Dla Owoc_Jagody 💜.
- WOLAŁEŚ PSA, ODE MNIE?!
Słodki głosik [T.I.] potoczył się po wnętrzu magazynu, w którym Guns N' Roses nagrywali teledysk do Sweet Child O' Mine.
Wszyscy odwrócili głowy w kierunku Izzy'ego i jego dziewczyny.
- Ja pierdolę - mruknął Duff, wyciagając papierosy z wewnętrznej kieszeni kurtki. On i Axl wymienili spojrzenia. Wiedzieli, że tak to się skończy.
Koncepcja teledysku polegała na pokazaniu czasu spędzanego ze swoimi partnerkami. Wszyscy na to przystali, poza Izzy'm. On wolał zaangażować psa w roli swojej "słodkiej dzieciny". O niczym nie poinformował swojej dziewczyny. Miała prawo się zdenerwować.
- [T.I.] - odparł Izzy na pozór spokojnie, lecz zdradziło go drżenie głosu - Co tu robisz?
[T.I.] popatrzyła wymownie w kierunku Erin, która od razu schowała się za Axlem na wypadek, gdyby konflikt pary dosięgnął również jej. Nieważne, że to brunetka zadzwoniła do dziewczyny Stradlina, by powiedzieć jej o wszystkim.
[T.I.] rozejrzała się po obiekcie. Słowa Erin potwierdziły się, każdy z chłopaków ściągnął swoją dziewczynę na plan. Każdy, poza Izzy'm. On wolał przyprowadzić jej własnego psa, pod pretekstem zabrania go do weterynarza.
- Niewiarygodne - powiedziała beznamiętnie dziewczyna, kręcąc głową - Sparks, idziemy! - zawołała leżącego przy jedej z kanap rottweilera. Pies od razu podszedł do swojej właścicielki wyczuwając, że to nie pora na droczenie się i bycie słodziakiem.
- Chciałbym powiedzieć "a nie mówiłem" - zaczął Axl - ale masz już wystarczająco ciężki dzień.
Izzy tylko przewrócił oczami, zanim potruchtał za swoją dziewczyną.
- [T.I.], zaczekaj! - krzyknął za nią. Kobieta zignorowała go, wsiadła wraz ze Sparksem do swojego samochodu i odjechała. Gdy parkowała przed swoim blokiem, a wściekłość zaczęła jej przechodzić, pojawiły się nieprzyjemne myśli. Dlaczego Izzy wolał psa od niej? Wstydził się jej? Nie była taka ładna, jak Mandy, Erin i reszta? Axl coś powiedział, a Izzy jak zwykle mu uległ, żeby się tylko nie kłócić? I czemu akurat jej pies? Wiedziała, że Sparks ma obezwładniający urok osobisty, ale nie sądziła, że prezentuje się lepiej od niej. A co jeśli Izzy umawiał się z nią, bo chciał ukraść jej psa?! [T.I.] spotkała już wielu świrów, nie zdziwiłaby się, gdyby okazało się to prawdą.
****
Izzy wrócił do mieszkanka przy Rainbow, które dzielił z [T.I.] dopiero pod wieczór. Wnętrze, choć skromne było jasne, przestronne i czyste. Zamknął drzwi na klucz i wszedł w głąb mieszkania. Kierował sie do salonu, skąd dobiegał dźwięki sztucznych oklasków, wydobywający się z telewizora.
Gitarzysta nie spodziewał się ciepłego powitania i takiego nie otrzymał. [T.I.] kończyła pizzę, leżała ze Sparksem na kanapie w salonie i oglądała jakiś głupi teleturniej. Dziewczyna ostentacyjnie zignorowała "hej" Stradlina, a gdy brunet chciał usiąść obok niej i psa na kanapie, zrzuciła ze swoich kolan na wolną przestrzeń kartonowe pudełko pelne okruchów.
- Poważnie, [T.I.]?
Nie zaszczyciła go odpowiedzią. Nawet Sparks na niego nie spojrzał.
Izzy wolał nie naciskać. Postanowił poczekać, aż [T.I.] ochłonie.
Darował sobie trzeciego dnia konfliktu. Skończyli kręcić teledysk, a [T.I.] mało nie przytrzasnęła mu palców drzwiami od lodówki.
- Dość! - krzyknął brunet, machając parówką, wciąż zawinietą w cienką, plastikową folię. Śmiesznie tak wyglądał, będąc ubrany w bokserki i białą żonobijkę. - Poddaję się! Mam dość! Nie odzywasz się do mnie, prawie połamałaś mi palce, którymi przecież zarabiam na życie, a Sparks pierdział na mnie przez całą noc!
- Wolałeś Sparksa ode mnie, więc niech na ciebie pierdzi ile chce! - wrzasznęła dziewczyna. Owinęła się szczelniej puchatym, szarym szlafrokiem, odwróciła na pięcie i wymaszerowała z mikroskopijnej kuchni z wysoko zadartą głową.
- [T.I.]! - zawołał za nią. Pierdzielnął parówkę do zlewu i podążył za swoją dziewczyną. - [T.I.], nie odwracaj się do mnie plecami, kiedy do ciebie mówię!
- Nie jesteś moim ojcem i robię co chcę! A tak się składa, że nie chcę na ciebie patrzeć! - odparła, wchodząc do sypialni.
- Bo zabrałem psa na plan zamiast ciebie?! Nie wygłupiaj się! - Izzy zatrzasnął za nimi drzwi do sypialni. Dziewczyna w końcu odwróciła się w jego stronę
- Jakoś Duff nie zabrał swojej świnki, tylko Mandy!
- Pomyślałem, że to będzie bardziej kreatywne, niż dodawanie do tego wszystkiego kolejnej dziewczyny!
- Więc jestem tylko kolejną dziewczyną, tak?!
- Dobrze wiesz, co miałem na myśli!
- Nie wiem! I czemu akurat ty musiałeś być tym kreatywnym, a nie, na przykład, Steven?!
- Spotkałaś kiedyś Stevena?!
Czerwona ze złości [T.I.] westchnęła ciężko i oparła się plecami o drzwi szafy.
- Czemu wolisz Sparksa ode mnie? - spytała cicho, nie kryjąc żalu. Izzy natomiast nie mógł uwierzyć, że w ogóle o tym rozmawiają.
- Jak w ogóle możesz tak myśleć? [T.I.], kocham cię. Sparks jest super, ale to tylko pies.
- Więc czemu nie chcesz mnie w teledysku swojego zespołu? Nie jestem wystarczająco ładna..?
- Jesteś piękna - przerwał jej brunet. Podszedł do dziewczyny i mocno ją do siebie przytulił - Ja naprawdę myślałem, że będzie po prostu fajniej, jeśli któryś z nas będzie mieć psa.
- Więc czemu mi o tym nie powiedziałeś?
- Bo bałem się twojej reakcji. Poza tym, słyszałaś że nagrywanie teledysku ze swoją dziewczyną przynosi pecha.
- Nie słyszałam.
- Naprawdę - zapewnił gorliwie gitarzysta.
[T.I.], dla świętego spokoju, postanowiła ustąpić.
- Musisz mi to jakoś wynagrodzić, skoro nie chcesz się mną pochwalić całemu światu - stwierdziła, gdy napięcie całkiem opadło.
Izzy parsknął śmiechem
- Ledwo Kalifornii.
Specjalnie wyplątała się z jego objęć, by posłać Stradlinowi spojrzenie mówiące "przestań z tą skromnością". Izzy jednak tego nie skomentował.
- Co byś chciała?
- Zaskocz mnie.
To chyba przez ten nadmiar emocji gitarzysta wpadł na dość ryzykowny pomysł.
- Wyjdźzamnie - wypalił z prędkością karabinu.
- Co powiedziałeś?
- Wyjdź za mnie - powtórzył, tym razem wolniej.
[T.I.] zamrugała szybko. Takiego obrotu spraw się nie spodziewała.
- Iz, co ty znowu wymyśliłeś? - spytala w końcu.
- [T.I.], do ciężkiej cholery, oświadczam ci się!
- I co mam z tym faktem zrobić?
- Powiedzieć "tak", na przykład.
Ponurą twarz dziewczyny rozjaśnił szeroki uśmiech.
- Oczywiście, że tak!
Po tych słowach rzucili się sobie w ramiona. Dopiero wieczorem, gdy leżeli przytuleni w łóżku:
- Izzy, nie myśl, że to wystarczy. Chcę dwie torebki Chanel.
- Dla ciebie wszystko, skarbie.
CZYTASZ
SHITSHOW // BAND IMAGINES
FanfictionMateriał zawiera: 🎱 Przystojnych muzyków (65%), 🎱 Niestandardowe poczucie humoru (20%), 🎱 Zachowania powrzechnie uznawane za obrzydliwe (10%), 🎱 Alkohol i inne środki dobrej zabawy (2,5%), 🎱 Złe nawyki żywieniowe i śmieciowe jedzenie (2,5%). Mo...