I Need A Bassist ~Nikki Sixx~

521 29 43
                                    

Dla -sandrabee- 💜. Oto Twój Durny Chłop!😘


Ten tydzień był jednym z najgorszych w życiu [T.I.].
Kiedy w piątek po południu wróciła do domu, chciała żeby ktoś ją najzwyczajniej w świecie przytulił, albo chociaż kupił butelkę najmocniejszego alkoholu, jaki istnieje i nie kazał się nim dzielić.
Niestety, nie miała na kogo liczyć.
Jej narzeczony, Nikki, był w trasie ze swoim zespołem. Według rozpiski koncertów właśnie starał się nie pić sake, nie piszczeć na widok pokemonów i nie świecić swoim gołym kroczem, strasząc ludzi (dla żartu oczywiście). Powrót z odwyku i niemal trzydziestka na karku zobowiązywały.
Oczywiście [T.I.] miała przyjaciół, ale próba kontaktu z nimi wymagała sięgnięcia po telefon. A to ustrojstwo było tak daleko od kanapy w salonie, na której właśnie raczyła zająć miejsce. Poza tym wątpiła, czy któraś z jej przyjaciółek w ogóle by odebrała. Bobbie była w Miami, jako modelka do nowej kolekcji kostiumów kąpielowych, a Sharise pojechała odwiedzić Vince'a. Naturalnie na dwóch osobach lista przyjaciół [T.I.] się nie kończyła, po prostu z blondynkami była najbliżej. Jeżeli ktoś już miałby ją oglądać w tym niezbyt wyjściowym stanie, to tylko one.
I Nikki.

Ale postanowili wynieść się na drugi koniec świata akurat teraz.


****


Gdyby [T.I.] nie zasnęła na kanapie, najprawdopodobniej nie usłyszałaby dźwięku klucza przekręcanego w drzwiach frontowych. Wciąż nieprzytomna, w półśnie, powoli usiadła na kanapie, schyliła się i wyciągnęła spod wartego kilkadziesiąt tysięcy mebla kij do baseballa. Tak na wszelki wypadek. Powoli wstała z kanapy, gdy usłyszała kroki. Nie kontaktowała do tego stopnia, że nawet nie zorientowała się, skąd je zna. Najszybciej jak potrafiła odwróciła się w stronę intruza, biorąc zamach kijem. Mało brakowało, a trafiłaby w gniazdo czarnych włosów.

- Ja pierdolę! Jeśli zapomniałem zadzwonić, to przepraszam! - Nikki sprawiał wrażenie lekko spanikowanego, zasłaniał twarz rękami.

[T.I.] odetchnęła z ulgą, odłożyła kij na podłogę. Bez namysłu podbiegła do bruneta i dosłownie na niego wskoczyła, miażdżąc go w uścisku. W ramionach basisty wreszcie poczuła się bezpiecznie, komfortowo i na swoim miejscu. Śmierdział przypalonym ryżem, ale i tak przytulała go, jakby zależało od tego jej życie.

Nikki, mimo iż miał lekki problem z oddychaniem, ściskał [T.I.] równie mocno.
Oboje za sobą tęsknili, w ostatnich miesiącach jeszcze bardziej niż zwykle. W końcu [T.I.] miała za czym tęsknić, gdy wyjeżdżał. Gdy oboje byli w Los Angeles już nie wracał do domu pijany, naćpany i pachnący wnętrzem klubu ze striptizem - oczywiście jeżeli w ogóle wracał. Zmieniło się także zachowanie faceta względem niej, na zdecydowanie lepsze. W skrócie: Nikki był jeszcze większą kluską, niż wcześniej.

- Tak kurewsko mocno za tobą tęskniłam.

- Też tęskniłem, kochanie.

- W ogóle jest środek nocy, co ty tu robisz? - dziewczyna zasypywała go pytaniami w przerwach w pokrywania jego twarzy pocałunkami - Nie powinieneś być w Osace?

- Nie można wrócić do domu miesiąc wcześniej, żeby przywieźć swojej narzeczonej pluszowego Pikatchu?

- Pikatchu? 

SHITSHOW // BAND IMAGINESWo Geschichten leben. Entdecke jetzt