stoję za nią.
- ja rozumiem, że ty Martyny nie będziesz chciał nikomu oddać do zespołu.
- bardzo dobrze rozumiesz.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to Martynie damy wolne
- nie podoba mi się to - mówię.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no - szef - boję się jej.
- bardzo dobrze - Piotrek
Śmiejemy się.
- dobra to załatwcie między wami.
- ale co? - pytam
- chciałem żeby Piotrek miał oko na te dwie panie, ale w czwórkę jeździć nie możecie.
- no to tak odrazu - Martyna
- nie rób im tego. Znienawidzą mnie. - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra to Martyna rozumiem, że masz dość tego idioty
- ja tego nie powiedziałam - mówię - nic się nie stanie jak nie będę z nim jeździć
- ale ja się nie zgadzam - Piotrek
- ty cicho - mówię
- uuu. - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok - Piotrek - nie mam nic dogadania
- nie obrażaj się - mówię
- nie obrażam się - mówi
- będziesz jeździła z Krzyśkiem i Anką.
- ooo to tak jakby z tobą.
- dogadamy się - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać
- pogram mu na nerwach - mówię
- no i to chciałem usłyszeć
Zaczęliśmy się śmiać.
- czyli umowa stoi? - szef
- no.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni telefon Piotrka.
Odebrał i rozmawia, ale w jego oczach widać, że jest wkurzony.
Rozłączył się.
- co jest?
- pani kurator przyjechała do szkoły Martynki. Wszystko od nowa. - mówi
- to ty jedź a my tu załatwimy - Wiktor
-nie no. Pojadę z tobą - Martyna
- zostań dam sobie radę - mówi i daje mi buziaka. Poszedł.
*Piotrek*
Pojechałem szybko do szkoły i pobiegłem do Martynki.
- dzień dobry - mówię
- dzień dobry
Martynka się do mnie przytuliła. Kucnąłem do niej i dałem jej buziaka.
- co się dzieje? - pytam
- chciałam porozmawiać, ale dziewczynka usłyszała słowo kurator i imię swojej matki to zaczęła płakać.
- niech pani wybaczy. Po prostu źle jej się to kojarzy. Tak jak i mi.
- rozumiem. Czyli z rozmowy nic nie wyjdzie?
- myszko. Porozmawiaj z Panią.
- ale nie chce mnie zabrać?
- coś Ty. Nikt cię nie zabierze.
Tule ją mocno. Porozmawiała z Panią kurator.
- to teraz nie wiem - dyrektorka - zabiera ją Pan do domu czy zostaje na lekcjach.
- jak chcesz królewno?
- chce zostać.
- no to zmykaj na lekcje
- a pójdziemy później na lody
- pójdziemy, ale najpierw zjemy obiad w domu.
- Oki
Pożegnałem się z nią i poszła.
- przepraszam, że Pana ściągałam. Ma Pan ważniejsze sprawy.
- nic nie jest ważniejsze od córki.
- to może Pan iść
- do widzenia
- do widzenia
Wyszedłem z szkoły i pojechałem do bazy. Wszedłem do gabinetu.
- jestem - mówię
- i? - pytają
- dzięki - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to czyli dobrze jak się śmiejesz - Martyna się do mnie tuli.
- dobrze jest - mówię - mała usłyszała słowo kurator i Imię Joanna to zaczęła płakać.
- a ty o mało bazy nie Rozwaliłeś. - Wiktor
- wszyscy żyją? Żyją. O co ci chodzi?
Zaczęliśmy się śmiać.
- a my ustaliliśmy, że Martyny ci nie zabiorę i jeździcie w czwórkę. Zaczynacie jutro.
- ooo. Tylko jutro ładnie się zachowywać. Przy pacjentach.
- jak zawsze - mówimy
Zaczęliśmy się śmiać

Hard Life - MAPI ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now