46 Oj Oblałeś Panie Piotrze

241 8 0
                                    

*Martyna*
Piotrek całymi dniami siedzi w bazie z Beatą Górską. Dzisiaj jest nasza rocznica ślubu. A on się szykuje do bazy. Zapomniał...
- Piotruś musisz tam iść? - pytam
- nie mam wyjścia. Czy chce czy nie to muszę iść.
- yhym. Kochasz mnie?
- Kocham cię - dał mi buziaka - chcesz jechać ze mną?
- tak
- tylko na to czekała - mama Piotrka a ja poszłam po torebkę i zaraz byłam koło niego.
Zaczęliśmy się śmiać.
Idziemy...
- aaa dzieciaki - mama Piotrka
Piotrek się odwrócił a potem ja.
- tak? - pytam
- aj zapomniałam.
- to kiedy indziej.
Idziemy?
- idziemy
Poszliśmy do nowego auta.
- full wypas - mówię.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a wiesz jaki jest dzisiaj dzień?
- środa
- no środa.
- zdałem
Zaczęliśmy się śmiać.
Oj oblałeś panie Piotrze.
Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek się przebrał i poszedł a ja wsadziłam mu do szafki prezent i zamknęłam.
- Martynka zostawiłem tu klucze?
- tak - mówię i mu daje - proszę.
- dziękuję - dostałam buziaka i przyszła Beatka.
Poszłam do Anki.
- cześć
- no cześć. Co tam?
- wporządku
Po chwili przyszedł Piotrek i przyszedł kurier z przesyłką. Piotrek odebrał i położył. Po chwili dostał wezwanie.
- Martynka zajmij się tymi lekami, ok?
- ok
- ale ja to mogę zrobić - Adam
- poradzę sobie - mówię
Piotrek poszedł a ja wzięłam to paczkę i odpakowuje ją. Otworzyłam i wyleciał balon a do jego wstążki koperta.
Złapałam to i otworzyłam kopertę.
- fajne leki - Adam
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyciągłam karteczkę a tam pisze.
" Nie myśl, że zapomniałem.
Wszystkiego najlepszego
Kocham cię
Piotrek
PS. Zobacz dalej"
- udusze go - mówię z uśmiechem
- słodko - Anka
Patrzę dalej a tam następne pudełko.
Otworzyłam a tam karteczka.
- " Żebyś nie płakała, że nie masz się w co ubrać
PS. Pamiętaj, że dla mnie zawsze jesteś piękna"
Oglądam tą sukienkę.
Jest piękna
Idę dalej.
Szpilki i karteczka.
- "Postaram się zmaleć w najbliższym czasie"
Śmieje się.
Potem biżuteria, czekoladki i kluczyki do auta.
- ooo
- jakie macie święto?
- rocznica ślubu
Spakowałam to i zaniosłam do gabinetu.
Przyszedł Piotrek.
- dziękuję - mówię - za leki
Zaczęliśmy się śmiać.
- wszystkiego najlepszego - mówi
- wzajemnie
Przytuliliśmy się mocno.
Poszedł do szafki po jedzenie i mu prezent wybuchł.
- ups. - mówię
- aż się boję zaglądać do tego - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- spokojnie. Już nic nie wybuchnie.
Otworzył.
- słodkie. 
Zaczęliśmy się śmiać.
Przytulił mnie.
- dziękuję..
- nie ma za co.
Podoba Ci się?
- tak
Wkońcu może się nie spóźnię
Zaczęliśmy się śmiać.
- A co dostałeś alarm wybuchowy? - Anka
- zegarek
Zaczęliśmy się śmiać.
Założył zegarek i się cieszy.
- a te kluczyki to po co?
- no do twojego auta
- patrz nie chce cię już wozić
- nie. Po prostu dostałem opierdól, że ja mam 6 aut a Martyna nie ma żadnego.
- to co obstawiamy kiedy je rozwali? - Nowy
- mogę go zajebać
*Piotrek*
- ja udam, że tego nie widzę - mówię i siadam koło Anki.
Martyna przywaliła Gabrysiowi poduszką.
- dobra młoda. Zostaw go bo się zaraz po płaczę.
- a masz to jedzenie?
- nie bo ci tam wybuchło
- he he ka boomm
- a byłaś taka niewinna - Piotrek
- widzisz jak ją zepsułeś - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszedłem do szafki po jedzenie i wróciłem do Martyny.
Usiadła mi na kolana i je naleśniki. Karmi mnie.
- jedz bo ty nie jadłaś śniadania.
- no wiesz co? Głodzisz moją Martynke
- powtórz.. - mówię
- moją
- źle
- twoją Martynke.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a to nie fair. Ty masz dwie Martynki
- wiem jak się ustawić
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni Piotrka telefon.
- pytanie teraz, który - Piotrek wyciąga telefony i dzwoni na służbowy szef.
- od niego mam odbierać. Ehh. Nie
Zaczęliśmy się śmiać.
Martyna odebrała i dała na głośnik.
- no Wkońcu bałwanie - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
- słucham? - pytam
- a to ty Martynko?
- tak. Ja.
- a masz go gdzieś koło siebie?
- nie. Wysadziłam go w powietrze
- i dobrze. Jednego durnia mniej
- kochane - mówię
- ooo żyje
- nie sprawiłbym ci tej przyjemności.
Zaczęliśmy się śmiać.
- wysłałem Ci na maila materiały i masz jej wykuć.
- dzisiaj na pewno nie
- masz tydzień. Wracam i cię pytam.
- a dużo tego?
- na pewno mniej ile masz na koncie.
- a na którym?
Zaczęliśmy się śmiać.
- spoko ogarniesz to w jeden dzień
- to mam to ogarnąć czy wykuć wkońcu?
- jak ja mam cię dość?
- oj nie tylko ty
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja serio nie wiem jak Martyna z tobą wytrzymuje.
- już kilka razy oberwałem i właśnie się zastanawiam czy to pod przemoc podchodzi.
- zaraz podejdzie jak oberwiesz jeszcze raz
- to wracając. Za tydzień prawdopodobnie już mnie nie będzie.
- czy ja jestem na głośniku?
- tak wyszło.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ile ty masz wkońcu tych telefonów?
- a z jakieś 5
- pocholere ci tyle?
- no bo mnie prześladujesz i muszę zmieniać żeby mieć od ciebie święty spokój.
Zaczęliśmy się śmiać
- on ma trzy służbowe
- i żadnego nie odbiera
- no bo służbowych się nie odbiera?
Zaczęliśmy się śmiać.
- jeszcze od ciebie. No jeszcze czego.
- Wiem, że dążysz do tego żebym cię zawiesił.
- marzę o tym
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili skończył dyżur i pojechaliśmy do domu. A wieczorem Zaczęliśmy świętowanie.






















Hard Life - MAPI ZAKOŃCZONE Onde histórias criam vida. Descubra agora