Anarchy In The UK ~Dave Vanian~

522 9 43
                                    

Dla Lord_Iffy 💜.


Lało.
Jak to przez większość czasu w Londynie.
Dochodziła piąta rano, a zmoknięta [T.I.] dopiero wróciła z pracy w Tropica's, undergroundowym klubie ze striptizem. Głównie stała za barem i sprzedawała kiepskie, tanie narkotyki każdemu zainteresowanemu. Jej błyszcząca, skąpa, fioletowa sukienka wyszywana cekinami trzeszczała przy każdym ruchu, gdy starała się w miarę cicho przemknąć przez zapełniony ludźmi salon Lindsay, jej dobrej znajomej, ściskając swoje srebrne szpilki w dłoni. To właśnie u kobiety postanowili tej nocy spać wszyscy znajomi punkowcy, łącznie z jednym z zespołów. [T.I.] zbytnio nie obchodziło, kto tym razem spał na podłodze ze swoją ekipą, niemal wszystkie zespoły brzmiały identycznie. Na koncerty nie chodziło się po to, żeby słuchać muzyki, tylko by się wyszaleć. 

Po trzykrotnym nadepnięciu na mijanych ludzi uznała, że równie dobrze mogła dać sobie spokój i jeden raz przespać się na podłodze. Najwyżej złapie wszy, towarzystwo Lindsay nie sprawiało wrażenia korzystających z prysznica. Przez nich całe mieszkanie śmierdziało czymś podobnym do starej pizzy.
Wzdychając, [T.I.] położyła się tam, gdzie stała, a właściwie wepchnęła się między dwóch mężczyzn, rozmawiających o czymś przyciszonymi głosami. 

- Hej - powiedziała miło, zabierając jednemu z nich koc. Spał pod aż trzema, bez przesady. Trzeba się dzielić z bliźnimi.

- Hej -odparł brunet o bladej, chłopięcej twarzy, posyłając jej nieśmiały uśmiech.

- Czego chcesz? - spytał jego zielonowłosy kolega, szczękający zębami z zimna. Nie zrobił tego dostatecznie cicho, zaraz w ich kierunku poleciał śmierdzący trampek, poprzedzony skrzekliwym wrzaskiem:

- Zamknąć ryje!

- Spierdalaj! - odparli zgodnie nowi znajomi dziewczyny, brunet odrzucił but w kierunku, z którego przyleciał.

- Czego chcesz? - ponowił pytanie zielonowłosy, tym razem znacznie ciszej. 

- Spać - powiedziała tonem, jak do debila. 

- To śpij gdzie indziej i oddawaj koc! - chłopak usiłował odebrać swoje okrycie, jednak nasza milusińska zdzieliła go z całej siły w nos swoim butem na obcasie. To akurat miała pod ręką. Facet krzyknął, budząc conajmniej dwudziestkę najbliżej leżących osób.

- Dave, John, idźcie w końcu, kurwa, spać - powiedziała głośno jakaś zaspana kobieta z prawym policzkiem przebitym agrafką.

- Już idziemy.

- To, kurwa, idźcie! - wydarł się jakiś mężczyzna.

Cała trójka ułożyła się wygodniej pod kocami, dziewczyna schowała pod swój buty, aby nikt jej ich nie ukradł. Zanim jednak [T.I.] odpłynęła do krainy marzeń kątem oka dostrzegła, że brunet jej się przygląda. Odwróciła się w jego stronę tak, że bez problemu patrzyli sobie w oczy.

- Chcesz stąd iść? - spytał w pewnym momencie chłopak. 

- Gdzie? 

- Gdziekolwiek.

- Nie znam cię.

- Jestem Dave. A ty? 

- [T.I.].

Dave posłał jej szeroki uśmiech 

- Teraz już się znamy. Możemy iść gdzie chcemy.

Dziewczyna powiodła wzrokiem po leżących sylwetkach śpiących ludzi. Wprawdzie była zmęczona, jednak nie tak bardzo, by zasnąć. Pokiwała głową i podniosła się do siadu.

- Co planujesz? - spytała, dopiero gdy schodzili po schodach starej kamienicy na parter.

W pierwszej chwili Dave chciał odpowiedzieć "cmentarz", jednak wolał nie odstraszyć pierwszej od dawna dziewczyny, która mu się spodobała, więc powiedział:

- Na kawę?

- Może być - mruknęła, nieszczególnie zaintrygowana. Może jednak powinien zaproponować wyjście na cmentarz?

SHITSHOW // BAND IMAGINESWhere stories live. Discover now