34. zapraszam na mój pogrzeb.

266 8 4
                                    

*Martyna*
Tęsknię za pracą w karetce.
Piotrek przychodzi z pracy mega wkurzony i to samo dzisiaj. Dźgnęłam go palcem a on się śmieje i mnie przytulił.
- kto cię tak wkurza?
- długa historia
- to poczekaj pójdę po kocyk
Zaczęliśmy się śmiać
Poszłam po kocyk i wróciłam do niego.
- Oj moja aparatko - przytulam się do niego.
- wiedziałeś na co się piszesz. - uśmiecham się a on mi daje buziaki.
- no to mów kto cię tak denerwuje?
Bo nawet mi się to nie udało.
- Aśka wyszła z więzienia. Przyszła do pracy a szef ją przyjął na twoje miejsce. I kto z nią musi jeździć? Ja.
- no nieźle. - mówię - ale chyba dajesz radę
- jeszcze jej nie zabiłem to daje rade
Zaczęliśmy się śmiać
Położyłam głowę na jego kolanach a on jeździ palcem po mojej twarzy.
Uśmiecham się. On też.
- kocham cię - mówię
- ja ciebie też
Pocałowaliśmy się i po chwili poszliśmy na spacer. Spotkaliśmy Aśke i jak zawsze krzywo się na mnie patrzy.
- serio? - Piotrek - nawet po pracy muszę ją spotkać
Zaczęliśmy się śmiać
- ja ją widziałam tylko chwilę i mam jej dość.
- ty? - pyta - a co ja mam powiedzieć
Śmiejemy się a dziewczyny się patrzą.
- głupawka? - Martynka
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy na lody i usiedliśmy na ławce. Jemy lody i dzwoni Piotrka telefon.
- nie odbieram - mówi
- nawet nie wiesz kto to
- wiem. Szefunio dzwoni bo mam jutro wolne i tak nie może być - mówi zmienionym głosem - masakra
Zaczęliśmy się śmiać.
Idzie szef.
- 3,2, 1 - Piotrek
- dlaczego nie odbierasz ode mnie telefonu
- aj. Nie słyszałem
Zaczęliśmy się śmiać.
- ta a tak serio to?
- wiedziałem, że to ty i... No
- byłeś wkońcu na tej tomografii?
- byłem - mówi i podnosi ręce do góry
- kłamca! - szef
- cicho. Wszyscy się na nas gapią.
- to mów prawdę
- po co pytasz jak wiesz? - Piotrek się uśmiecha
- a po co miał iść
- ooo nie przyznał się
- nie bij - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- oberwał drzwiami od karetki
- od kogo?
- po co się pchasz pod moje drzwi?
Zaczęliśmy się śmiać.
- pójdę w poniedziałek. - mówi i klepie go po ramieniu.
- do poniedziałku to wiesz
- zapraszam na mój pogrzeb. - mówi a ja kręcę głową
Idziemy do domu a szef za nami.
- a to już podchodzi pod prześladowanie - Piotrek
- idź dzisiaj - mówię
- i ty przeciwko mnie? - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nic mi nie jest cłeki. Żyje.
- ale zaraz możesz nie
- a to są groźby - Piotrek - jeszcze nikt nie umarł od dostania drzwiami.
- ty będziesz pierwszy
Poszliśmy do domu.
- jedziesz w tym momencie. - szef
- straszne - Piotrek
- bo dzwonię po twoją matkę. A wtedy szybko ze szpitala nie wyjdziesz
- ej. Bez takich ok?
- ym dobre - mówię
- mamusia zawsze działa
Zaczęliśmy się śmiać.
- to jak Strzelecki? Dzwonić?
- nie. Jedziemy - Piotrek
Pojechaliśmy wszyscy do szpitala.
- się uparliście - Piotrek
- oddaj żonie wszystkie rzeczy
Oddał mi telefon, obrączke, zegarek, portfel, klucze od samochodu i od domu.
- gdzie ci się to mieści? - pytam
- w kieszeniach - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- już wszystko? - szef
- poczekaj. Jeszcze coś mam - Piotrek szuka a my się śmiejemy.
- chodź gamoniu bo tracę cierpliwość
- ok. - Piotrek idzie w stronę wyjścia
Zaczęliśmy się śmiać
Poszli a my siedzimy.
- nie lubię szpitali - Martynka
- czemu?
- źle mi się kojarzą.
Przytuliłam ją i dałam buziaka w czoło.
- spoko tacie nic nie jest. Widzisz, że się wygłupia
- wiem - uśmiecha się
Dałam jej buziaka a Tosia przyszła do mnie na kolana. Po chwili wyszedł szef a za nim Piotrek.
- następnym razem spróbuj mocniej - Piotrek
- idź w cholere - szef
- a naklejka dzielny pacjent to gdzie?  - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- powiedział bym gdzie, ale dzieci słuchają
Śmiejemy się a Piotrek udaje, że płaczę.
- dobre idę bo wszyscy się na nas gapią - szef
- robię Ci mare. Wiem szefuniu - Piotrek - jeszcze się musisz ze mną pomęczyć
- albo szybciej mnie wywiozą do psychiatryka
- razem ze mną - Piotrek zaciera ręce a szef się załamał
Zaczęliśmy się śmiać.






















Hard Life - MAPI ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now