139.

4.2K 152 1
                                    

Postanowiliśmy pojechać do Melisy. Młoda, gdy do niej zadzwoniłam, powiedziała, że tam będzie, dlatego postanowiłam to sprawdzić. Jeżeli było tak, jak mówił Chris, miała przerąbane.

Michael, przykładny tatuś właśnie ubierał córeczkę. Patrzyłam, jak trzymał nasze szczęście w swoich silnych ramionach. On i Daisy byli całym moim światem i nie wyobrażałam sobie bez nich życia. Już nawet nie pamiętałam, jak było bez niej. Jak mogliśmy żyć bez tej małej istotki, która tak często nam dokuczała?. Brown założył jej body, białe rajtuzki i jeansową sukieneczkę, które przygotowałam. Miałam czas, żeby się w tym czasie wykąpać, ubrać i uczesać. Darowałam sobie makijaż, jednak nie wytrzymałam i wytuszowałam rzęsy. Odkąd urodziłam dziecko, w pełnym makijażu byłam tylko na rozprawie, a tak darowałam sobie malowanie. Skoro mojemu facetowi, to nie przeszkadzało i czułam się tak dobrze, to po co mi to?

Spojrzałam na moje skarby i zaśmiałam się z tego, gdy zauważyłam, że Daisy zrzuciła buta, którego tatuś jej założył i nie zauważył tego, bo męczył się z drugim. Jak na prawie pięć miesięcy, to niezła z niej złośnica. Zauważyła, że bardzo mu zależało, żeby ją ubrać, ale uważała to za świetną zabawę. On w porównaniu do mnie łatwo nie odpuszczał.

– Daruj sobie buciki. Zaraz znowu je zrzuci. - Stanęłam za nim. – Owiniemy ją kocem.

– Dobra. - Wziął ją na ręce. – Kurtkę mi podaj.

Wykłócałam się z Michaelem o to, kto miał kierować. Zawsze, gdy jeździmy gdzieś razem, to on kierował. Jednak tym razem chciałam zrobić to ja. W końcu odpuścił i z niechęcią oddał mi kluczyki.

– Zadowolona? - Zapiął pas.

– Jak cholera. - Pocałowałam go.

– Patrz na drogę. - Pokazał na przednią szybę. – Właśnie, dlatego to ja zawsze prowadzę. Jak nie zależy ci na mnie, to chociaż weź pod uwagę krótkie życie córki. - Uśmiechnął się pod nosem, myśląc, że tego nie zauważyłam.

– Zależy mi na waszej dwójce, kochanie – powiedziałam słodko – ale rozpraszasz mnie.

– Jak ty zdałaś prawo jazdy?

– Nie miał mnie, kto rozpraszać. Moją instruktorką była kobieta. - Zaśmiałam się. – Nie należała do ładnych i była po czterdziestce.

– Cóż, widocznie nawet taka cię niewiele nauczyła.

– Zamilcz. Jedyny błąd, jaki popełniasz podczas jazdy z kobietą za kierownicą to... – przerwał mi.

– Dać jej tam usiąść. - Położył mi dłoń na kolanie.

– Nie, to wytykać jej błędy jako kierowcy. Mam kluczyki i władzę. Chcesz czekać na stopa? - Zerknęłam na niego przelotnie.

– Może się trafi jakaś cycata blondi. Chodź, pokaże ci, gdzie stały. - Zaśmiał się tak głośno, że córeczka spojrzała na niego z uśmiechem.

– Nie chcę wiedzieć, że korzystałeś z usług jakiejś przydrożnej panienki. Michael, ja z tobą sypiam! – wrzasnęłam rozbawiona.

– Wolałem płacić za przyjemności w jakimś hotelu z panną, która nie stoi przy drodze. - Jego ręka zjechała do końca mojej sukienki i podwinął ją do góry tak, że dotykał mojego nagiego uda.

– Przestań – szepnęłam. – Nie chcę tego słuchać.

Nie chciałam, bo przypomniał mi się moment, gdy się rozstaliśmy, a on przespał się z inną. Mimo że nie chciał się angażować w związek ze mną, czułam, że nie mógł mnie zostawić, a jednak. Ja nie poleciałam szukać chętnego kolesia, który by mnie przeleciał. Nie powinnam mieć o to do niego żalu. Przecież się rozstaliśmy, nie wiedzieliśmy, czy będziemy jeszcze razem, ale nie minęło dużo czasu, a on się pocieszył w ramionach innej.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz