8. Sprawie, Że Nie Będziesz O Niej Myślał

401 12 0
                                    

*Martyna*
Piotrek przywozi moje rzeczy a ja układam w szafach. Mam swoją garderobę, która składa się z czterech dużych pokoi. Przyszedł Piotrek z kolejnymi pudełkami.
- to wszystko? - mówi i się dziwi
- a co?
- myślałem, że będzie więcej
Zaczęliśmy się śmiać.
- powiesz mi co zrobiłam tej całej Gabi?
- ty nic. - mówi - a co? Była tu?
- no. Mówiła żebym się nie cieszyła bo niedługo ona zajmie moje miejsce
- co za małpa.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to jest tak. Z Gabi znam się od studiów. Przyjaciółka. Potem wyjechała i miała mnie w dupie a ja ją. Poznałem Aśke. Jak się dowiedziała że jestem milionerem i mam dziewczynę jak szybko wróciła. Od tego momentu toczyła się walka Aśka kontra Gabi.
A jak się Blondi dowiedziała że planujemy ślub i Aśka jest w ciąży odpuściła a na jej pogrzebie puściła radosną piosenke. Beautiful day.
Ja rozumiem, że mogły się nie lubieć ale tego to ja się nie spodziewałem.
A potem jak wróciłem do pracy to przyszła do mnie i, że ona chętnie pomoże mi przy małej.
Powiedziałam, że jak chcę mi pomóc to niech mi zejdzie z oczów.
Przy dziecku to ja sobie sam poradzę.
Ale nie ukrywam. Szef i Anka mi pomagali.
Może Na Ciebie reagować bo jest o ciebie zazdrosna. Ją się nie przejmuj. W bazie nikt jej nie lubi.
- właśnie widzę, że siedzi sama i nawet było mi jej żal, ale po tym to niech siedzi tak dalej.
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek pomógł mi poukładać moje rzeczy.
- będziesz chciała spać ze mną czy szykować ci swój pokój?
- z tobą
- to dobrze. Idę zmienić pościel
Poszedł a ja w ślad za nim.
Schował zdjęcie Aśki
- nie musisz chować.
- czas zacząć nowy rozdział w życiu.
Pocałowaliśmy się.
Zmienił pościel i ległam się. Pociągłam go do siebie.
- sprawie, że nie będziesz o niej myślał.
- wierzę Ci na słowo
- kocham Cię - mówię
- a ja ciebie. - mówi
Pocałowaliśmy się.
Przytuliliśmy się mocno.
- myślisz, że nie zaszybko się do ciebie prowadziłam? Znamy się kilka dni. - mówię a on się uśmiecha.
- te kilka dni mi wystarczyło aby wiedzieć, że z tobą chce dzielić moje życie.
- na wszystko umiesz odpowiedzieć
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do sklepu i robimy zakupy. Piotrek wybiera i pyta mi się czy tak.
- tak?
- tak tak.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a co zjemy na obiad? - pyta
- co lubi mała?
- ona jest wszystko żerna
Zaczęliśmy się śmiać.
- to może spaghetti? - mówię
- ok - mówi i bierze makarony. Sos i mięso mielone.
Kupiliśmy tam coś jeszcze i poszliśmy do kasy. Piotrek zapłacił i Wyszliśmy z sklepu.
- uważaj - Piotrek mnie przytrzymał - auto jedzie
- dzięki
Auto przejechało i poszliśmy do auta.
Wsiedliśmy i pojechaliśmy do domu.
Rozpakowaliśmy zakupy. Przy tym Piotrek rozwalił szklankę.
- standart - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni jego telefon.
- yhym. Rąbnięta baba dzwoni - mówi a ja się śmieje. Odebrał i dał na głośnik.
- dzień dobry.
- słucham co się dzieje?
- nie wiem jak to powiedzieć?
- no co się stało?
- Pana córka jest w szpitalu?
- w którym?
- w leśnej górze
- zaraz będę. Co się stało?
Poszliśmy do auta.
- straciła przytomność. Nie wiem co się stało.
- to jak pani dzieci pilnuje?
Wyłączyła się.
- przepraszam - mówi
- nic nie szkodzi.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- Piotrek spokojnie. - lekarz - młoda tylko spała a ta baba panikuje.
- bo ona jest pierdolnięta i tyle w temacie. - mówi - gdzie mała?
