177.

3.4K 110 1
                                    

Podczas lotu Daisy poznała swojego pierwszego kolegę, którego nie odstępowała na krok, dopóki nie wylądowaliśmy. Samotna kobieta z czteroletnim chłopcem siedziała obok nas, a moja córka cały czas go zaczepiała. Nieważne, że nie rozumiał, co do niego mówiła, bo to wcale nie przeszkadzało jej w rozmowie. Matka chłopca najwyraźniej miała to gdzieś, bo w ogóle nie interesowała się swoim dzieckiem. Nawet gdy próbował wdrapać jej się na kolana. Chciałam jakoś skomentować jej obojętne zachowanie wobec syna, ale Michael kazał mi się nie wtrącać. Może to nie moja sprawa, ale było mi szkoda malucha, który chciał się tylko na chwilę przytulić do swojej matki. Daisy dała mu swojego misia, którego oczywiście zawsze musiała zabierać ze sobą. Myślę, że lubiła go dlatego, że była to pierwsza zabawka, którą dostała od tatusia, jeszcze zanim wyszłyśmy ze szpitala. Od tamtej pory była z nią już ponad rok.

Oczywiście Daisy o chłopcu zapomniała zaraz po wyjściu z samolotu. Wtedy tuliła się tylko do swojego kochanego tatusia. Nawet ja poszłam w odstawkę. Jednak uwielbiałam patrzeć na nich.

Po przybyciu do hotelu, od razu położyłam się na łóżko. Dłuższe podróże zawsze mnie męczył i to się chyba już nie zmieni. Michael z Daisy położyli się obok mnie, a mała przylepa, od razu się do mnie przytuliła. Zadowolona, że w końcu przypomniało jej się o mnie, przytuliłam ją.

– Mamii. - Uśmiechnęła się, owijając swoimi rączkami moją szyję.

– Moje maleństwo. - Pocałowałam ją w główkę, spoglądając na Michaela. – Też chcesz buziaka?

– Pewnie. - Nachylił się, żeby mnie pocałować.

Mogłabym spędzać całe dnie właśnie w taki sposób ze swoją małą rodzinką. Jednak nie zawsze mogliśmy sobie na to pozwolić. Dlatego wykorzystywaliśmy każdą wolną chwilę, żeby ją spędzić razem, w trójkę.

Korzystając z ładnej pogody, udaliśmy się na spacer. Spędziliśmy trochę czasu na zakupach. Michael śmiał się, gdy go do tego namówiłam, mówiąc, że miałam mało ubrań i że Daisy również, by się coś przydało. Nie pamiętam, kiedy ostatnio kupiłam sobie coś nowego, a miałam wrażenie, że nasza córka powoli wyrastała z ubranek, które kupiliśmy dwa miesiące temu. Małe dziecko potrzebowało mieć często wymienianą garderobę, bo ciuszki szybko stawały się za małe. W ostateczności skończyłam z czterema torbami ubrań, dwiema parami nowych butów dla siebie i czterema dla córki. Byłam zdania, że w kobiecej szafie butów nigdy za wiele, ale faceci nigdy tego nie zrozumieją, dlatego nawet nie próbowałam tłumaczyć tego swojemu mężowi.

– To miałaś na myśli, mówiąc, potrzebuję tylko kilka rzeczy? - Wskazał na torby.

– To jest tylko kilka rzeczy. - Spojrzałam na niego. – Poza tym chyba kupiłam nawet coś dla ciebie. - Uśmiechnęłam się.

– Naprawdę? - Zmarszczył brwi.

– Tak. - Podeszłam do niego i go pocałowałam. – Nie narzekaj, że twoje kobiety mają się w co ubrać.

– Oby następny był chłopak, bo zwariuję z trzema babami. - Zaśmiał się.

– I tak musisz jeszcze trochę wytrzymać, zanim pojawi się drugie dziecko.

Ostatnio częściej wracaliśmy do tematu dziecka. Nie dlatego, że Michael na mnie naciskał. Chcieliśmy mieć drugie dziecko za jakiś czas, więc o tym rozmawialiśmy. Nie było w tym nic złego. Poza tym chyba sama zaczynałam przekonywać się do tego pomysłu. Fajnie było być mamą. Nie chciałabym, żeby między moimi dziećmi była zbyt duża różnica wieku.

Powinnam zadzwonić później do Mel.

Przed powrotem do hotelu, podjechaliśmy do restauracji na kolację. Wychodząc z samochodu, wydawało mi się, że zauważyłam znajomą kobietę. Odwróciłam się, żeby móc dokładniej jej się przyjrzeć, ale zdążyłam zobaczyć już tylko jej plecy. Przez chwilę zastanawiałam się, skąd ją znałam, bo na pewno, gdzieś ją już widziałam. Nie byłam pewna, czy to ta osoba, o której myślałam.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now