97.

4.2K 179 0
                                    

Postanowiłam, że spotkam się z Rachel, która podobno specjalnie przyleciała z Majorki. Jakoś nie chciało mi się wierzyć, że byłaby w stanie poświęcić się tylko po to, żeby ze mną porozmawiać. Na pewno miała w tym jakiś większy cel. Inaczej nie fatygowałaby się taki kawał drogi. Coś kombinowała, a ja nie zamierzałam dać się jej sprowokować.

Wiedziałam, że się narażałam i jeżeli Michael się o tym dowie, to się wścieknie. Na szczęście miał dzisiaj z moim ojcem ostatnią rozprawę. Podobno doszli do porozumienia, więc będzie przejmował się dziś sukcesem, a nie tym, że jego dziewczyna spotkała się z jego eks, która miała mnie za tą złą, bo odebrałam jej faceta, który tak naprawdę nigdy nie był jej. Nie pierwszy raz spotykałam się z czymś takim, ale ona była zdzirą zdolną do wszystkiego i dlatego się jej obawiałam.

Umówiłyśmy się w kancelarii, co naprawdę było głupim pomysłem, bo Michael się o tym dowie. Jeżeli nie ode mnie to od swoich ochroniarzy, ale Rachel chciała się spotkać właśnie tutaj i bardzo się cieszyłam, że nie musiałam jej odmówić, bo Browna nie będzie cały dzień.

– Odważna jesteś. - Rozsiadła się wygodnie na kanapie w gabinecie Michaela, zakładając nogę na nogę.

– Raczej głupia – burknęłam pod nosem.

– To też.

– Przyleciałaś tylko po to, żeby mi powiedzieć, że jestem głupia? - Zmarszczyłam brwi. – Możesz od razu przejść do rzeczy.

– Nigdzie mi się nie śpieszy. - Spojrzała na swoje paznokcie.

– W to nie wątpię, ale ja mam też inne zajęcia niż praca i spotkania z byłą dziewczyną Michaela – odpowiedziałam najspokojniej, jak umiałam, chociaż miałam ochotę wrzeszczeć.

– Mylisz się, jeżeli myślisz, że jestem tylko byłą dziewczyną Michaela. - Przyglądała mi się.

– Tak? - Uniosłam brwi. – Chcesz mi powiedzieć coś, czego nie wiem?

– Tak. Co ty sobie gówniaro myślisz, że złapałaś bogatego gościa i będzie twój już do końca? - Zaśmiała się. – Z choinki się urwałaś. Takich jak ty miał pełno, ale zawsze wracał do mnie.

– Bo dawałaś się pieprzyć jak prostytutka. Nie ty to inna, proste.

– Widzisz, sama sobie odpowiedziałaś. Znudzi mu się robienie do ciebie podchodów za każdym razem, gdy będzie chciał seksu. Ile można się prosić o coś, co powinno się dostać od razu?

– Podobno jestem dziwką, więc czemu miałabym mu nie dać? - Spojrzałam na nią.

Wiedząc, że z nią nie wygram, postanowiłam grać według jej zasad. Przynajmniej się zdenerwuje.

– Nie rozumiesz, że on jest mój? - Stanęła naprzeciwko mnie. – Przestań udawać pokrzywdzoną, bo jest z tobą tylko z litości.

– Dość! – podniosłam głos.

– Dopiero się rozkręcam. - Uśmiechnęła się, poprawiając swoje blond włosy.

Żałowałam, że zgodziłam się na tę rozmowę.

– Nie mam ochoty cię więcej słuchać. Wyjdź albo zawołam ochronę.

– Wiem, że Michael, twoja rodzina i prasa chętnie mnie wysłuchają. Córeczka Richardsona zgwałcona przez kumpli swojego byłego chłopaka narkomana – zakpiła.

– To akurat wszyscy wiedzą – burknęłam.

– A to, że dawałaś dupy studentom za marihuanę też wiedzą?

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now