- w pokoju pielęgniarek. Czeka na ciebie.
Pobiegł a ja za nim.
*Piotrek*
- ku ku - mówię i wchodzę do pokoju
- tata!
- chodź kochanie - wziąłem ją na ręce - Obudzili cię, co?
- yhym
Podziękowałem pielęgniarką za opiekę i Wyszliśmy z pokoju.
- tata tak leci, że nie mogę go
dogonić. - Martyna
- przepraszam - mówię i daje Martynie buziaka - nie Wystraszyłaś się?
- wystraszyłam - mała
- znajdziemy inne przedszkole, co? - mówię
- yhym. - mała
- dlaczego? - przedszkolaka
- nie rozmawiam z Panią. - mówię i Wyszliśmy z szpitala.
Szef stoi przed szpitalem.
- widzę, że odebrałeś małą - szef
- tak - mówię - masz jakieś przedszkole do polecenia?
- ha. Jednak
- tak tu zaufać Adamowi.
- chodźcie do bazy to ci podam adres.
- ok
Chwyciłem dużą Martyne za rękę i poszliśmy do bazy.
- co to? Wy ją odebraliście od tej złej baby? - pytam
- no - wszyscy
- i nikt do mnie nie zadzwonił. Zapamiętam to sobie.
Zaczęli się śmiać. Mała i duża Martyna też.
Poszliśmy do gabinetu.
Szef napisał na kartce i dał mi.
- widać, że to lekarz pisał - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- Strzelecki jak Cię zaraz trzepne to zobaczysz.
Klonowa 6. Perfekcyjna opieka i dobre obiady.
- a ty to z kąd wiesz? Chodzisz tam - mówię
- tak. Codziennie. - Wiktor
- a to nie wiedziałem, że cofasz się w rozwoju - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- Martyna duża zrób z nim coś - szef
- już za późno - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra a tak serio. Zośka tam chodzi i nie narzeka. Siedzi tam 12 godzin i nie chce iść do domu.
- będę z Zosią? - mała
- będziesz. - mówię
- a dyrektorka jakaś fajna czy też...
- dyrektor. Jak wolisz facetów...
- ej. Nie o to mi chodziło.
- spoko. Wszyscy dadzą się przekupić.
- i tak to jest właśnie z tobą gadać - mówię
- wygrałem
- mam kilka tekstów, ale nie są odpowiednie dla małej.
Zaczęliśmy się śmiać
- jak ty się do szefa odzywasz? - Martyna
- właśnie jak ty się do mnie
odzywasz? - szef
- jak człowiek.
Dobra lecimy bo z małą do dentysty trzeba iść i do tego przedszkola.
Mała poszła do Martyny.
- Mama ratuj - mała.
Zaczęliśmy się śmiać.
- chyba nie dam rady - Martyna
- żartowałem - mówię - byłem ciekawy jak zareagujesz.
- yyy - mała się przytula do Martyny
- nawet córka cię nie lubi - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do przedszkola najpierw po dokumenty.
- nie rozumiem Pana oburzenia - dyrektorka - przecież nic się nie stało
- ale ja nie jestem oburzony mówię po prostu, że przenoszę Córkę do innego przedszkola. - mówię spokojnie
- proszę podać powód?
- mała nie jest zadowolona, nie dogaduje się z dziećmi. Tyle - mówię
- to prawda Martynko? - dyrektorka do małej
- tak.
- to w takim razie jest mi bardzo przykro. Proszę to podpisać - dostałem papiery.
Przeczytałem i podpisałem.
Odebraliśmy papiery i poszliśmy po rzeczy małej.
Pojechaliśmy do przedszkola tego co nam Wiktor podał. Poszliśmy do pani dyrektor.
- dzień dobry - mówię
- dzień dobry
- czy jest możliwość zapisania małej do przedszkola?
- jest Pan od Wiktora Banacha?
- tak
- Wiktor Banach dzwonił i tak jest miejsce.
Podpisałem dokumenty. Upoważniłem Martyne do odbierania małej i pojechaliśmy do domu.
Zrobiliśmy obiad i zjedliśmy.
- to co idziemy do dentysty? - śmieje się
- nie
Zaczęliśmy się śmiać
- powiem babci, że mnie straszysz - mała
- gagatek - mówię
- yyy
- yyy - przedrzeźniam ją
Martyna się śmieje
I tak już może być.









Hard Life - MAPI ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz