Highschool Sweethearts ~Duff McKagan~

637 36 44
                                    

Dla 003karola003 💜. Wreszcie się dokonało!



Seattle
1983



[T.I.] siedziała na nagrzanej słońcem huśtawce, smętnie odpychając się nogami od ziemi.

Plac zabaw w parku oświetlały pomarańczowe promienie zachodzącego słońca. Wczoraj oficjalnie zaczęły się letnie wakacje. Dla [T.I.] oraz jej rówieśników oznaczało to także długo wyczekiwany koniec liceum i początek czegoś nowego.

[T.I.] potraktowała to dość dosłownie. Założyła, że nowy początek dotyczy każdej sfery jej życia, również tej sercowej.

Michaela McKagana poznała na rodzinnym konkursie wypieków dla strażaków, gdy oboje mieli po dziewięć lat. Trudno powiedzieć, czemu nie spotkali się wcześniej. Ich ojcowie pracowali w tej samej remizie, chodzili do tej samej podstawówki.

Polubili się niemal od razu. Michael był spokojny i miły, a kiedy jakaś dziewczynka mu się spodobała, dawał jej kwiatek, albo buziaka w policzek, zamiast ciągnąć za włosy, podstawiać nogę, czy spychać ze schodów.

Po paru miesiącach ta dwójka była niemal nierozłączna.

Dopiero w drugiej klasie piekła zwanego szkołą średnią [T.I.] zrozumiała, że to, co czuje do Mike'a to coś więcej, niż przyjaźń. Początkowo wpadła w panikę - za nic nie chciała zniszczyć ich relacji. Później jednak zauważyła, że jej przyjaciel sam z siebie zaczyna z nią flirtować, zawieszał się, gdy zakładała kostium kąpielowy, a po swoim ostatnim zerwaniu nie chciał powiedzieć jej dlaczego rozstał się ze swoją dziewczyną.

Dlatego, po ponad roku, kiedy uczucia [T.I.] wręcz przybrały na sile, dziewczyna zdecydowała, że ma dość bezsensownych podchodów. Postanowiła porozmawiać z chłopakiem po ceremonii rozdania świadectw. Wrzuciła notkę do kieszeni jego ramoneski i pojawiła się na ich ulubionym placu zabaw z czasów dzieciństwa, gotowa do działania.

W końcu po to jest nowy rozdział w życiu, aby zacząć go z hukiem.

Pojawił się tylko jeden malutki problem.
Michael nigdy nie dotarł na miejsce.



Los Angeles
Kilka lat później



Wielki, czarny worek wypchany praniem niemal przygniatał drepczącą chodnikiem [T.I.].

Zbliżał się wieczór, promienie zachodzącego słońca, które jakimś cudem przedarły się ponad wysoką zabudowę miasta tańczyły w jej [T.K.W.] włosach. Mijający ją ludzie w krzykliwych strojach i z włosami większymi niż życie dopiero rozpoczynali swój dzień. [T.I.] należała do tej odpowiedzialniejszej części Los Angeles. Niedługo miała rozpocząć drugi rok studiów na UCLA i wolała nie zmarnować czasu już poświęconego nauce, dlatego powoli odzwyczajała się od ciągłych imprez i koncertów, którym poświęciła wakacje. Oczywiście jej ciągła nieobecność w domu zaowocowała wieloma sprawami, wymagającymi natychmiastowego zajęcia. Jdną z nich była sterta brudnych ciuchów, piętrząca się na podłodze w malutkim salonie jej mieszkania.

[T.I.] weszła do niemal opustoszałej pralni, prowadzonej przez uroczą staruszkę imieniem Gladys i jej męża Clementa. Bywała tutaj dość często na przestrzeni ostatniego roku akademickiego. Ucięła sobie pogawędkę z włascicielami, nastawiła pralki ze swoimi rzeczami i czekała aż się upiorą, czytając zostawione dla klientów gazety.

Była w trakcie czytania o wstrząsającym rozpadzie WHAM!, gdy usłyszała, jak do pralni wchodzi ktoś jeszcze, a potem Gladys rozmawijącą z jakimiś dwoma chłopakami.

SHITSHOW // BAND IMAGINESWhere stories live. Discover now