15.

8.5K 335 2
                                    

Na weekend zamierzałam wybrać się z Melisą do Miami. Miałyśmy w planach zrelaksować się na plaży, popijając kolorowe drinki z parasolkami, oczywiście dla mojej siostry bezalkoholowe. Miałyśmy nadzieję, że mój siostrzeniec nam na to pozwoli. Nie powinno być z tym większego problemu.

– Gotowa czy nie, ruszamy na podbój Miami. - Zaśmiała się siostra, owijając mnie jakimś szalem.

– Chyba cię mały za bardzo dzisiaj pokopał, wariatko – rzuciłam w jej stronę, pakując do walizki strój kąpielowy.

Zamierzałam skorzystać z ostatnich promieni słońca tego lata i przyozdobić moje ciało, chociaż w leciutką opaleniznę. Nie lubiłam swojej bladej cery, a posiniaczona wcale nie wyglądałam dobrze. Miałam nadzieję, że trochę słońca sprawi, że siniaki przestaną rzucać się w oczy.

– Ali, czyje to? - Pokazała na granatową marynarkę leżącą na krześle. – Czyżby znalazł się pocieszyciel?

Że też ona wszystko musiała wypatrzeć. Powinnam schować to do szafy, zanim moja ciekawska siostra przekroczyła próg mojego mieszkania.

– To Michaela.

– Masz romans z szefem? - Spojrzała na mnie zdziwiona.

– Głupia. - Stuknęłam się palcem w czoło. – Byliśmy ostatnio na drinku, odprowadził mnie do domu, a że było chłodno, to dał mi marynarkę.

– Czuje, że jest ci coś winny?

– Nie wiem, ale to głupie. Nie chcę tego. - Usiadłam na łóżku, zakrywając twarz w dłoniach. – Nie chcę tego, a on jest taki jak ojciec. Chce dopaść tych facetów.

– I ma racje. Zrobili ci krzywdę i ktoś powinien ich za to ukarać.

– Jak mam zapomnieć jak wiem, że on próbuje się mną opiekować z litości? - Spojrzałam na nią.

– Głupia jesteś. Lubi cię i mam nadzieję, że będę miała okazję niedługo go poznać.

– A co rozwodzisz się? – zakpiłam.

– Nigdy w życiu – powiedziała pewnie.

To cudownie, że spotkała na swojej drodze kogoś, z kim chciała dzielić resztę swojego życia. Też bym chciała mieć już kogoś takiego. Kogoś, kto będzie się o mnie troszczył i będzie chciał mojego szczęścia na tyle, że jego przestanie być ważne. Byłam dorosłą kobietą z dziecinnymi marzeniami o wielkiej miłości, ale czy nie miałam do tego prawa?

Michael był uroczym i bardzo przystojnym facetem, troszczył się o mnie i chciał dla mnie jak najlepiej, ale wiedziałam, że działo się tak tylko dlatego, że czuł się winny. W ogóle nie wiedziałam, dlaczego myślałam, że mogłabym być z kimś takim jak on. Nie patrzył nawet na mnie jak na kobietę, którą mógłby pożądać. Byłam córką jego znajomego, co również wykluczało mnie w jego oczach.

– Ali. - Siostra zaczęła machać mi dłonią przed oczami. – Mówię do ciebie od pięciu minut. Masz gościa, czeka w salonie.

– Zamyśliłam się... Co?

– Gościa masz. Niezłe ciacho. - Zaśmiała się, wypychając mnie z sypialni.

Co do cholery on tutaj robił? Nie spodziewałam się Michaela Browna w moim domu w sobotę o godzinie ósmej trzydzieści.

Stałam przed nim w rozczochranych włosach i szarym dresie, w którym chodziłam tylko po domu. Jak dobrze, że zdążyłam przebrać się z piżamy.

– Ładnie wyglądasz. - Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.

– Daruj sobie – odburknęłam, poprawiając włosy.

– Naprawdę. Wybierasz się gdzieś na weekend? - Spojrzał na mnie, uśmiechając się pod nosem.

– Jadę z Melisą do Miami.

– Ta dziewczyna, co mnie wpuściła?

– Moja siostra.

– Tatuś ma śliczne córki. - Nadal się uśmiechał, tym razem jednak jego uśmiech był jeszcze szerszy.

– Melisa, jakbyś zauważył, jest w ciąży. Ma męża. - Uznałam, że musiałam mu go uświadomić.

– Zazdrosna?

– O jej szczęście? Bardzo.

– A tobie czego brakuje? - Przybliżył się do mnie, dotykając kciukiem mojego policzka.

– Ekh. - W pokoju pojawiła się moja siostra, a ja odskoczyłam od Michaela jak poparzona.

– To jest moja siostra, Melisa – przedstawiłam ją.

– Miło poznać. Tata długo was ukrywał. - Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. – Żałuję, że nie miałem okazji poznać wcześniej.

Wzruszyłam tylko ramionami i popatrzyłam na siostrę. Szczerzyła się do mnie jak głupia. Świetnie, już wiedziałam, co ona sobie wyobrażała w tej swojej główce. Będę musiała wybić jej to z głowy od razu po wyjściu Browna.

– Ciebie również – odezwała się w końcu. – Naprawdę szkoda.

Czy ona sobie żartowała? Miała kochającego męża, a próbowała flirtować z moim szefem. Chyba zwariuję.

– Mało gościnna jestem, ale chcesz coś do picia? – przerwałam im rozmowę i gdzieś miałam, czy to miło z mojej strony, czy nie.

Nie będzie podrywał mojej ciężarnej siostry, która miała cudownego męża. Niech sobie znajdzie wolne kobiety, które zbajeruje.

– Nie będę wam przeszkadzał w pakowaniu. Miłego weekendu życzę. - Pocałował mnie w policzek na pożegnanie i wyszeptał: – Do zobaczenia.

Zamurowało mnie. Czemu to zrobił? Jego zachowanie zaczynało być dla mnie dziwne. Zaczęło się od wizyty jego byłej dziewczyny w kancelarii. Czyżby robił to tylko dlatego, że chciał mnie przelecieć? Przecież nie powiedziała tego bez powodu. Czy on nie miał żadnych zahamowań, zamierzał przespać się z córką swojego kumpla, o ile w ogóle nimi byli? Nie mogłam do tego dopuścić. Musiałam zachować przy nim zdrowy rozsądek, nawet jeśli to, co mówiła długonoga blondi, nie było prawdą.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz