Mac N' Cheese part 2. ~James Hetfield~

431 26 19
                                    

Dla wszystkich cierpliwych Czytelników, czekających na sequel 💜. Tak jak chcieliście, więcej dramy, więcej wódy i więcej angstu. I, oczywiście, więcej Heta.
Ostrzegam o przemocy, krwi i zachowaniu typowym dla osób uzależnionych.


Dwie kreski.
[T.I.] wpatrywała się z niedowierzaniem w pięć testów ciążowych, położonych na umywalce. Każdy pokazywał ten sam wynik.
Pół biedy, że była w ciąży. Problem polegał na tym, iż ojcem jej dziecka miał być James.
[T.I.] nie kontaktowała się z blondynem od ich rozstania. Na czas poszukiwania lokum zatrzymała się u Jasona, ponieważ to ostatnie miejsce, gdzie blondyn by jej szukał - oczywiście jeżeli w ogóle obchodziło go, co się dzieje z jego żoną. 

Jason, pomimo swojego conajmniej cudacznego zachowania przez większość czasu, okazał się dobrym przyjacielem. James pomiatał również nim, poniekąd rozumiał, co czuła [T.I.].
W przeciwieństwie do frontmana, szatyn doceniał starania, jakie wkładała dziewczyna w lepszą egzystencję w willi. I wcale nie gotowała tak źle, szczególnie po kupieniu dwóch książek Marthy Stewart i obejrzeniu kilku odcinków programu wschodzącej gwiazdy gastronomii, Gordona Ramsey'a. Jason chciałby mieć tak wspaniałą żonę, jednak nawet pomimo wszystkiego, co Hetfield potrafił mu zrobić, nie potrafił się zdobyć na odbicie partnerki koledze z zespołu.

- Co chcesz zrobić? - spytał, gdy [T.I.] poinformowała go o swoim stanie.

Para siedziała wieczorem na kanapie, oglądając jakiś horror, jedli lody cynamonowe prosto z opakowania.

- Nie wiem - odparła drżącym głosem - Zawsze chciałam być matką, ale nie wiem, czy... Boję się, że sama nie dam rady.

Jason posłał jej smutny uśmiech i objął jej drobne ciało ramieniem.

- Wszystko się ułoży, na pewno.

Problem w tym, że ułożyć mogło się na wiele sposobów i [T.I.] zdawała sobie z tego sprawę.


****


Zaspana dziewczyna nie wiedziała, czemu nagle postanowiła obudzić się w środku nocy, ani czemu serce waliło o jej żebra, jak oszalałe. Przez warstwę zaskoczenia i resztek snu przedostały się dwa męskie głosy, które znała aż za dobrze. 

Kiedyś, gdy James niespodziewanie ją odwiedzał, czuła ekscytację oraz radość.  Teraz, na sam dźwięk jego zapijaczonego głosu, chciało jej się rzygać. Mieszkając z Jasonem zrozumiała, że James, którego tak bardzo kochała utonął w Atlantyku gorzały i już nigdy nie wróci.
Nie miała nawet ochoty wstawać i skontrolować przebiegu wciąż eskalującej awantury między frontmanem a basistą.

Wymacała w ciemności szafkę nocną, wyciągnęła z szuflady zatyczki do uszu, założyła je. Starała się wrócić do snu, lecz nie potrafiła. Patrzyła się w mrok, starając się myśleć o czymś przyjemniejszym, niż kłótnia kilka metrów dalej.
Nie dane jej było odpoczywać długo, huk drzwi sypialni uderzających o ścianę sprawił, że poderwała się z łóżka i zapaliła lampkę nocną. 

Na podłodze leżeli Jason i James, z zapałem okładając się pięściami. Basista miał zdecydowaną przewagę, spowodowaną swoją trzeźwością. [T.I.] patrzyła , jak Newstead okłada gitarzystę po twarzy, krew zaczyna brudzić jego knyckcie. Dziewczyna nie odczuwała potrzeby rozdzielania ich, przynajmniej na razie. Z każdym uderzeniem Jasona ulga kobiety wzrastała. Czuła, jakby to ona okładała swojego męża pięściami. Każdy kolejny cios za każdą kłótnię i upokorzenie, które przez niego przeżyła.

Jednak nie mogła pozwolić, aby Jason poszedł siedzieć za morderstwo. Powoli wyjęła zatyczki z uszu, opuściła ciepłą pościel i zaczęła odciągać szatyna od ledwo już plującego krwią gitarzysty.

- Jason, zostaw go! - krzyknęła, szarpiąc za koszulkę basisty.

Newstead nie stawiał szczególnego oporu, pozwolił kobiecie, by odsunęła go od wokalisty.
Hetfield leżał na podłodze, śmiał się jak z najlepszego żartu. Krew pokrywała jego przystojną twarz, zlepiała jasne włosy, w jego szaleńczym uśmiechu brakowało lewej górnej jedynki.
W pierwszym odruchu [T.I.] chciała go poinformować, że to wcale nie jest śmieszne, jednak się powstrzymała.

- Kochanie - wycharczał blondyn - Wracamy do domu!

- Nie.

Odpowiedź kobiety zaskoczyła go. Usiadł powoli na podłodze, starając się za bardzo nie chwiać, wytrzeszczył jasne oczy na [T.I.].

- Jak to nie?

Kobieta przewróciła oczami

- James, przychodzisz tutaj w środku nocy, kompletnie najebany i oczekujesz, że gdzieś z tobą pójdę?! - krzyknęła.

- Jesteś moją żoną!

- Dobrze, że sobie to w końcu przypomniałeś! Zostaję z Jasonem, a ty wypierdalaj!

- Nie będziesz mi kurwa mówić, co mam robić! - ryknął frontman. Wściekłość sprawiła, że potrafił stanąć o własnych nogach bez chwiania się. Złapał [T.I.] za ramię i zaczął ciagnąć ją za sobą w kierunku drzwi. Kobieta usiłowała się wyrwać z zadziwiająco silnego uścisku, aż w końcu z całej siły przyłożyła Jamesowi z pięści w twarz. Głowa blondyna aż odskoczyła na bok, puścił swoją żonę, zatoczył się i zachwiał. Patrzył zszokowany na dziewczynę, dzwoniło mu w uchu od przyjętego ciosu. 

[T.I.] patrzyła na niego spode łba, rozcierając bolącą dłoń.

- Nigdzie z tobą nie idę - powiedziała cicho.

Para mierzyła się wzrokiem w pełnym napięcia milczeniu.

- James - zaczęła kobieta - Przez te kilka tygodni zrozumiałam, że lepiej byłoby, gdybyśmy po prostu... Dali sobie spokój. Wszystkim wyjdzie to na dobre. Wróć do domu i... - urwała, westchnęła ciężko - Po prostu wróć do domu.

Blondyn wpatrywał się w kobietę, nie wiedząc co robić. Nigdy nie pomyślał, że [T.I.] mogłaby go naprawdę zostawić. Nad złamanym sercem mężczyzny przewagę wzięły duma oraz ego. Skrzywił się okropnie, patrząc z nienawiścią na swoją żonę.

- Jak chcesz. Znajdę sobie ładniejszą w godzinę.

Do tej pory opanowany Jason poczuł nagłą chęć rzucenia czymś w wokalistę, powstrzymał się jednak. [T.I.] już to nie ruszało.

- Jak chcesz, ale idź już - odparła bez emocji.

Hetfield bez słowa opuścił sypialnię, po chwili pozostała dwójka usłyszała trzaśnięcie drzwiami frontowymi. 

Para patrzyła na siebie w milczeniu, żadne z nich nie wiedziało, co powiedzieć. 

- W porządku? - spytał w końcu Jason.

Kobieta jedynie wzruszyła ramionami.

Nie czuła absolutnie nic, nawet ulgi. Chciała po prostu iść spać.

~~~~
Męczyłam się z tym trochę, ale jestem zadowolona i chyba dobrze mi poszło. 😅
Odnośnie apatycznego zachowania: przeczytałam gdzieś, że przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, lecz apatia i starałam się to w miarę dobrze oddać.

SHITSHOW // BAND IMAGINESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz