79. On Ma Poczucie Wygranej

170 5 0
                                    

*Martyna*
Jedziemy do pracy. Jakoś nie mam ochoty tam jechać.
- co tam? - Piotrek - nic się nie martw załatwię to.
- właśnie. A co będzie jak nas zwolni?
- znajdziemy sobie inną stacje. Mało ich jest w Warszawie. Ale on nas nie zwolni. Sam się zwolnie jak mnie wkurzy.
- idę z tobą - mówię
- ale wiesz, że zrobię to po to żeby zobaczyć co zrobi?
- co z tego. Idę z tobą
- dobrze.
Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiadł i otworzył mi drzwi. Wysiadłam i poszliśmy do bazy. Przebraliśmy się i zaczęła się rozmowa.
- jesteś w lepszym humorze? - szef
- to zależy dla kogo - Piotrek
- chodźcie do gabinetu
Poszliśmy. Piotrek mnie przepuścił w drzwiach.
- źle mnie zrozumieliście.
- bardzo dobrze zrozumiałem.
- ja tak samo - mówię.
- przypomnę Ci bo starość nie radość. Powiedziałeś, że na niczym mi nie zależy. Podkreślam na niczym.
- a może tak nie jest? Podaj przykład na którym Ci zależy. Oprócz rodziny.
- oprócz rodziny to nic.
- no właśnie.
Masz wszystko i wszystkich w dupie za przeproszeniem.
- no i zajebiście się z tym czuję
*Piotrek*
- bo myślisz tylko o sobie. Nic się dla ciebie nie liczy. Jedyne co zauważysz to jak cię Martyna zostawi bo będzie miała cię dość. Może ci tego nie powie, ale jest zmęczona twoim zachowaniem. Ty tego nie widzisz. Ja widzę jak za każdym razem się za ciebie wstydzi.
- źle Pan widzi - Martyna
- tak? Źle widzę? Jesteś z nim tylko ze względu na dzieci.
- nic Pan nie wie a ocenia. Ja tego słuchać nie będę - Martyna - chcesz to zostań.
Wyszła i poszła.
- gratuluję - mówię i wyszedłem za Martyną. Wyszła przed bazę.
- przepraszam - mówi
- za co? - pytam - nie płacz. Niech mówi co chce. Idziemy z tąd.
- nie mamy wypowiedzenia
- mamy. Wydrukowałem.
Poszliśmy do auta. Wyciągłem teczkę z wypowiedzeniem umowy.
Poszliśmy dać.
- co to?
- to co widzisz - mówię - tak bardzo wam przeszkadzamy to sobie pójdziemy. O tak
- od wypowiedzenia musi upłynąć dwa tygodnie.
- mamy nie wykorzystany urlop. To są trzy tygodnie. Chcesz pogadać z prawnikiem?
- siadajcie i nie wygłupiajcie się
Potargał.
- oj. Jestem przygotowany - mówię i daje mu kolejne zalaminowane. - tego już nie Potargasz.
- to potne
Rozkręciłem mu nożyczki.
- nie zatrzymasz mnie tu - mówię
- Ale Martyne zdołam a ona zatrzyma ciebie.
- nie ma takiej opcji - Martyna
- czego chcecie?
- na niczym mi nie zależy - mówię
- mi w sumie też - Martyna
- nastawił cię
- wbudowałem inne oprogramowanie. Pasuje?
Śmieją się.
Skręcił nożyczki i potnął.
- niszczysz drzewa - mówię
- to ty je niszczysz.
- pytanie co ja nie niszcze?
- ile nad tym myślałeś?
- nie miałem czasu nad tym myśleć
Dzwoni do moich rodziców.
- serio? - pytam - jak w szkole.
Pani syn jest porąbany. Proszę zmienić mu szkołe.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no przegadaj swojemu synowi do rozsądku.
- co ci znowu zrobił?
- tym razem we dwoje
- no kazałam im robicie wnuki. Posłuchali.
- tym razem bliźniaki. Pasuje?
Zaczęliśmy się śmiać
- oni chcą się zwolnić
- nie zrobi tego. - mama - myślisz, że nie znam swojego syna? Chcę zobaczyć co zrobisz. Właśnie w tej chwili jak dzwonisz on ma poczucie wygranej
- wydała nas - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- a to dzięki za informację
- powiedz im, że wracamy za dwa dni
- mieliście dzisiaj - mówię
- a ty miałeś nie zrobić z siebie debila na otwarciu. Przez ciebie mam w cholere nowych klientów.
- to chyba dobrze, nie?
- aha to dlatego się zwalniasz żeby się nimi zajmować. Tak?
- nie. Żeby go wkurwić
Zaczęliśmy się śmiać.
- jestem na głośniku to tego nie powiem.
Ja cię tak nie wychowałam.
- tak tak - mówię
- to wszystko wina ojca
- no. Najlepiej na mnie.
- dobra pa. - mówię a szef rozłączył.
- wypierdalaj z tym wypowiedzeniem
- oj nie popłacz się - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.

Hard Life - MAPI ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now