178.

3.3K 106 0
                                    

Nie myliłam się. Kobieta, którą widziałam kilka dni temu to rzeczywiście matka Michaela. Przekonaliśmy się o tym dzisiaj, gdy zauważyła nas w parku. Nie wierzyłam w przypadkowe spotkanie, więc byłam ciekawa, co miała nam, a raczej swojemu synowi do powiedzenia. O ile w ogóle miała coś do powiedzenia. Jednak mój mąż nie miał ochoty na żadną rozmowę.

– Nawet nie wchodź z nią w żadne dyskusje – wysyczał mi do ucha i ruszył z wózkiem przed siebie, mijając ją bez słowa.

Chyba miał nadzieję, że matka się do niego nie odezwie i przejdzie, nie zwracając na nas uwagi. Jednak miała inne plany.

– Nie chcesz dowiedzieć się, dlaczego ojciec nas zostawił? – zawołała za nami.

Zatrzymał się i widziałam, jak się powstrzymywał, żeby nic nie powiedzieć. Patrzyłam na niego, czekając, co zrobi. Miałam ochotę wykrzyczeć tej kobiecie, co o niej myślałam i jak bardzo nienawidziłam jej za to, co zrobiła Michaelowi.

– Zostawił ciebie, nie nas. - Po chwili odwrócił się w jej stronę. – Nas zostawiłaś Ty!

Położyłam mu dłoń na ramieniu, żeby go trochę uspokoić, ale prawda była taka, że miał prawo być wściekły.

– Nie dawałam sobie rady jako samotna matka. - Wzruszyła ramionami. – Odeszłam, bo tak było lepiej dla was.

– Zostawiłaś własne dzieci, bo tak było ci wygodnie, a teraz zgrywasz kochaną mamusię – zakpił.

– Nie zgrywam. James powiedział, że chcesz wiedzieć, dlaczego ojciec odszedł. - Zerknęła na mnie, po czym z powrotem spojrzała na syna. – Nie wracam i nie chcę ci mieszać w życiu. Nadal nie nadaję się na matkę.

– To po co tu jesteś? Jakoś poradziłbym sobie bez twoich informacji na temat ojca, które pewnie i tak przekręcisz na swoją korzyść.

– Nie mam po co tego robić. - Zaśmiała się. – Masz jedyną okazję, bo już się pewnie nie spotkamy.

– Masz rację, nie spotkamy się. - Odwrócił się i złapał mnie za dłoń, a drugą ręką pchnął wózek. – Nie myśl nawet o tym, żeby mnie przekonywać do rozmowy z nią. - Spojrzał na mnie.

– Nie zamierzałam.

Po powrocie do hotelu Michael nie odezwał się słowem. Bawiłyśmy się z Daisy same, bo wolał zaszyć się w sypialni. Zostawiłam go, bo wiedziałam, że bardzo potrzebował teraz pobyć trochę sam. Teraz byłam pewna, że cokolwiek miała do powiedzenia mu matka, nie chciałam jej znać. Do tej pory Michael radził sobie bez niej świetnie. Ale wydawało mi się, że Brown mimo wszystko chciał znać prawdę.

Skupiłam się na córce i nie mogłam powstrzymać śmiechu, obserwując, jak biegała w tę i z powrotem, za każdym razem rzucając się zadowolona w moje ramiona. Zmęczona na chwilę się uspokoiła i miałam nadzieję, że zakończyła swoje wygłupy. Jednaka wstała i już szykowała się do następnego biegu tyle, że tym razem z moim udziałem.

– Mamii. - Ciągnęła mnie za rączkę, prowadząc do pokoju, gdzie siedział Michael.

Bałam się, co mogłyśmy tam zastać. Niepewnie otworzyłam drzwi, a córeczka od razu podbiegła do łóżka i wdrapała się na nie. Michael nie wyglądał na niezadowolonego, a nawet uśmiechnął się i wyciągnął do Daisy ręce, żeby ją przytulić. Nie byłam pewna, czy to szczery uśmiech, czy tylko udawał.

– Kosiam. - Uśmiechnęła się. – Tata, mój.

– Pewnie, że twój, skarbie. - Pocałował ją w główkę. – Twój i mamusi. - Zerknął na mnie.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz