Another Night In Paradise ~Robbin Crosby ft. Nikki Sixx~

452 12 6
                                    

Dla MorbidHuman9 💜. Przepraszam, że tak długo czekałaś. I chyba nie o takie pieski Ci chodziło...
Innymi słowy: znów popłynęłam. Chyba Nikki ma na mnie taki wpływ - pisząc o nim już czuję się pijana 😅.


Robbin Crosby rzadko doznawał olśnienia, ale gdy już się to zdarzało, następował magiczny moment. W sekundę niektóre sprawy stawały się jasne, a gitarzysta wiedział dokładnie, co powinien w danym momencie zrobić.
Szczególnie, gdy wcześniej wziął heroinę.
Wtedy na jego zamglony umysł padało światło wprost z Boskiej żarówki energooszczędnej.
Podobno człowiek korzysta maksymalnie z dwudziestu procent swojego mózgu.
Robbin na haju potrafił wykorzystać dwieście procent.

Gdy podejmował - jak się miało okazać - jedną z kluczowych decyzji w swoim życiu, akurat leżał na wznak na brudnym, zarzyganym chodniku przed Roxy. Wpatrywał się w ciemne niebo zamglonymi oczyma, widząc mijające Ziemię fale energii. Dawno nie czuł się tak dobrze, jak w tamtym momencie. Cały Wrzechświat zdawał mu się harmonią, aż uzmysłowił sobie, ile cierpienia jest na świecie. Co najgorsze, ile cierpienia niewinnych istot.

- Pieski - wybełkotał półprzytomnie.

W oczach Robbina nikt bardziej nie cierpiał, niż pieski.

Był środowy wieczór, impreza w Los Angeles dopiero się rozkręcała. Nie, żeby Robbin zdawał sobie z tego sprawę. Gdyby ktoś go zapytał, z domu wyszedł dziś rano (czyli w poniedziałek).

- Musimy adoptować psa - stwierdził blondyn, gdy udało mu się w miarę zapanować nad językiem. Oczywiście dla niego jego głos nie brzmiał niczym bełkot pijanego szaleńca.

Na szczęście jego dobry przyjaciel i współlokator , Nikki Sixx, również był pod silnym wpływem wcześniej wspomnianej substancji. Dla bruneta każde słowo było doskonale zrozumiałe.

Basista leżał na chodniku obok Crosby'ego, ubrany jedynie w czarną, przeraźliwie brudną żonobijkę. Od pasa w dół był zupełnie goły. Nie wiedział co się stało z jego spodniami i nie obchodziło go to.

Chłodne, nocne powietrze owiewało ich spocone, blade twarze. Ogladały się na nich wszystkie dziewczyny w skąpych strojach, liczące że choć jeden z nich raczy zwrócić na nie uwagę. Niestety, groupies i zwykłe fanki miały tej nocy pecha, ponieważ Robbin i Nikki znajdowali się na zupełnie innej planecie.

- Co?

- Musimy adoptować psa - powtórzył uparcie gitarzysta.

Sixx, gdy już dotarły do niego słowa przyjaciela, roześmiał się gardłowo

- Myslisz, że będzie dobry?

- W czym? W łóżku?

- Nie, na obiad.

Obaj muzycy roześmiali się głośno.

- Mówiłem poważnie - oznajmił brunet, gdy śmiechy ucichły.

Blondyn skrzywił się

- Ew. Jesteś pojebany.

- Nigdy nie jadłem psa.

- Co? Nikki, kurwa, nie będziesz jadł żadnego psa. Poważnie.

Sixx podniósł się do siadu przy akompaniamencie strzelających kości.

- Nie jesteś moją pierdoloną matką, King. Jak mam ochotę zjeść psa, to, kurwa, zjem psa i możesz mi co najwyżej obciągnąć - po tych słowach basista wstał z chodnika i ruszył przed siebie, z dumnie zadartą głową.

SHITSHOW // BAND IMAGINESWhere stories live. Discover now