31.

7K 269 0
                                    

Kolejny dzień w pracy okazał się cięższy, niż myślałam. Miałam masę papierkowej roboty na głowie.

Ostatniej nocy znowu miałam koszmary, przez co prawie w ogóle nie spałam. Nie pomogła nawet mocna kawa i dwa napoje energetyczne, które wypiłam przed przyjściem do pracy. Korzystając z nieobecności Michaela, który siedział pewnie na kolejnej rozprawie w sądzie, położyłam się na chwilę na kanapie, by jakoś zebrać się do roboty, niestety z negatywnym skutkiem. Musiałam być tak zmęczona, że przebudziłam się, dopiero gdy wrócił.

– Jak konfrontacja z ojcem? - Spojrzał na mnie.

Skąd wiedział? Przecież nikomu nie mówiłam, poza Eleną, która nawet go nie znała.

– Rozmawiałeś z nim? - Spojrzałam na siniaka na twarzy Michaela.

Nie musiałam się jakoś dokładnie przyglądać, bo widać było go z daleka. Czy to robota mojego ojca? Miałam nadzieję, że nie. Niemożliwe, dorosły facet się tak nie zachowywał, kurwa!

– Dzwonił wczoraj – odpowiedział spokojnie, siadając za biurkiem.

– Nie widziałeś się z nim? - Wstałam, poprawiając bluzkę.

– Czemu pytasz? - Spojrzał na mnie.

Podeszłam do niego i usiadłam na biurku, pochylając twarz w jego stronę.

– Kto ci to zrobił? - Przejechałam palcem po jego prawym policzku.

– Nieważne. - Spuścił głowę w dół i zaczął coś pisać w komputerze.

– Mój ojciec? - Stanęłam naprzeciw biurka.

– Oszalałaś?! – podniósł głos, że prawie podskoczyłam.

– Tak, kurwa, oszalałam! – krzyknęłam. – Znam go nie od dziś!

– Ja też. - Podszedł do mnie i chwycił za nadgarstki. – Nic mi nie zrobił. Mimo że powiedział, że ma ochotę mi przywalić. - Uśmiechnął się. – To nie jego robota.

– Bawi cię to? - Wkurzona spojrzałam na niego.

– No, trochę tak. - Zaśmiał się pod nosem. – Naraziłem się jednemu gościowi, ale miło, że martwisz się o moją twarz.

– W co ty pogrywasz, Michael? – szepnęłam.

– Wyrównuje porachunki – powiedział przez zaciśnięte zęby.

Chciałam jeszcze o coś zapytać, ale przymknął mi usta pocałunkiem. Jeżeli myślał, że to wszystko załatwiło, to nie wiedział nawet, jak bardzo się mylił.

– Dzisiaj przyjeżdża Elena – odezwałam się od razu, gdy tylko przestał mnie całować.

– Nici z seksu? - Zaśmiał się.

– Ty serio jesteś niepoważny.

– Czemu?

– Nie wiem, jak to się stało, że jesteś na takim stanowisku.

– Tak to już bywa. - Objął mnie. – To może obiad?

– Skończ już te głupie podchody. - Szturchnęłam go.

– Głupie podchody? - Spojrzał na mnie zdziwiony. – Ale seks ze mną ci się podoba?

– Idziesz na ten obiad, czy mam iść sama? Albo wziąć jakiegoś innego faceta? - Zaśmiałam się, wychodząc.

– To nie jest zabawne – szepnął, stając za mną.

A mnie to trochę bawiło, bo chociaż przez chwilę mogłam mieć świadomość, że był zazdrosny, nawet jeśli tak nie było.

Po obiedzie wróciliśmy do kancelarii, ale znowu zostałam sama, bo Michael miał jeszcze jedną rozprawę, z której nie wracał.

Po pracy od razu pojechałam po przyjaciółkę. Ostatni raz widziałyśmy się na rocznicy rodziców, ale nie miałyśmy, kiedy porozmawiać. Głównie przez to, że się spiłam, a później poleciałam na Jamajkę. Byłam pewna, że o to zapyta.

– Cześć. - Uśmiechnęłam się na jej widok.

Jak zwykle nienagannie ubrana i w dobrym humorze. Nie wiedziałam, skąd ona czerpała tyle energii, ale zazdrościłam jej tego.

– Ali, jak ja się stęskniłam. - Przytuliła mnie. – Jak się czujesz?

– Oj przestań. - Szturchnęłam ją. – Nie musisz o to pytać za każdym razem, gdy się widzimy. Mów lepiej co u ciebie, bo na pewno masz ciekawsze życie towarzyskie.

– Nie narzekam. - Uśmiechnęła się.

– Poznałaś kogoś – prawie pisnęłam.

Znałam ten uśmiech doskonale i wiedziałam, co oznaczał.

– Nie będziemy gadać o tym na ulicy. - Pokazałam na trzech kolesi, którzy z zaciekawieniem przysłuchiwali się naszej rozmowie, jakbyśmy mówiły o piłce nożnej.

Przez pół wieczoru opowiadała o chłopaku, którego poznała na kursie tańca u siebie w szkole.

– Mówiłam, że mogę cię podszkolić i możemy wrócić do klubów. - Zaśmiała się.

– Uważasz, że za słabo kręcę tyłkiem albo trzęsę pośladkami? - Spojrzałam na nią poważnie, po czym wybuchnęłyśmy śmiechem.

– Przed szefem też tak wywijasz?

– Przy nim akurat nie muszę. - Wytknęłam jej język. – Koniec rozmowy na dziś. Śpisz w salonie.

– Na kanapie? - Skrzywiła się.

– Wolisz na materacu?

– Ile już tu mieszkasz? Nie kupiłaś łóżka od tego czasu? - Spojrzała na mnie podejrzliwie.

– No, nie było kiedy. - Ruszyłam w stronę łazienki.

– Coś mi się wydaje, że masz ciekawsze życie, niż mówisz.

– Wydaje ci się.

Zniknęłam za drzwiami łazienki, żeby przypadkiem nie przyszło jej do głowy zamęczać mnie pytaniami, bo mogłabym powiedzieć za dużo.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now