Speed Dating ~Izzy Stradlin~

276 20 33
                                    

Dla kaloryferekk 💜. Przepraszam, że tak długo czekałaś, ostatnio krucho z pomysłami.


To był pomysł Axla.

Właściwie, odkąd tylko Izzy pamiętał, to zawsze musiał być pomysł Axla.

Rudy, jak każdy szanujący się mały dyktator, sprzeciwu nie znosił. Szczególnie, gdy jego działania miały na uwadze przede wszystkim dobro jego przyjaciół. Nie jego wina, że pozostali prawie nigdy tego nie dostrzegali.

- To najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek miałeś - powiedział Stradlin, mnąc w dłoniach krzykliwą ulotkę. Ledwo zdążył wrócić z conocnego obchodu po klubach, a Axl znowu czegoś od niego chciał. Tym razem wzięcia udziału w speed datingu.

Izzy nie widział potencjału tego przedsięwzięcia. Jaką fajną, normalną dziewczynę mógłby poznać podczas czegoś takiego? Każdy wie, że jeśli ładna kobieta jest długo sama, musi być z nią jakiś problem, tak?

- Cały czas narzekasz, że nie masz dziewczyny - powiedział zirytowany już marazmem przyjaciela wokalista - Albo tam idziesz, albo zamknij mordę, bo wszyscy mamy już dość twojego biadolenia.

- Narzekam dlatego, bo jestem samotny. Nie muszę od razu mieć dziewczyny..!

- Dopóki mieszkamy razem, nie ściągniesz tu żadnego psa - oznajmił stanowczo Rose. Osobiście nie miał nic przeciwko zwierzątkom, lecz wiedział, jak to będzie wyglądać, gdy każdy z chłopaków zacznie ściągać do i tak małego domostwa psy, koty, węże i inne kanarki. Już kompletnie nie będą mogli się przemieszczać między pokojami.

- Dobra! - poddał się brunet - Pójdę tylko po to, żeby ci udowodnić, że to nic nie da.

Zamiast odpowiedzieć, Axl tylko roześmiał sie tryumfalnie.


****


Izzy czuł obrzydzenie względem swojej osoby, gdy wchodził do klubokawiarni Milky Way. Przekraczając próg lokalu zrozumiał, jak czują się życiowe przegrywy, nie potrafiące samodzielnie znaleźć partnera. Po chwili dotarło do niego, że właśnie oficjalnie stał się jedym z takich ludzi.

Jego życie miłosne nie zostało jeszcze całkiem spisane na straty. Zapragnął jednak czegoś prawdziwego, a na to nie mógł liczyć w środowisku, w którym się obracał. Izzy chciałby spotkać miłą, ładną dziewczynę, która nie wróciła z nim do domu jedynie przez którąś z jego prac.

Zawstydzony i niemal całkowicie odarty z pewności siebie, Izzy usiadł na krześle przy jednym z dwuosobowych, ciemnych stolików. Obserwował ludzi stłoczonych w czystym, oświetlonym neonami wnętrzu. Musiał przyznać, że nikt z obecnych nie przypominał osób, nad którymi znęcali się z Axlem w szkole. Może źle ocenił sytuację? Może są tu ludzie, którzy po prostu mieli pecha w znalezieniu drugiej połówki i czują się samotni? Albo też mają tak wspaniałych przyjaciół, jak ta jego nadopiekuńcza ruda kwoka?

Nastawienie Stradlina uległo diametralnej zmianie. Nieważne, jak potoczy się dzisiejszy wieczór, po powrocie do domu podziękuje Axlowi i może nawet go przeprosi. W końcu Rose miał dobre chęci.


****


Nie minęło dziesięć minut, a brunet ponownie zaczął żałować przyjścia do Milky Way.

Miał minutę na rozmowę z jedną dziewczyną. Za każdym razem, gdy siadał przy stoliku, musiał restartować minutnik, by rozpoczęło się odliczanie przeznaczonego dla niego czasu.

SHITSHOW // BAND IMAGINESWhere stories live. Discover now