184.

3.3K 108 2
                                    

Wczoraj udało nam się kupić choinkę. W tym roku to my wyprawialiśmy święta.

Rano przyjechała Marry z Mariką i Jess, żeby nam pomóc w przygotowaniach. Bardzo się cieszyłam, bo z męża nie miałabym pożytku, a sama na pewno nie dałabym sobie rady.

Michael ubierał z Daisy choinkę, ale nie mogłam zapomnieć, że dzieciaki Mel i Jess były im bardzo pomocne. Miło było słyszeć ich krzyki, piski i śmiechy dochodzące z salonu. Tak właśnie wyobrażałam sobie kiedyś moją rodzinę. Trójka maluchów bawiąca się z Michaelem i biegająca za nim, co jakiś czas przychodząca do mnie pytać, kiedy obiad. Uśmiechałam się na tę myśl.

Chris z samego rana pojechał do żony, żeby spędzić z nią i dziećmi dziś, jak najwięcej czasu. Maluszek dwa dni temu miał operację i mimo że jego stan wcale nie wskazywał, że było lepiej, to rozmawiając w nocy z siostrą, dowiedziałam się, że było lepiej. Jednak nie znaczyło to, że już tak zostanie. Długa droga jeszcze przed nimi, ale wiedziałam, że Mel nie zamierzała się poddać. Nie, teraz gdy miała tego małego skarba przy sobie.

Gdy przyjadą moim rodzice, to pojadę ją odwiedzić. Zamierzałam zrobić siostrze niespodziankę i zabrać ze sobą dzieciaki. Aston był taki smutny przez ostatnie dni, że rozweselił się, dopiero gdy powiedziałam, że zabiorę go do mamy.

Rozmawiałam z Madeleine i również chciałaby pojechać z nami do szpitala. Nie sądziłam, żeby to był dobry pomysł, ale Melisa była również jej siostrą i miała do tego prawo.

– Jeśtem gotowi. - Aston stanął przede mną.

Miał ubrane buciki i niezapiętą kurtkę, czapkę naciągniętą na oczy tak, że ledwo widział.

Zerknęłam na Michaela, który z uśmiechem wzruszył ramionami. Kucnęłam przy maluchu, zapinając mu kurtkę.

– Musimy jeszcze chwilkę poczekać na twoją siostrę. - Uśmiechnęłam się.

– Musi z nami iść? – westchnął.

– Ona też chce się zobaczyć z mamą. - Poprawiłam mu czapkę.

Teraz nie musiał unosić wysoko głowy, żeby cokolwiek zobaczyć.

Trochę zajęło nam czekanie na Nadię, więc postanowiłam do niej zajrzeć. Siedziała w pokoju mojej córki. Nawet nie zaczęła się ubierać.

– Nie jedziesz do mamy?

– Nie – odburknęła.

– Będzie jej przykro. - Usiadłam obok niej.

– Nie zadzwoniła wczoraj do nas.

– Wiesz, mama jest ostatnio trochę zmęczona. Poza tym twój braciszek miał operację i bardzo się przejęła.

– Już mnie nie kocha – powiedziała smutno.

– Oszalałaś? - Spojrzałam na nią. – Mama bardzo was kocha. Waszą czwórkę i waszego tatę. Nadia, jesteś duża i myśleliśmy, że rozumiesz. Dlaczego nie powiedziałaś nam, że chcesz z nią porozmawiać?

Wiedziałam, że dzieciakom było trudno, ale Aston za każdym razem przybiegał do nas pytać, co z mamą. Myślałam, że skoro ona nie pytała, to rozumiała chociaż trochę, co się działo. Jednak okazało się, że się myliłam. Powinnam z nią porozmawiać wcześniej. Chris nie miał czasu na tłumaczenie dzieciom, co się działo i dlaczego nie mógł spędzać z nimi czasu.

– Dziewczyny!! – Michael wołał nas z domu.

Aż wstyd się przyznać, ale zapomniałam, że czekał na dole z niecierpliwiącym się chłopcem.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz