Rozdział 63

2.2K 41 24
                                    

Świtało gdy obudziłem się. Grace spała obok, miała zmarszczone brwi i trzymała mnie za rękę, miała siłę, jakby w ogóle nie chciała puścić. Uśmiechnąłem się.

-Puść mnie.- szepnąłem.

-Nie…- odezwała się.

-Czemu?

-Bo mi uciekniesz…

Uśmiechnęła się.

-Obiecuję, że nie ucieknę.

Puściła mi rękę i poczułem spływającą do niej krew.

-Silna dziewczyna z ciebie…

-Wiem…- uśmiechnęła się.

Grace przewróciła się na plecy  i wyciągnęła się.

-Która jest godzina?

-Koło czwartej.

-Musimy się zbierać. Jestem głodna.

-Ja też jestem.

Wtedy brzuch Grace wydał donośny dźwięk. Wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.

-Jak już tak bardzo się domaga, to jedziemy.

Pozbierałem ręcznik, złożyłem go, telefon schowałem do kieszeni. Grace sprawdziła, czy ma klucze od mieszkania i oznajmiła mi, że jest gotowa.

Wyjechałem motorem, Grace wsiadła na tył i oznajmiła, że możemy jechać. Ruszyłem. Podczas jazdy Grace mocno trzymała się mnie.  Stojąc na światłach powiedziała, żebym zjadł z nią śniadanie. Pojechaliśmy prosto pod wieżowiec, gdzie kiedyś razem mieszkaliśmy.

Grace

Harry zaparkował na parkingu podziemnym  i weszliśmy do windy, która od razu zawiozła nas na 25 piętro, gdzie mieszkaliśmy. Złapałam go za rękę i podążyliśmy korytarzem do mieszkania.

Otworzyłam drzwi i westchnęłam.

-Idź wziąć prysznic, a ja zrobię śniadanie…- uśmiechnął się.

-Ok.

Poszłam do sypialni, by wziąć czystą bieliznę. Potem podążyłam do łazienki, tam weszłam pod gorący prysznic i umyłam głowę, po wytarciu się założyłam czyste majtki i stanik. Z szafki wyciągnęłam balsam o zapachu pinacolady. Zaczęłam się nim smarować. Drzwi od łazienki się otworzyły.

-Kawę, czy herbatę?

-Herbatę.

Harry uśmiechnął się na mój widok i zamknął drzwi, ja natomiast przystąpiłam do wysuszenia włosów, zajęło mi to jakieś dobre 20 minut. Potem wyszłam z łazienki. Harry stał na balkonie i chyba z kimś rozmawiał. Weszłam przez drzwi balkonowe i objęłam go od tyłu całując jego plecy.

-Ok. Dzięki.- zakończył rozmowę.

-Kto to?- spytałam.

Odwrócił się w moją stronę.

-Paul.- uśmiechnął się.

-On nie śpi o tej porze?

-Widocznie nie…

Wróciliśmy do środka. Na stoliku leżały naleśniki z bitą śmietaną i owocami.

-Chcesz, żebym przyjechał po ciebie po próbie?

-Jeśli chcesz to pewnie, ale znając życie po powrocie do domu pójdę od razu spać.

Zaczęliśmy jeść. Chwilkę porozmawialiśmy trochę o ślubie Lucy. Przed 5:00 Harry wrócił do domu, a ja ubrałam się w szare krótkie spodenki, biały t-shirt i conversy. Przed szóstą wyszłam z mieszkania i pojechałam na próbę.

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz