3. Każdy z nas zniknie z tego świata.

503 14 0
                                    

*Martyna*
Obudziłam się w Nie swoim łóżku. Przykryta kołdrą. Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na dół.
Piotrek robi kawę i śniadanie
- cześć - mówię
- cześć - Piotrek - wyspana?
- tak. Dziękuję.
Twoja córka jest niemożliwa
- wybacz. Ona po prostu bardzo chce mieć mamę i na wszystkie kobiety tak reaguje.
- to miłe. Dziecko chce ci ułożyć życie.
- nie. Ona po prostu założyła się z Adamem o zabawkę jaką sobie wybierze. Adam mówi, że nie znajdę sobie nikogo a ona mówi, że sobie znajdę.
- fajne zakłady?
- już się przyzwyczaiłem.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy śniadanie. Dzisiaj mamy wolne.
- dziękuję za spędzony mile czas i pyszne śniadanie, ale będę się już zbierać.
- już? Poczekaj to Cię Odwieziemy
I nie chce słyszeć przeciwu
- i tak już długo siedzę ci na głowie
- co ty mówisz? Od dawna nie byłem tak szczęśliwy a o małej nie wspomnę.
- no to w takim razie kiedyś to powtórzymy. - mówię
Uśmiecha się.
*Piotrek*
Ubrałem małą i poszliśmy do auta.
- mogę adres? - pytam
- Jagiellońska 6
- przyjąłem - mówię.
Zaczęliśmy się śmiać.
Jadę pod wyznaczony adres.
- ooo już na mnie czekają - mówi - dziękuję. Jeszcze raz.
- nie ma sprawy. Nam też było bardzo miło, co nie mała?
- tak - mała się uśmiecha
Pożegnaliśmy się i wysiadła. Pomachała nam i jedziemy dalej.
- i jak ci się ciocia podobała? - pytam
- super! Wygram z wujkiem?
- zobaczymy. Na razie jedziemy do sklepu.
- a pójdziemy do kina?
- zobaczymy co leci. Jak będzie coś fajnego to pójdziemy, zgoda?
- Oki
Pojechaliśmy do sklepu. Wziąłem małą na ręce.
- weźniemy koszyk
- duży?
- duży koszyk
Wziąłem koszyk i posadziłem małą w koszyku.
- wygodnie ci? - pytam
- tak
- to dobrze - dałem jej buziaka a ona się uśmiecha.
Poszliśmy po owoce.
- na jakie owoce masz ochotę?
- malinki! - mówi głośno a ja się śmieje
- Oki
Wziąłem pudełko malin.
- borówki tatuś - mówi
- dobrze. A będziesz jeść? - pytam
- tak - uśmiecha się
- ok. - uśmiecham się.
Wziąłem bułki, jakieś jogurty, serki.
- a co będziemy jeść na obiad? Tylko nie McDonald - uśmiecham się
- hmm. Zupę pomidorową?
- ok.
Wzięliśmy jeszcze kilka rzeczy i poszliśmy do kasy.
Spotkaliśmy rodziców Aśki.
- siedzi najgorsze dziecko świata - podeszli do nas - wiesz, że przez ciebie nie masz matki?
- no tego to już za wiele - mówię a mała się rozpłakała. Wziąłem ją na ręce i przytulam mocno. - cichutko. To nie prawda.
- co nie prawda? - matka Aśki
- o mnie możecie sobie myśleć co chcecie, ale od mojej córki się odczepcie.
Zapłaciłem i poszliśmy do auta.
Dałem małej buziaka.
- już myszko. Spokojnie.
- to moja wina? - pyta
- nie. Nawet tak nie myśl.
To wina lekarzy. Oni zawinili i na pewno mama wybrała ciebie. Wiesz?
- wybrała?
- czasami tak jest, że nie da się uratować wszystkich i wtedy trzeba wybierać. Albo maleństwo albo jego mamę.
- i wybrali mnie?
- tak. Ciebie.
Musi ktoś odejść aby maluch miał miejsce. Takie jest życie myszko i nie jest to ani twoja ani moja wina.
- a ty też odejdziesz?
- kiedyś jak już będę starym zgredem a ty dorosła z swoją rodziną to na pewno. Każdy z nas zniknie z tego świata.
Wsiedliśmy do auta.
- dlaczego?
- takie jest już życie i nie ma na to wyjaśnienia. Dlatego aby być zdrowym trzeba się dużo uśmiechać, jeść owoce i warzywa oraz nie płakać i nie patrzeć co będzie później.
Jesteś moją małą córeczką i niech tak zostanie.
I nic nikomu do tego.
- yhym.
- już rozumiesz?
- tak
Wróciliśmy do domu. Jemy owoce i patrzymy co leci w kinie.
- detektyw pikaczu? - pytam
- tak!
- ok. To kupuje bilety.
- super
Kupiłem bilety i poszedłem się bawić z moją małą córeczką.






Hard Life - MAPI ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz