Misunderstanding ~David Eleffson~

228 12 28
                                    

Dla OlgaMurawska 💜.


David siedział przy kuchennym stole, gryzmoląc coś na stronie gazety leżącej przed nim. Dom, który dzielił ze swoją narzeczoną spowijały ciemności, rozświetlane tylko zegarkiem na mikrofalówce i latarniami na ulicy.

Pociągłą twarz mężczyzny wykrzywiał zawzięty grymas obojętności. Jego i tak wąskie usta prawie zniknęły, zaciskane w cienką linię. Kątem oka dostrzegał zimne już jedzenie stojące na blacie i żałował czasu, który spędził na przygotowanie go. O znalezieniu czystej, czarnej koszuli na dnie szafy już nie wspominając.

[T.I.] wciąż nie wróciła do domu. Szatyn nie martwił się, że ktoś ją porwał, albo coś jej się stało. Ta sytuacja miała miejsce każdego dnia, od ponad miesiąca. Początkowo [T.I.] próbowała wymyslać kolejne wymówki - a to złapała gumę, a to spotkała kogoś na mieście. Junior nie był głupi, jednak wmawiał sobie, że to nic takiego. Przecież [T.I.] by go nie zdradziła, to nie w jej stylu. Lecz z każdym kolejnym dniem wątpliwości szatyna przybierały na sile.

Ten dzień przelał czarę goryczy. Dave chciał podejść do tematu w spokojny sposób. Ugotował kolację i liczył na poważną rozmowę o oczywistym problemie w ich związku. Jego wysiłki - jak zwykle ostatnimi czasy - poszły na marne. To nie miała być niespodzianka, [T.I.] bardzo dobrze wiedziała, że powinna być teraz w domu. Tymczasem wszystko wystygło, jej narzeczony wypił całą butelkę wina, rozwiązał dwie krzyżówki i prawie wymazał cały długopis na stronie czternastej Biby!, a ona wciąż nie wróciła. Cierpliwość szatyna, której miał niespotykane zasoby, oficjalnie się wyczerpała. Zrozumiałby, gdyby to rzeczywiście miało miejsce po raz pierwszy, a nie codziennie od ponad pięciu tygodni. Odnosił wrażenie, że [T.I.] celowo się od niego oddala i nie mógł z tym faktem za wiele zrobić.

Dwie godziny później, gdy David usłyszał wreszcie dźwięk klucza przekręcanego w zamku drzwi frontowych, nie ruszył się z miejsca, za to jego dłonie zacisnęły się w pięści. Wściekłość i rozpacz stopniowo ogrniała każdą komórkę jego ciała. Co takiego zrobił, że [T.I.] postanowiła odsunąć się od niego - i pewnie zakończyć ich związek - udając, że wszystko jest w jak najlepszym porządku? Czy chciała, aby to on z nią zerwał? Gdyby odważyła się z nim porozmawiać szczerze i otwarcie, na pewno zrozuzumiałby jej decyzję. Nie byłby zadowolony, ale na pewno by to uszanował.

Słyszał, jak odkłada klucze w przedpokoju, jego ciśnienie diametralnie wzrosło. Obiecał jednak sobie, że nie zachowa się, niczym "Dave Senior". Pozostanie opanowany i na spokojnie wyjaśni wszystko ze swoją dziewczyną. Chwilę po podjęciu tej decyzji, przemówiły te śladowe resztki alkoholu, spowalniające logiczne myślenie. Aby choć trochę odreagować pierdzielnął gazetę na drugi koniec kuchni. Poczuł się minimalnie lepiej.

Nagle drzwi za jego plecami otworzyły się, tak jak oczekiwał.

- Przepraszam, kochanie. Wiem, że zawaliłam. Były straszne korki...

Dziewczynie przerwał cichy, sarkastyczny śmiech Dave'a.

- Na pewno tak było.

- David...

- No co? - spytał, wstając z krzesła - Był korek, złapałaś gumę, a po drodze musiałaś jeszcze pomóc staruszce z zakupami. Jasne, [T.I.].

Dziewczyna westchnęła:

- Skarbie, to nie tak...

- A JAK?! - ryknął jej prosto w twarz.

[T.I.] podskoczyła. David nigdy wcześniej na nią nie krzyczał. Wiedziała, że tym razem zawaliła, ale liczyła, że jej mężczyzna jakoś to zniesie. Naprawdę, nie miała złych intencji. To się po prostu stało.

SHITSHOW // BAND IMAGINESWo Geschichten leben. Entdecke jetzt