30.

7.1K 302 2
                                    

Nie zdążyłam nawet wejść do mieszkania, a w progu zastałam rodziców. Co oni w ogóle tutaj robili? Wyglądali, jakbym zrobiła coś złego. Jej, o co te nerwy, przecież byłam dorosła. Nic się nie działo, a oni zrobią mi pewnie kolejną awanturę o to, jak bardzo byłam nieodpowiedzialna, wracając tak późno do domu. Bla bla bla, znałam to na pamięć.

– Alyson, gdzie ty się podziewałaś? - Tata chodził zdenerwowany po kuchni.

– Po co panikujesz? - Położyłam na blacie torbę i wyjęłam z lodówki sok.

Marzyła mi się kąpiel i sen, ale zanim do tego dojdzie, będę musiała się przemęczyć, słuchając kolejnej awantury. Miałam dość tego, że mimo wszystko moi rodzice nadal zachowywali się tak samo i chcieli mnie kontrolować.

– Po co? - Spojrzał na mnie. – Odkąd wróciłaś z Jamajki, nie odbierasz od nas telefonów!

– Dużo pracuję, a ty wydzwaniasz codziennie. - Zerknęłam na niego.

Mama stała z boku. Jak zawsze, gdy się kłóciliśmy. Nigdy nie stanęłam po mojej stronie, a często tego potrzebowałam.

– Bo się martwię! - Walnął pięścią w blat.

– Niepotrzebnie. Michael ma mnie na oku.

– W to nie wątpię – warknął.

– O co ci chodzi? - Spojrzałam na niego.

Miał mi coś do powiedzenia? Coś, co dotyczyło Michaela? Chętnie bym go wysłuchała, gdyby tylko zaczął mówić.

– Nie myśl, że on robi to bezinteresownie.

– Tak, a ty wiesz? - Spojrzałam na niego, tym razem zła.

Co on mi sugerował i dlaczego wpieprzał się w moje życie? Michael to dla niego zła partia, a myślałam, że się kumplowali. No, chyba że mój ojciec robił, to tylko, dlatego, żeby Brown pomógł znaleźć mu facetów, którzy mnie porwali.

– Więcej niż ty.

– Wyjdź! – krzyknęłam, wskazując na drzwi. – Opuść moje mieszkanie i przestań robić mi wyrzuty. To moje życie i moja sprawa z kim, co robię! Wróć, jak zaczniesz zachowywać się jak ojciec, jeżeli tak potrafisz!

Urażony oczywiście wyszedł bez słowa, trzaskając drzwiami i klnąc coś niezrozumiałego pod nosem. A wystarczyło tylko podejść, przytulić i przeprosić, ale on tak nie potrafił

Matka spojrzała na mnie smutno i wyszła za nim. Nigdy nie została zapytać, jak się z tym wszystkim czułam, a czasami naprawdę tego potrzebowałam. Zdanie ojca było najważniejsze, a nie to, co czułam. Moje uczucia w ogóle się dla nich nie liczyły. Wszystko było dobrze, dopóki byłam posłuszną córeczką. Nie ma tak łatwo.

Usiadłam przy stole, kładąc na nim głowę. W sumie to lekko nią uderzyłam. Dlaczego nie mogliśmy być normalną rodziną, która akceptowała swoje wybory? Przez biznes ojca nigdy tacy nie będziemy. Był przewrażliwiony na punkcie ochrony i to się nie zmieni już nigdy. Zastanawiam się, skąd to się u niego wzięło? Nie odczuwałam tego, gdy miałam kilka lat. Ciekawe czy był taki, gdy związał się z mamą? Może gdyby tak było, nie byliby razem.

To, że wróciłam do Nowego Jorku, nie znaczyło, że dam się kontrolować. Niech na to nie liczy.

Zadzwoniłam do Eleny i wszystko jej opowiedziałam, nie mogłam dłużej tłumić tego w sobie, bo zwariuję, a zamknięcie mnie w pokoju bez klamek wcale nie było zadowalające. Ufałam jej jak nikomu innemu i zawsze mogłam na nią liczyć.

– Przyjadę jutro – powiedziała stanowczo.

– Elena, nie musisz. Dam sobie radę.

– W dupie mam to, czy dasz sobie radę. Od czego ma się przyjaciół? – spytała podniesionym głosem.

– Wystarczy, że mogę do ciebie zadzwonić. Masz swoje życie.

– A twoje się wali.

– Niezupełnie. - Zaśmiałam się pod nosem.

– My chyba naprawdę musimy pogadać poważnie, Ali. Odkąd wróciłaś, rozmawiałyśmy tylko raz. Będę jutro.

– Jasne. - Rozłączyłam się.

Od jutra będę miała gościa, od którego tak łatwo się nie uwolnię nawet na głupi spacer do parku. No trudno, jakoś będę musiała wytrzymać te kilka dni pod jej nadzorem.

Wracając z pracy, będę musiała zaopatrzyć się w porządny barek.

Gdyby nie to, że musiałam jeszcze wziąć kąpiel, pewnie zasnęłabym przy stole.

Od razu jak wstałam, udałam się w stronę łazienki. Szybko zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic, odkręcając zimną wodę, która zaczęła lecieć z deszczownicy. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, a ja poczułam się orzeźwiona. Zimny prysznic zawsze tak na mnie działał.

Wychodząc, nachlapałam trochę na podłodze i chcąc sięgnąć po ręcznik o mało, co się nie przewróciłam. Jeszcze by tego brakowało.

– Kurwa! - Złapałam się umywalki, spoglądając w lustro.

Widok po drugiej stronie wcale nie był zadowalający. Wpatrywałam się w lustro, jakbym chciała tam coś zobaczyć, tylko co?

Przed snem wysłałam SMS do Michaela, życząc mu dobrej nocy. Od razu zadzwonił.

– Coś się stało?

– A co się miało stać? Chcę, żebyś wiedział, że myślę o tobie przed snem.

– W takim razie od jutra masz takie SMS-y co wieczór. - Zaśmiał się.

– Tak dużo o mnie myślisz?

– Całymi dniami.

– To rano na dzień dobry też musisz pisać. - Tym razem to ja się zaśmiałam.

– Jak sobie życzysz.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz