190.

3.7K 110 0
                                    

W końcu razem z Michaelem wróciłam do domu.

Nie chciałam rozmawiać z rodzicami. Mama już później do nas nie zeszła. Nie wzięłam jej słów na poważnie, bo byłam pewna, że powiedziała to tylko dlatego, żeby coś udowodnić ojcu. Zapewne po naszym wyjściu zachowywała się normalnie jak przykładna żona. Ojciec chyba mnie znienawidził. Trudno. Niech sobie to wszystko przemyśli. Nie będę udawać, że nic się nie stało. Przeszłam przez to wszystko nie po to, żeby teraz się wstydzić. Chociaż było mi wstyd i wielu rzeczy bym na pewno teraz nie zrobiła. Może gdybym nie uciekła od rodziców, nie zbuntowała się i nie próbowała udowodnić, jaka byłam dorosła, to nie musiałabym się teraz tłumaczyć. Ale czy miałabym Michaela i naszą córeczkę? Najważniejsze, że był przy mnie, a zresztą dam sobie jakoś radę.

Jednak nadal byłam zła na męża za Rachel. Nie potrafiłam tak po prostu zapomnieć o tym, że się z nią spotkał. Bałam się, że mogłabym kolejny raz być tak zaślepiona i naiwna, że nie zauważyłabym, że Michael mnie zdradzał. Nie potrafiłam zrozumieć mamy, która wybaczyła ojcu.

– Wygodnie się spało? - Uśmiechnął się do mnie i zerknął na Daisy, która spała w środku nas.

W nocy płakała i za każdym razem, gdy zasnęła i odkładaliśmy ją do łóżeczka, zaczynała krzyczeć, więc dla świętego spokoju położyliśmy ją z nami. Mała cwaniara zasnęła wtedy od razu.

– Jakoś. - Pogłaskałam ją po główce. – Wiesz, nadal jestem na ciebie zła. - Zerknęłam na niego.

– Wiem – westchnął. – Ignorowałem ją.

– Wcale tak nie wyglądało. - Przymknęłam oczy, przypominając sobie, jak zobaczyłam ich razem.

Mógł ją wyprosić albo chociaż się od niej odsunąć, ale wcale nie przeszkadzało mu to, że siedziała blisko niego i to mnie zabolało.

– Niepotrzebnie uciekłaś. - Patrzył na mnie. – Gdybyś została może, by w końcu przestała.

– Nie. - Pokręciłam głową. – Myślę, że wtedy spróbowałaby więcej.

– Naprawdę chcę, żeby dała nam spokój. - Położył się na plecach i zakrył twarz dłońmi.

– Ja też. - Wstałam.

Zauważyłam, że szybko podniósł się do pozycji siedzącej, żeby móc obserwować, gdzie szłam. Podejrzewałam, że bał się, że znowu go zostawię. Nie zamierzałam.

– Nie ucieknę ci – powiedziałam, wychodząc z sypialni.

– Nie bez Daisy. - Usłyszałam jeszcze za sobą.

Miał rację. Bez niej daleko i na długo nie zniknę. Nie dlatego, że chciałam ograniczać Michaelowi kontakt z córką, a dlatego, że długo bym bez niej nie wytrzymała.

Usiadłam przy blacie w kuchni, czekając na kawę. Będę musiała dzisiaj załatwić kilka spraw i odwiedzić lekarza. Niepokoiło mnie trochę to, że jeszcze nie zaszłam w ciążę. Może powinnam zacząć brać jakieś witaminy? Kompletnie się na tym nie znałam. Pierwsza moja ciąża była nieplanowana, więc nie musiałam się niczym przejmować.

– Alyson. - Poczuła dłonie Michaela na ramionach. – Jesteś zmęczona?

Miło, że się o mnie troszczył.

– Nie. - Uśmiechnęłam się.

– Może powinniśmy gdzieś wyjechać? - Usiadł obok mnie.

– Ucieczka od problemów nic nie da. - Patrzyłam mu w oczy.

Oczywiście, że miło byłoby zniknąć na jakiś czas, ale trzeba z tym skończyć. Musiałam nauczyć się rozwiązywać problemy, a nie od nich uciekać. Teraz wszystkim nam będzie ciężko. Wiedziałam, że tak będzie, dlatego wcale nie byłam rozczarowana zachowaniem ojca. Nie uważałam, że zachowywałam się dobrze, ale nie sądziłam, że własny ojciec będzie mnie oceniać. Nie rozumiałam, czemu obcym ludziom łatwiej było mnie zrozumieć.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now