46.

5.5K 221 5
                                    

Jak bardzo musiałam być szalona, idąc na spotkanie z byłym chłopakiem, który został oskarżony o współudział w moim porwaniu? Jednak musiałam tam pójść, bo jako jedyny mógł mi powiedzieć, o co w tym wszystkim chodziło. Dobrze, że Mike o tym nie wiedział, bo chyba nie wypuściłby mnie z domu.

Udało się załatwić widzenie dzięki starym znajomością taty i miałam nadzieję, że on również niczego się nie dowie, bo Patrick obiecał być dyskretny.

Długo zastanawiałam się, czy nie zrezygnować z tej wizyty, ale za daleko zaszłam, żeby zmarnować jedyną szansę na dowiedzenie się prawdy.

Tak jak myślałam, Damian nieźle się zdziwił, gdy mnie zobaczył. Wyglądał okropnie. Twarz miał nieźle obitą i jeszcze spuchniętą.

– Gdzie masz swojego bodyguarda, kuzyneczko? - Uśmiechnął się złośliwie.

– Daruj sobie głupie uwagi. - Usiadłam naprzeciwko niego.

– To po co tu przylazłaś? Nie będę dla ciebie miły.

– O co chodziło z porwaniem? - Dyskretnie spojrzałam na więźniarkę, która nas pilnowała. – Wytłumacz mi, o co wam chodziło?

– Tatuś nie powiedział? - Zaśmiał się.

– Kurwa, powiedz mi! – wrzasnęłam i gdyby więźniarka mnie nie uspokoiła, uderzyłabym go.

– Jeszcze raz, a będę musiała cię wyprowadzić.

– Za mało oberwałem? Czego ty oczekujesz? Miałem dług, który musiałem spłacić.

– Dlaczego akurat moim kosztem?

– Bo to przez ciebie! – podniósł głos. – Myślisz, że skąd brałem kasę na mieszkanie?

– Boże. - Złapałam się za głowę.

Gdybym wiedziała o tym wcześniej, nigdy bym z nim nie zamieszkała. Mogłam się domyślić, przecież nigdzie nie pracował. Znikał gdzieś na całe dnie, a później udawał, że wszystko było ok. Głupia wierzyłam mu we wszystkie kłamstwa.

– Alyson, naprawdę miałem wobec ciebie wielkie plany, ale ta akcja wszystko zmieniła. Chciałem cię chronić i dlatego w klubie...

– Szukali Michaela nie ciebie – przerwałam mu.

– Dalsza część to sprawka twojego ojca. Ja byłem tylko w to zamieszany przez przypadek. Dowiedziałem się dopiero, jak wyszedłem od ciebie ze szpitala.

Nie wiedząc, co powiedzieć, zakryłam twarz w dłoniach.

– Nie można było bez kłamstw? - Spojrzałam na niego wściekła.

– O co ci chodzi? To oni cię cały czas okłamują. Powiedziałem prawdę, a ty masz o to do mnie pretensje. Nie dziwie się, że nic ci nie mówią.

– Zamknij się! – krzyknęłam, podnosząc się z krzesła, na co więźniarka zareagowała od razu, chwytając mnie za ramiona.

– Muszę cię wyprowadzić!

– W dupie to mam! - Próbowałam się wyrwać.

– No dawaj, mała. Posiedzimy tu razem. - Zaśmiał się bezczelnie. – Może jeszcze twój prawnik z nami posiedzi.

Zostałam wyprowadzona siłą i pouczona, że zostanie to zgłoszone odpowiednim osobom, a o kolejnej wizycie mogłam zapomnieć. Jakby mi na tym zależało.

Poprawiłam się i opuściłam więzienie.

– Czego? - warknęłam do telefonu.

– Ali, co się z tobą dzieje? Gdzie jesteś?

– Jadę do domu. Przepraszam cię, ale potrzebuję pobyć sama. Odezwę się później.

– Coś się stało?

– Ty powinieneś wiedzieć najlepiej – wyszeptałam. – Zadzwonię. - Rozłączyłam się.

Potrzebowałam odpocząć. Zanim wróciłam do domu, pojechałam po alkohol. Zamierzałam się upić i chociaż na chwilę zapomnieć o wszystkim. Skusiłam się na wino i kilka piw. Z lodówki wyjęłam butelkę wódki, której było na niecałe dwa kieliszki i wypiłam ją za jednym razem. Skrzywiłam się lekko, ale nie zniechęciło mnie to do dalszego picia.

Rozsiadłam się wygodnie na kanapie przed telewizorem w kapciach i piwem w ręku. Przedtem wyłączyłam telefon. Na wszelki wypadek, jakby Brown miał zamiar dzwonić. Miałam wielką nadzieję, że zrozumiał, że chciałam pobyć sama i nie zamierzał mnie dziś odwiedzać.

Nie wiedziałam, co się ze mną działo, ale chyba zaczęło mnie to przerastać. Od porwania nie potrafiłam nic sobie zaplanować, ułożyć. Jeszcze do niedawna żyłam z dnia na dzień, a teraz chciałam wszystko planować. Pracowałam w sklepiku, gdzie nie było dla mnie przyszłości, ale lubiłam tę pracę. Nawet będąc z Damianem, nie myślałam o tym, co będziemy robić kolejnego dnia, czy będziemy mieli pieniądze, żeby pojechać gdzieś na urlop. Byłam w stanie wybaczyć mu kłamstwa i zdrady, bo dzięki niemu nauczyłam się żyć. Uwolniłam się od kontroli nadopiekuńczych rodziców. Tak pięknie wszystko spieprzył, zostawiając mnie tamtej nocy samą. Tak naprawdę to cieszyłam się, że uwolniłam się od tej toksycznej miłości, ale czemu takim kosztem? Musiałam cierpieć, żeby zrozumieć, że ten facet nie był dla mnie. Bałam się, że Michael też mógł okazać się facetem nie dla mnie.

Nie chcąc męczyć się dłużej z myślami, zabrałam wino i poszłam do sypialni. Nie chciałam nawet myśleć o jutrzejszym kacu, który będzie mnie męczył, po zmieszaniu wszystkich trunków. Wypiłam chyba pół butelki wina i odleciałam.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now