56.

5.4K 209 2
                                    

Próbując odpocząć jak normalni, cywilizowani ludzie zdecydowaliśmy się na obejrzenie filmu. Nawet nie wiedziałam, jaki miał tytuł, ale to nieważne. Siedzieliśmy razem na kanapie, nie przejmując się w tej chwili niczym i to się teraz liczyło, my.

– Co to znaczy, że zawsze byłaś jak worek treningowy? – Michael dokładnie mi się przyglądał.

– Podsłuchiwałeś – odpowiedziałam z wyrzutem.

– Odpowiedz. - Przysunął się bliżej.

– Zawsze odbierałam ataki ojca, a jako młodsza siostra również Melisy. Później do tego grona dołączył Damian. Chyba taki mój los. - Wzruszyłam ramionami.

– Ojciec się ciebie czepiał czy o coś obwiniał? - Nie dawał za wygraną.

– Czy to ważne? - Spojrzałam na niego.

– Dla mnie tak. - Złapał mnie za dłoń.

– Dlaczego?

– Bo ty chcesz wiedzieć o mnie wszystko. - Uśmiechnął się. – Nie wiem, co ci się wydaje, ale ja też nie wiem o tobie tyle, co bym chciał.

– Zawsze chciał mnie chronić i obrywałam za to, że się sprzeciwiałam. Dzieciaki w szkole mnie nie lubiły. Chłopcy omijali szerokim łukiem, dlatego zrezygnowałam ze studiów. Nie miałam przyjaciół. Nie dziwię się im, kto by chciał się bawić i kolegować z kimś, kto jest kontrolowany na każdym kroku? Ja bym nie chciała.

– A Elena z Joshem?

– Elenę znam od dziecka. Wychowywałyśmy się razem. Josh to jedyna osoba, którą udało nam się z resocjalizować. - Zaśmiałam się.

– Lubię, jak się śmiejesz. - Pogładził mnie po nodze. – Masz ze mną takie wspomnienia, na które tak szczerze się uśmiechasz?

– A ty? - Zbliżyłam się do niego i wyszeptałam mu do ucha.

– Dużo. - Uśmiechnął się.

– To dlaczego nie robisz tego częściej?

– Uczę się. - Pocałował mnie. – Nie odpowiedziałaś.

– Na każde wspomnienie z tobą się uśmiecham.

– Nie na to, gdy odszedłem. - Spojrzał na mnie.

– Na to nie, ale jest wiele innych. Ich jest więcej.

– I postaram się, żeby tylko takie były. - Znowu mnie pocałował.

Podobało mi się, gdy błądził dłońmi po moich plecach w poszukiwaniu zapięcia od stanika. Zdyszana usiadłam mu na kolanach, powoli zdejmując z niego marynarkę. Jęknął z niezadowoleniem w moje usta, bo musiał na chwilę odciągnąć ode mnie ręce. Jego pocałunki były zachłanne i żarliwe, odwzajemniałam każdy, z ledwością łapiąc oddech.

– Alyson – wyszeptał w moją szyję.

– Hmm. - Uśmiechnęłam się, wplatając ręce w jego włosy.

Uniósł mnie delikatnie do góry i wstał ze mną na rękach. Położył mnie na łóżku i zdjął spodnie, a następnie zdjął ze mnie koszulkę razem ze stanikiem, by zaraz przylgnąć do mojego ciała na dobre. Ustami schodził od piersi do brzucha, a ja głaskałam go po głowie. Pozbawił nas reszty ubrań i wrócił do moich ust. Jęki, nierówne oddechy, bijące szybko serca i huk w uszach to wszystko nie towarzyszyło nam nawet podczas pierwszego seksu, a teraz uderzało w nas z tak wielką siłą, że ledwo znieśliśmy spełnienie. Zdyszany opadł, lekko mnie przygniatając, ale nie chciała, żeby wstał.

– Kocham Cię, Mike – wyszeptałam, gdy leżał na mnie z przymkniętymi powiekami.

Już dawno miałam ochotę mu to powiedzieć. Jednak stchórzyłam. Wydawało mi się, że na takie wyznania jeszcze za wcześnie, ale co miałam zrobić, skoro tak właśnie czułam? Miałam nadzieję, że nie słyszał. Jednak po chwili podniósł się i położył obok, przytulając mnie mocno do siebie.

– Dziękuję, Ali. - Pocałował mnie w nosek.

– Za co? - Spojrzałam w jego lśniące oczy.

– Za to, że jesteś.

– I będę. - Pocałowałam go.

Pod wieczór trochę zgłodnieliśmy, ale nie mieliśmy nawet najmniejszej ochoty podnieść się z łóżka, dlatego zamówiliśmy pizzę.

– A wiesz, że ktoś będzie musiał wstać? - Uśmiechnęłam się zadziornie.

– No będziesz musiała się ubrać.

– Ja? Chyba oszalałeś. Założysz bokserki i wstaniesz.

Oczywiście, zanim otworzyliśmy, pan z pizzerii nastał się pod drzwiami z dobre dziesięć minut. Przeprosiłam go, ale widziałam, że śmiał się z nierówno zapiętej koszuli, którą miałam na sobie. A gdy zaczął się nachalnie przyglądać na moje piersi, Michael pojawił się nie wiadomo skąd i zabierając pizzę, zamknął mu drzwi przed nosem.

– Mówiłam, żebyś ty wstał. - Ruszyłam w stronę kuchni.

– Zrobiłaś to specjalnie – odburknął, siadając obok mnie. – Wiem to.

– Następnym razem musisz mnie posłuchać. - Cmoknęłam go w policzek.

– Tak, następnym razem zawinę cię w kołdrę. - Zaśmiał się, podając mi kawałek pizzy.

Spędziliśmy miło dzień i cieszyłam się, że nikt nam nie przeszkodził. Chociaż na chwilę oderwałam Michaela od pracy. Wiedziałam, że miał teraz dużo spraw na głowie, ale nie mogłam, przecież pozwolić, żeby siedział w kancelarii albo nad sprawami całymi dniami. Musiał znaleźć, chociaż chwilę na odpoczynek, bo inaczej się zamęczy.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Onde as histórias ganham vida. Descobre agora