109. Świetnie Się Bez Ciebie Bawi

151 3 0
                                    

*Piotrek*
Martyna gdzieś wyszła. Od samego rana jej nie ma. Nawet się z nią nie widziałem. Dzieci odwiozłem i teraz dzwonię do niej. Nie odbiera a ja dzwonie jeszcze raz. I jeszcze raz.
Aż wkońcu wróciła do domu
- cześć - mówi
- cześć - mówię i idę do niej
Dałem jej buziaka.
- gdzie byłaś?
- mówiłam - mówi - jak słuchasz?
Uśmiecham się.
- już nic nie mówię
Uśmiecha się.
- możesz mnie zamordować - mówię i ją przytulam. - ale powiedz gdzie byłaś?
- odebrać Rodzinkę i zawieźć ich do rodziców
- a czemu nie odbierałaś?
- bo telefon został w domu
- o ty gagatku
Zaczęliśmy się śmiać.
- a teraz chodź bo chcą zobaczyć czy jeszcze żyjesz - mówi
Zaczęliśmy się śmiać
- brzmi niebezpiecznie. Ale czekaj. Śniadanie jadłaś?
Uśmiecha się.
- a jak myślisz?
- że nie
- no to czemu się pytasz?
Zaczęliśmy się śmiać.
Podałem jej naleśniki i kawę.
Je a ja poszedłem się ogarniać. Po chwili byłem gotowy i wróciłem do niej.
- dziękuję - mówi
- chcesz jeszcze? - pytam
- chcesz żebym zgrubła
- nie...
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszła poprawić makijaż a ja się oparłem o futryne drzwi. Zaśmiała się.
Uśmiecham się.
Zrobiłem jej zdjęcie.
- Piotruś...
- hmm?
Ustawiłem na tapetę a ona się śmieje.
Po chwili była gotowa i poszliśmy do auta.
- którym? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
- białym - mówi
- ok.
Zaczęliśmy się śmiać
Otworzyłem jej drzwi, wsiadła a ja zamknąłem drzwi i wsiadłem za kierownicą.
Pojechaliśmy do domu rodziców Martyny.
Przywitaliśmy się.
- ooo żyje - kuzynka Martyny Angelika
- no mówiłam, że jeszcze żyje
Zaczęliśmy się śmiać.
- coś planujesz? - pytam
- nie - Martyna - ciebie akurat sobie odpuszczę
Zaczęliśmy się śmiać.
- a i jeszcze wychodzimy wieczorem i zabieramy Martyne - Jej druga kuzynka Karolina
- możesz iść z nami jeśli chcesz?
- nie możesz tylko musisz - Martyna - sama ich nie upilnuje
Zaczęliśmy się śmiać.
- może najpierw dajcie im usiąść - mama Martyny - napijecie się czegoś?
- kawy - mówię
- ja też - Martyna
- a tobie wolno?
- słabą - mówię
- to herbatę - Martyna
- rozumiem, że kawę już piła? - tata Martyny
- piłam i jadłam naleśniki - Martyna
- a jednak cię dorwał - mama Martyny a my się Śmiejemy.
- ups - mówię
Śmieją się.
Pijemy kawy lub herbaty i rozmawiamy. Odrazu ustaliliśmy kto zostanie z dziećmi jak my wyjdziemy.
- niczym się nie martw - Mama Martyny
- opieka full wypas - Dziadek Martyny
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili poszliśmy się przejść. Nie doszliśmy daleko i byliśmy świadkami wypadku. Potrącił dziewczynę i uciekł.
Pobiegłem do niej razem z Martyną.
- halo słyszysz mnie? - pytam i badam ją urazowo.
Jedzie jakieś auto. Zatrzymałem je.
- co? - pyta
- apteczke masz?
- mam
- to daj - mówię
Dał mi a ja wróciłem do tej dziewczyny. Martyna opatruje jej rany a ja sprawdzam jej oczy i czy oddycha.
- jak z tą karetką? - pytam
- 10 minut - Martyna, ale w tej samej chwili przyjechała.
- wy? Serio? - Wiktor
- tak też się cieszę, że cię
widzę - mówię - potrącenie przez samochód, na własnym oddechu, uraz głowy i prawdopodobnie złamana ręka.
- dobra jesteście wolni.
Oddałem apteczke temu kierowcy.
Jakiś nowy poszedł po noszę i męczy się, żeby je wyciągnąć.
- hmm pomóc mu? - Martyna
- bądźmy wredni - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili.
- dobra. Dzień dobroci - mówię i podszedłem do tego i wyciągnąłem te noszę. Odrazu wziąłem płyn do dezynfekcji i zawołałem Martyne.
Zdezynfekowałem jej ręce i sobie.
Odłożyłem i wróciliśmy do wszystkich.
Wzięli ją i pojechali. A my Poszliśmy dalej.

