145.

4.1K 132 0
                                    

Uwielbiałam budzić się w ramionach Michela i patrzeć na niego, jak spokojnie oddychał. Ten widok nigdy mi się nie znudzi. Czasami uśmiechał się przez sen, tuląc mnie mocniej tak jak teraz. Jeszcze lepiej czułam się, gdy budziłam się przy nim po dobrym seksie, po którym od razu zasypiałam zmęczona i zaspokojona. Miałam faceta, który doskonale wiedział, jak sprawić mi przyjemność.

Wieczorem pojechaliśmy po Daisy, która ku naszemu zdziwieniu zasnęła bez problemu, więc mieliśmy czas na więcej przyjemności, niż po powrocie z bójki. Tata nie był zadowolony, gdy zobaczył podrapaną twarz Michaela. Myślał, że Brown mógł wpakować się w jakąś głupotę, narażając mnie i Daisy. Nie chciałam wspominać o spotkaniu z Damianem, dlatego nic nie powiedziałam, a tata nie pytał. Wystarczająco narobił mi krzywdy swoją obecnością, więc wspominanie o niby było niepotrzebne. Pewnie tata wypyta o to Mike'a, gdy się spotkają następnym razem sami.

– Jak się spało? - Michael uśmiechnął się do mnie zadowolony z siebie.

– Cudownie – wtuliłam się w niego – ale trzeba wstać do Daisy.

– Jeszcze śpi. - Pocałował mnie. – Byłem u niej chwilę temu. Jak jeszcze spałaś.

Spałam tak dobrze, że nie poczułam nawet jego nieobecności. Dobrze wiedzieć, że pierwsze, o czym pomyślał, to córka.

– Jesteś kochany i nie ma się co dziwić, że Daisy to córeczka tatusia. - Zaśmiałam się.

– Kocham was. - Objął mnie w talii. – Może niedługo postaramy się, żebym miał jeszcze jedną osobę do kochania? - Uniósł brew.

– Mówisz o kolejnym dziecku? - Uśmiechnęłam się. – Daisy nie ma jeszcze roku.

– Wiem, ale może za rok? Chociaż jeśli pojawi się wcześniej, wierzę, że sobie poradzimy. Chciałbym, żeby nasza córka miała rodzeństwo, pamiętaj o tym.

– Tak, za rok możemy się zacząć starać. - Pocałowałam go. – Byłoby lepiej, gdybyśmy tym razem byli gotowi.

– Dobrze.

Wstaliśmy pół godziny później, bo córka się obudziła i zażądała uwagi obojgu rodziców.

Zauważyłam, że częściej rozmawialiśmy z Michaelem o kolejnym dziecku niż o ślubie, a to powinno być na pierwszym miejscu. Wiedziałam doskonale, że rodzice wściekliby się na wiadomość o kolejnym dziecku przed ślubem. Wystarczająco się wtedy oddaliłam z ojcem i nie chciałam tego powtarzać. Jednak Michael znalazłby wtedy rozwiązanie, zabierając mnie na szybki ślub. Nie pozwoli, żebym znowu cierpiała przez najbliższych.

Siedziałam na podłodze obok Michaela, który trzymał Daisy. Podawałam jej kolorowe misie, które po kolei rzucała przed siebie. Była szczęśliwa i nie miała świadomości, że jej kochany tatuś pobił się z byłym facetem jej mamy. Zdawała się nie zauważać jego opuchniętych ust, gdy całował jej policzki, bo wcale jej to nie przeszkadzało. A może zdawała sobie z tego sprawę? Wolałam jednak myśleć, że nasza córeczka nie wiedziała, że nie do końca byliśmy idealni, że byliśmy idealni tylko dla niej.

– Co, kochanie? - Uśmiechnęłam się.

– Buuu. - Wyciągnęła do mnie rączki i od razu się do niej przytuliłam.

– Moje kochanie. - Pocałowałam ją w główkę.

Uwielbiałam, gdy się do mnie tuliła i nie przeszkadzało mi, że przy tym wyrywała mi włosy, które chyba jej przeszkadzały w tuleniu się do mamusi.

– O nie, poszedłem w odstawkę. - Zaśmiał się. – Nie sądziłem, że to stanie się tak szybko.

– Ona nigdy nie przestanie być córeczką tatusia. - Spojrzałam na niego z uśmiechem. – Wiesz o tym doskonale.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now