50.

6K 226 0
                                    

Poprzednią noc spędziłam u rodziców, bo tato wyjechał gdzieś w interesach i mama chciała, żebym u nich została. W sumie to Michael i tak musiał pracować w weekend, więc miał ode mnie trochę spokoju.

Brown był teraz w sądzie na rozprawie, więc ja wyskoczyłam do meblowego kupić w końcu łoże do swojej sypialni. Nie zastanawiałam się długo. Miało być dość duże i wygodne. Zostawiłam swój adres i przywiozą mi je po zamknięciu sklepu. Zadowolona wróciłam do kancelarii. W końcu będę się czuła jak w domu, a nie jakimś schronisku.

Przypadkiem zauważyłam Michaela przy schodach. Chciałam do niego podejść i się przywitać, bo od rana się nie widzieliśmy, ale stał z jakąś dziewczyną. Wyglądał na młodszą od niego, możliwe nawet, że była w moim wieku. Widać, że miał słabość do blondynek, bo jak na razie to tylko je widziałam w jego towarzystwie. Stałam w takiej odległości, że usłyszałam kawałek ich rozmowy.

– Nie dam ci tych pieniędzy. W tamtym miesiącu była ostatnia wpłata – wysyczał, opierając się ręką o ścianę. – Taka była decyzja Sądu, a ja przed wyrokiem zapłaciłem wam wystarczająco dużo.

– Więc chcesz, żeby wszyscy dowiedzieli się, jak zamiatasz sprawy pod dywan? - Spojrzała na niego. – Twoi pracownicy pewnie nic nie wiedzą. W sumie ładnie załatwiłeś sprawę z mediami.

– Odpłaciłem za to.

– Ale to nie sprawi, że zacznie chodzić! – podniosła głos, machając przed nim rękoma.

– Pieniądze też nie. - Złapał ją za nadgarstki. – Uspokój się, bo nic tym nie wskórasz.

– Wtedy szybko odpuścili, ale myślę, że media zainteresuje ta sprawa i ludzi też. - Zerknęła na mnie, ale zawróciłam w stronę windy, zanim Michael się obejrzał.

Miałam nadzieję, że mnie nie zauważył. Chociaż nie ukrywałam, że chciałabym wiedzieć, kim była tamta dziewczyna i czemu wyłudzała od niego pieniądze?

Zamknęłam się w swoim gabinecie, nie czekając nawet na Michaela. Był tak wkurzony, rozmawiając z tą kobietą, że na pewno nie miał zamiaru widzieć się teraz z nikim. Postanowiłam wygooglować Browna i dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Do tej pory tego nie robiłam, bo nie sądziłam, że w Internecie znalazłabym coś więcej niż to, czego dowiedziałam się do tej pory. Może powinnam podpytać Elizę? Pracowała dla niego dłużej no i znała Rachel. Wiedziała na pewno o swoim szefie dużo więcej.

– Wychodzę do sądu. Później muszę jeszcze coś załatwić. Przyjadę do ciebie wieczorem. - Otworzył drzwi tak gwałtownie, że przytrzasnęłam sobie palce, przymykając laptopa.

– Jaasne – wydukałam.

– Coś się stało? - Spojrzał na mnie.

– Nie, nic. Idź już.

Nie chciałam z nim rozmawiać. Gdy tylko zamknął drzwi, otworzyłam laptopa z powrotem i postanowiłam wyszukać jego brata. O nim akurat z wyszukiwarki można było dowiedzieć się więcej. Prowadził interesy z zagranicznymi markami. Od kilku lat mieszkał we Francji ze swoją żoną. O Michaelu pisali tylko, że był jego bratem i znanym prawnikiem. Żadnej informacji o ich wspólnych interesach. Tylko o tym, że prowadził firmę. Oboje współpracowali z kancelarią mojego ojca.

Około siedemnastej zebrałam się do domu. Mili panowie dostarczyli moje łoże i od razu, gdy wyszli, rzuciłam się na nie, zapominając o całym świecie. Oczywiście przypomnieć o sobie musiał Michael, który zaczął pukać do drzwi.

– Czy życzysz spędzić sobie miły wieczór z uroczym Panem. - Uśmiechnął się i pokazał na siebie, gdy tylko otworzyłam drzwi. – Czy mam sobie iść?

– A zrobisz to, co powiem, czy jednak wejdziesz? - Przyjrzałam się mu.

– Nie będę się narzucał... Miałem nadzieję, że będziesz miała ochotę spędzić dzisiaj ze mną chociaż trochę czasu.

– Wejdź, rozgość się.

Szedł za mną do kuchni, przyglądając mi się uważnie.

– Coś się stało?

– Może ty mi powiesz? - Zerknęłam na niego.

– Ale co? - Zdziwił się.

Wyjęłam z szafki dwa kubki i wstawiłam wodę. Usiadłam naprzeciwko Michaela.

– Cokolwiek o sobie.

– Wpisz w Internet. - Zaśmiał się.

– Tyle tego, że prawie nic. A może powinnam spytać kogoś?

– Kogo? Marry ci ostatnio sporo powiedziała. Nie wiem, może Eliza ci coś powie?

– Płacisz jej, dlatego nie będzie o tobie plotkować. Komu jeszcze zapłaciłeś, żeby trzymał język za zębami i co ukrywasz? - Spojrzałam mu w oczy.

– Ali, chciałem spędzić z tobą miło czas. Niekoniecznie uprawiając seks, ale po prostu być tutaj z tobą. Nie miałem w planach kłótni. - Wstał. – Mam wyjść?

– Kupiłam łóżko. - Odwróciłam się do niego tyłem, żeby zalać herbatę. – Możesz zostać pod warunkiem, że opowiesz mi cokolwiek. Jakąś bajkę, może o tym, jak przejąłeś kancelarię?

– Opowiem ci coś innego. - Stanął przede mną, obejmując mnie w talii. – Jak pozbierałem się po stracie rodziców – wyszeptał.

Nie chciałam, żeby miał przede mną tajemnice, nawet jeśli zrobił coś złego.

Leżeliśmy na łóżku wtuleni w siebie, przez chwilę wsłuchując się w bicie naszych serc i przyspieszony oddech Mike'a. Ciężko było mi słuchać, jak opowiadał o rodzicach, a jemu ciężko o tym mówić. Rozeszli się, nie myśląc nawet przez chwilę o dzieciach. Nie potrafiłam zrozumieć, czemu ludzie porzucali swoje dzieci, przecież kiedy się kochali, były dla nich ważne. Dlaczego nie zainteresowali się nim choć trochę? Na szczęście Michael doszedł do wniosku, że to nie koniec świata i mogło zdarzyć się każdemu. Pomagał przez pewien czas różnym ludziom. Tak poznał Marry. Nie miał z tego dużych zysków, ale satysfakcję, a dalej to już poszło łatwiej. Zdziwił mnie fakt, że rodzice nie odezwali się, nawet gdy Michael z bratem zaczęli odnosić sukcesy, zaczęli zarabiać duże pieniądze, przecież dla takich ludzi to okazja, żeby coś wyłudzić.

– Chciałbyś się z nią spotkać? Zapytać, dlaczego was zostawiła? - Przytuliłam się do niego.

– Nie.

– Wiesz, chociaż co się z nią dzieje? Żyje? Czemu się nie odezwała? - Spojrzałam na niego.

– Żyje. - Pogłaskał mnie po plecach. – Z tego, co wiem radzi sobie dobrze. Może jej przeszkadzaliśmy. Jak ojciec odszedł, nie musiała już udawać...

– Przykro mi.

– To tylko moje życie. - Wzruszył ramionami. – Część tego, co przeżyłem i wbrew pozorom nie najgorsza – wyszeptał.

– Teraz będzie lepiej.

– W zamian ty opowiesz mi, czemu nie poszłaś na studia?

– Nie dziś. Może przy następnej rozmowie? Wiesz, to nie jest tak ciekawe, jak twoje życie. - Uśmiechnęłam się.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now