***
Wieczorem

Szykujemy się do wyjścia.
Martyna ubrała szpilki.
- teraz będę wyższa
- czyżby? - stanąłem koło niej.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jeszcze trochę Ci brakuje - mama Martyny a ja się zniżyłem.
- Tylko Piotruś pilnuj je tam - Mama Martyny
- dobrze - mówię
- a wy dziewczyny pilnujcie jego - Moja mama
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z domu.
- no to zaczynamy imprezę. Gdzie chcecie iść?
- zdajemy się na ciebie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok.
Objąłem Martyne i zaprowadziłem je do jednego klubu.
- nie ma szans, że wejdziemy - Karolina
- a założysz się? - pytam
- co?
- zobaczysz
Podeszłem do ochroniarza.
- kogo moje oczy widzą - ochroniarz
- wpuścisz mnie i trzy urocze dziewczynki, prawda?
- jak nikogo nie pobijesz?
- jak mnie nie wkurzą
- ok. Wejdźcie
- dziewczyny - wołam je a one przyszły.
- się umiesz ustawić. Gdzie masz żonę?
- o tutaj - wziąłem Martyne za rękę a on się zdziwił.
Otworzył nam brame i weszliśmy.
- dobra szacun - Karolina
- z nim nawet do prezydenta cię wpuszczą
- nawet bym tam nie poszedł.
Wbijamy na parkiet?
- jasne
Poszliśmy tańczyć. Musiałem pomóc trochę Martynie się rozluźnić.
I zacząłem się wydurniać. Podłapała i teraz obydwoje się świetnie bawimy. Dziewczyny też. Co z tego, że wszyscy się na nas patrzą.
Po dość długiej chwili poszliśmy do baru.
Pijemy drinka i rozmawiamy a jak wypiliśmy.
- idziemy dalej? - pytam
- o tak.
Jakiś facet podchodzi do Martyny.
Odsunąłem go od niej.
- zajęta - mówię i objąłem Martyne.
- ok ok. Luz..
Poszedł a my się Śmiejemy.
Wyszliśmy z klubu i idziemy dalej.
- wszyscy obecni? - pytam
- tak - mówią
- zróbmy sobie zdjęcie - Karolina
- ok - mówimy.
- Piotruś jesteś wyższy. - Karolina - zrób nam
Zaczęliśmy się śmiać
Zrobiłem nam zdjęcie i jeszcze objąłem ochroniarza i logo klubu.
- trzymaj
- dziękuję. Wyślę chłopakowi
- ok
Wysłała a potem wstawiła na instagrama i oznaczyła wszystkich.
- koleś czemu ty masz tyle obserwujących? Kim ty jesteś?
Zaczęliśmy się śmiać.
- nikim ważnym - mówię
Przeszliśmy się po całej Warszawie i dzwoni chłopak Karoliny.
Odebrała a on na nią krzyczy gdzie ona się szlaja, z kim jest i co robi z jakimś typem.
- jedna osoba która mnie nie zna.
Śmieją się a ona ledwo nie płacze.
- Daj mi ten telefon - mówię
- co robisz?
- pogadam z nim.
Dała mi telefon.
- dobra skończ bo przynudzasz - mówię - kim ty kurwa jesteś.
- twoim największym koszmarem. Pasuje? A nie. Jestem tym jakimś typem. I chce ci powiedzieć, że świetnie się bez ciebie bawi.
- uuu - Karolina.
- odpierdol się...
-, to ty się ogarnij. Świetnie się bawimy i nic nie robimy innego. No. Idź spać. Dobranocka już była.
Oddałem telefon Karolinie.
Przyznał się, że przesadził i powiedział, że ją kocha.
Rozłączył się.
- jaki on przerażony - Karolina
- i prawidłowo - mówię a one się śmieją.
Poszliśmy dalej. Noc się jeszcze nie skończyła.

Hard Life - MAPI ZAKOŃCZONE Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora