188.

3.3K 106 0
                                    

Daisy zajęli się moi rodzice. Ja nie byłam w stanie rozmawiać nawet z Mel, która przyjechała wieczorem.

– Daj mi spokój. - Leżałam skulona na łóżku.

– Mam porozmawiać z Michaelem?

– Rób, co chcesz – odburknęłam. – Jak masz do niego jakiś interes, to sobie z nim rozmawiaj, ale nie wspominaj o mnie.

– Pokłóciliście się.

– Chciałabyś. - Zaśmiałam się. – Po prostu nie mam ochoty go widzieć.

– Dobra, to może powiedz mi, co się ostatnio dzieje z naszą młodszą siostrą?

– Jakoś do tej pory żadne z was się nią nie zainteresowało. - Usiadłam na łóżku, patrząc na nią. – Nie musimy udawać kochającej się rodzinki.

– Alyson, co ty wygadujesz? Masz męża, dziecko i nadal zachowujesz się jak kilka lat temu, gdy uciekłaś z domu.

– Dobra, idź do siebie. - Wstałam. – Nie mam ochoty na dyskusje. Chcesz się kłócić? Bo ja już na dzisiaj nie mam ochoty. - Wyszłam do łazienki.

Niech się zajmie swoim życiem i dziećmi, które potrzebowały jej bardziej niż ja.

Na szczęście Michael się nie pojawił. Całą noc przepłakałam, a zasnęłam dopiero nad ranem. Daisy zajęta zabawą z dziadkami chyba nawet nie poczuła mojej nieobecności.

Rano wstałam z okropnym bólem głowy. Udało mi się zasnąć dopiero nad ranem i tylko na trzy godziny. Postanowiłam włączyć telefon i to był błąd. Brown dobijał się do mnie od wczoraj. Oczywiście zadzwonił zaraz, jak włączyłam telefon.

– Przestań dzwonić!

– Zacznij się zachowywać jak dorosła kobieta! – warknął do słuchawki. – Porozmawiaj ze mną.

– Skoro wolisz dorosłą kobietę, to zajmij się Rachel! – wrzasnęłam.

– Alyson... – westchnął.

– Nie pamiętam, kiedy byłam na ciebie tak wściekła. - Rozłączyłam się.

Zeszłam na dół coś zjeść. W salonie siedziała mama i rozmawiała z Melisą. Pewnie na mój temat.

– Myślałam, że już pojechałaś. - Spojrzałam na siostrę. – Przepraszam, ale mam problem z zazdrością. - Wzruszyłam ramionami. – A Michael mnie wkurzył.

– I wyżyłaś się na nas, świetnie – odpowiedziała.

– Mówisz tak, jakby ci się to nigdy nie zdarzyło. Może wy obie powinnyście porozmawiać o Madeleine. - Zerknęłam na mamę. – I nie potrzebujecie do tej rozmowy mnie.

Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam do Daisy, która właśnie wstała i przywitała mnie uśmiechem. Ta mała istotka to jedyny powód, dla którego warto na chwilę zapomnieć o problemach. Jednak niedane było mi długo cieszyć się tym spokojem, bo Michael postanowił nas odwiedzić.

Stanęłam w drzwiach, czekając, co miał mi do powiedzenia. Stał, wpatrując się we mnie, jakby oceniał, w jakim byłam humorze. Nadal byłam na niego zła, ale chyba czas na rozmowę.

– Chcę wejść – odezwał się w końcu.

– Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - Skrzyżowałam ręce na piersiach.

– Mam to gdzieś. Chcę się zobaczyć z córką. - Spojrzał na mnie. – Możesz nie chcieć mnie widzieć, ale mam prawo spędzać czas ze swoim dzieckiem.

Zabolało mnie, że nie chciał ze mną rozmawiać, ale sama byłam sobie winna. Próbował tyle razy, więc teraz moja kolej. Miałam dość tych kłótni. Czas najwyższy powiedzieć mu jasno, że nie chciałam, żeby spotykał się z Rachel. Nieważne, co miałaby mu do powiedzenia i jakie mieli między sobą interesy. Powinien mnie zrozumieć, bo wiedziałam, że nie byłby zadowolony, gdybym spotykała się za jego plecami z Damianem.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now