36.

6.3K 248 0
                                    

Mama wyszła ze szpitala, więc postanowiłam ją odwiedzić. W domu panował spokój, ale nie dziwiło mnie to wcale. Tato jak zawsze był w pracy, a Maddie gdzieś szlajała się na mieście.

Odkąd z Melisą się wyprowadziłyśmy, mama spędzała większość czasu poza domem albo na plotkach z Lisą.

– Cześć, Ali. - Mama powitała mnie z uśmiechem.

To znaczyło, że wracała do zdrowia. Cieszyłam się, że wszystko dobrze się skończyło. Przynajmniej dla niej.

– Cześć, mamo. - Uściskałam ją.

– Coś się stało? - Przyjrzała mi się dokładnie. – Jesteś smutna.

– Nie, tylko trochę zmęczona. - Usiadłam przy blacie kuchennym, tępo patrząc przed siebie.

Czy to aż tak bardzo było widać, że mi smutno? Sama podjęłam decyzję, która doprowadziła mnie do takiego stanu. Nic nie dało tłumaczenie sobie, że tak będzie lepiej. Następnego dnia miałam ochotę powiedzieć, że żartowałam, ale na kogo bym wyszła? A naprawdę potrzebowałam to wszystko przemyśleć.

Mama zrobiła malinową herbatę i usiadła obok.

– Czy to przez jakiegoś chłopaka? - Spojrzała na mnie. – Znowu Damian?

– Nie spotykam się z nim od wypadku. Oszukiwał mnie – odpowiedziałam szybko.

Zapomniałam o nim, odkąd zaczęłam pracę w kancelarii. Nie miałam czasu na rozpamiętywanie dawnego związku. Damian nic dla mnie nie znaczy i nie wiedziałam, czy kiedykolwiek coś znaczył. Odnosiłam wrażenie, że byłam z nim z przyzwyczajenia i tego, że nie miałam gdzie wrócić.

– To, czemu z nim byłaś?

– Bo bałam się wrócić. - Podniosłam wzrok na nią. – Bałam przyznać się ojcu, że podjęłam złą decyzję. Dałabym mu tym zbyt wielką satysfakcję.

– Jesteście tak samo uparci i nie dacie urazić swojej dumy. - Uśmiechnęła się.

– Geny – odburknęłam.

– A co się stało tym razem?

– Być może trafiłam na kogoś... Nie interesuje go stały związek. Zrezygnowałam. - Wzruszyłam ramionami.

– Tak ci powiedział? Może źle to odebrałaś. - Pogłaskała mnie po plecach.

Po raz pierwszy poczułam, że naprawdę chciała mi pomóc. Nigdy nie była matką, jaką powinna być, a zastępowała mi ją starsza siostra. Każdy problem rozwiązywałyśmy same, a były takie, które wymagały porad rodzicielki. Gdzie wtedy była? Dumnie stała po stronie ojca, który karał nas za błahe błędy, a ona nic nie robiła.

– Postanowiłam dać nam czas, którego on nie chciał. Odszedł. - Oparłam głowę o blat, powstrzymując się przed płaczem.

Cały czas miałam przed oczami obraz, gdy Michael opuścił moje mieszkanie, gdy mu o tym powiedziałam. Czas nie leczył ran, a przyzwyczajał do bólu, z którym nie miałam zamiaru żyć.

Przesiedziałyśmy sporo czasu w milczeniu. Mama zapewne nie wiedziała, co powiedzieć, a ja już nie chciałam mówić nic.

Dopiero na wieczór wrócił tata. Przedłużyły mu się jakieś sprawy i spotkania z klientami. Chciałam, żeby odwiózł mnie do mieszkania, ale widząc mnie w takim stanie, poprosił, bym została u nich na noc. Pierwszy raz nie protestowałam. Nie chciałam wracać do pustego mieszkania, w którym miałam wiele wspomnień z Brownem. Przerażała mnie wizja bycia samej. Michael wywrócił moje życie do góry nogami, a ja pozwoliłam mu odejść. Stop, sprawiłam, że odszedł.

– Mówiłem ci. - Tata wszedł do mojego pokoju i usiadł na rogu łóżka.

Podniosłam się do pozycji siedzącej. Ciekawa byłam, co jeszcze miał mi do powiedzenia. Czy naprawdę nie mógł dać mi spokoju chociaż raz?

– Ty zawsze mówisz dużo. - Spojrzałam na niego.

Odkąd dowiedział się, że spędzałam z Michaelem czas poza kancelarią, próbował mnie do niego zniechęcić. Tylko dlaczego? Czy to możliwe, że mogłam się aż tak pomylić?

– Michael to nie facet dla ciebie.

– Skąd możesz to wiedzieć?

– Znam go dłużej niż ty i wiem.

– Może nie znam go na tyle dobrze co ty, ale nie jest złym człowiekiem.

– Wiem. - Przymknął oczy, po czym wstał. – Po prostu ma problemy z przeszłością.

– Każdy z nas je ma, tato.

– Ale on nie umie się z nimi pogodzić. Im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla ciebie. Dobranoc. - Wyszedł.

Co miał na myśli? Jakie problemy mógł mieć Michael? To prawda, że miał problem, ale tylko z nie mówieniem szczerze, co czuł, myślał i, czy coś go dręczyło. Więcej nie udało mi się dostrzec. Czy byłam aż tak ślepa, że tego nie dostrzegłam? Pamiętałam, gdy przegrał sprawę, która była dla niego ważna. Nie powiedział nic więcej. Tamtego dnia prawie doszło do naszego pierwszego seksu w jego gabinecie. Od tamtej pory nic o tym nie wspomniał, a ja odpuściłam. Kolejnym razem temat zszedł na to, że gdyby każdego można było kupić, nie miałby tylu wrogów. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć, ale jedno było pewne. Brakowało mi go, bardzo. Nie zamierzałam z niego zrezygnować tylko dlatego, że miał jakieś problemy. Chciałabym mu pomóc. On też musiał tego chcieć, bo daleko nie zajdziemy.

Zmęczona wzięłam szybki prysznic. Może gdybym spróbowała z nim porozmawiać, zamiast od razu rezygnować, nie musiałabym teraz cierpieć.

Położyłam się na łóżku, zasypiając po chwili z nadzieją, że kolejny dzień będzie lepszy. Że będzie mi łatwiej zapomnieć o Michaelu, chociaż na chwilę, ale nawet we śnie nie dawał mi spokoju.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz