Faker ~Steven Tyler~

240 11 4
                                    

Dla psiapsi @RycieMnieMnie 💜. Nie wiem, czy miałaś, będziesz mieć, czy jesteś w trakcie urodzin, ale wszystkiego najlepszego😘.


Każdy mniej lub bardziej popularny i lubiany nastolatek usiłuje znaleźć sposób na wzbudzenie zainteresowania płci przeciwnej. Skutki bywają różne. Tym bardziej lubianym zwykle wychodzi. Oni muszą się mniej starać. Dobrze wyglądają, są bogaci, lub wyróżniają się jakimś talentem. Ci mniej lubiani natomiast kończą z plecakiem w śmietniku i ustami pełnymi własnych włosów spod pach.

Steven Tallarico może i nie był lubiany i popularny, ale miał cztery rzeczy, których brakowało innym nerdom: brak wyrzutów sumienia, pomysłowość, spryt i - najważniejsze - idealny zestaw genów, bez którego cały plan był bez sensu. Mianowicie Steven (w odpowiednim świetle) do złudzenia przypominał Micka Jaggera, jednego z najbardziej pożądanych mężczyzn na świecie. Byłby idiotą, gdyby tego nie wykorzystał. Akcent i sposób mówienia Micka opanował do perfekcji w kilka tygodni i nagle okazało się, że każda kobieta o nim marzy. Jaki nastolatek by na to narzekał?


****


- To nie był Mick Jagger, mówię wam - upierała się [T.I.]. Wraz ze swoimi przyjaciółkami, Dorotheą i Kristy, wracały taksówką z imprezy do mieszkania Kristy. Przyjaciółki [T.I.] upierały się, że w klubie widziały Micka Jaggera we własnej osobie. [T.I.] jednak nie potrafiła w to uwierzyć. Jakby Mick Jagger nie miał w planach lepszych imprez, niż domówka u jakiegoś fińskiego studenta z wymiany.

Na wspomnianej imprezie dziewczyny szalały ponad dwa dni. Na szczęście zachowały na tyle przytomności, by w poniedziałkowe popołudnie wytoczyć się na ulicę. Trwały wakacje, więc nie musiały się zamartwiać poważniejszymi konsekwencjami żadnych swoich decyzji.

- To dlaczego, gdy do niego podeszłam powiedział, że ma na imię Mick, hm? - powtórzyła po raz pięćdziesiąty Dorothea

- Mówił tak samo - poparła ją Kristy - Nawet tańczył identycznie, jak na koncertach.

- Nie byłaś na ani jednym koncercie Stonesów.

- Widziałam w telewizji - odparła Kris.

[T.I.] jedynie przewróciła oczami. Ten chłopak z klubu mógł być nawet kosmitą, ale to na pewno nie Mick Jagger. A nawet jeśli, to Keith mówił, że jego wokalista ma małego. Zresztą nieważne. [T.I.] nie zamierzała być groupie. Jej przyjaciółki jednak nie podzielały jej opinii. Dla wokalisty Stonesów były gotowe wyrzucić swoją godność przez okno. [T.I.] wiedziała jednak, że żaden mężczyzna nie jest warty tej ceny. Szczególnie nie Brytol z wielką paszczą i w obcisłych ciuchach.

W połowie drogi do domu, Dorotheę ogarnął głód. Na imprezie wypaliła wyjątkowo dużo zioła, jak na swoje standardy. Dziewczyny nie mogły patrzeć, jak ich przyjaciółka usiłuje wydłubać gąbkę z fotela, by ją zjeść. Postanowiły opuścić taksówkę i udać się do McDonald's.

Gdy stały w kolejce, a Kristy usiłowała jakoś uspokoić Dorotheę, [T.I.] dostrzegła "Micka". Czekał na swoje zamówienie nieopodal lady. Rozmawiał z przystojnym brunetem, gestykulując żywo i śmiejąc się w zupełnie nie-Jaggerowy sposób, odwrócony twarzą w stronę dziewczyn. W ostrym świetle jarzeniówek [T.I.] mogła lepiej przyjrzeć się jego twarzy.Tak jak podejrzewała, to nie był Mick Jagger. Może i chłopak był podobny, ale nie aż tak, by uchodził za bliźniaka wokalisty. [T.I.] uważała nawet, że wyglądał lepiej. Jednak jego aparycja nie była najważniejszą kwestią, a celowe wprowadzanie pijanych kobiet w błąd. Dziewczyna postanowiła pokonać go jego własną bronią.

SHITSHOW // BAND IMAGINESTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang