Lunatics N' Robberies ~Duff McKagan~

458 18 17
                                    

Dla lepetitstich i 003karola003 💜. Modern AU, bo dawno go nie było. Inspirowane pewnym odcinkiem KUWTK. Pomyślałam, że muszę zrobić coś związanego z tym programem. Mimo iż nie była to rozrywka najwyższych lotów, "wychowywałam się" na tym i na pewno będzie mi brakować problemów pierwszego świata najsłynniejszych ormiańskich sióstr.


Dla [T.I.] i jej koleżanek ze sklepu czwartek zaczął się, jak każdy inny dzień. Wstała przed szóstą, zjadła śniadanie, wyszykowała się do pracy i zdążyła wstąpić jeszcze do Starbucksa. Była nie do życia bez podwójnego karmelowego frapuccino z kawałkami czekolady, szczególnie w środku kalifornijskigo lata. Słońce jeszcze całkiem nie wyszło zza monstrualnych wieżowców, a temperatura z każdą chwilą stawała się coraz bardziej nie do zniesienia. W takich warunkach kubek mrożonej kawy za pięć dolarów stawał się konieczną rzeczą dla pozytywnego rozpoczęcia dnia.

Pozytywne nastawienie, które [T.I.] kreowała przez całą drogę poszło w zapomnienie, gdy wreszcie dotarła do butiku. Niegdyś zadbane i gustowne wnętrze wyglądało, jakby przeszło po nim tornado, jedna z szyb została rozbita. Ciuchy zostały rozrzucone po podłodze, rozwalony manekin leżał za ladą z kasą. Czarna wykładzina została oblana czymś lepkim o silnym, cytrusowym zapachu. Po środku tego bajzlu siedziała zapłakana Jessie, koleżanka [T.I.]. To ona dzisiaj miała otwierać sklep.

- Co się stało? - spytała przestraszona dziewczyna, rozglądając się po wnętrzu.

- O-otwierałam sklep - chlipnęła rudowłosa, ocierając łzy rękawem bluzki - I nagle wpadł t-tu jakiś facet. Zaczął na mnie krzyczeć, rzucać wszystkim, a j-jak powiedziałam, żeby stąd wyszedł, to rzucił we mnie p-piciem i... I miał broń..!

- Zabrał coś z kasy?

- N-nie - kobieta pociągnęła nosem. Chwilę później kompletnie się rozkleiła. [T.I.] mocno przytuliła ją do siebie, chcąc choć trochę ją uspokoić. Kiedy ruda odrobinę się uspokoiła, [T.I.] wezwała policję. Na wiele to się nie zdało. Niby funkcjonariusze obiecali, że go złapią, ale dobrze wiemy, jak to w większości przypadków wygląda.

Po złożeniu zeznań, dziewczyny wzięły się za sprzątanie w ponurej ciszy. Co jakiś czas zerkały w kierunku przeszklonych drzwi. Ich poczucie bezpieczeństwa zostało całkowicie zburzone. Dawno nie czuły się tak okropnie. Miały wrażenie, jakby w każdej chwili mógł wrócić ten facet, albo ktoś jeszcze gorszy od niego.


****


Po pracy, jak każdego dnia [T.I.] jechała do swojego chłopaka od ponad dwóch lat, Duffa. Blondyn może i nie miał stałej, przeciętnej pracy, za to muzyka, którą tworzył wraz ze swoim zespołem była naprawdę niesamowita. [T.I.] była nie tylko dziewczyną blondyna, ale też jego największą fanką. Układało im się cudownie. Pomimo swojej profesji kobieta miała pewność, że Duff nigdy jej nie zdradził. Nie mogła sobie wymarzyć lepszego partnera od niego. Dlatego podczas obiado-kolacji (dla chłopaka było to śniadanie) w jego zasyfionym mieszkaniu, które dzielił z resztą zespołu, [T.I.] postanowiła opowiedzieć mu o dzisiejszym zajściu.

Gdy [T.I.] przekroczyła próg bungalowa, niosąc torby pełne azjatyckiego jedzenia w styropianowych pudełkach, w jej twarz uderzył zapach przetrawionego alkoholu, brudu i męskiego potu.

- Heeej! - krzyknęła, informując wszystkich obecnych o swoim przybyciu.

Odpowiedziały jej trzy znajome głosy Izzy'ego, Stevena i Axla. Duff i Slash pewnie poszli do monopolowego.

SHITSHOW // BAND IMAGINESWhere stories live. Discover now