Rozdział 124

1.6K 35 3
                                    


Siadam w salonie na kanapie, podczas, gdy Grace sprząta po śniadaniu i zaraz opuszcza kuchnię bez słowa. Idzie do Silver.

Grace

Ocieram pozostałe w kącikach łzy i otwieram szafę mojej kruszynki. Gdy nią spoglądam przytula mocno maskotkę od Sophie. Wybieram jej rzeczy pakuje je do walizeczki, dwa stroje kąpielowe, klapki i inne. Siadam na podłodze i opieram się plecami o ścianę. Zamykam oczy, wszystko wróciło wraz z nim, a ja wciąż nie wiem co robić. Harry twierdzi, że w niczym nie zawinił, że Nadine to tylko koleżanka... Chciałabym mu wierzyć, ale najzwyczajniej w świecie nie jestem w stanie. Nie umiem... Zbyt dużo się zdarzyło i zbyt dużo widziałam, by tak po prostu stwierdzić, że jest ok. Bo nie jest... Jest mi ciężko, bo go kocham, a słysząc to co mi dziś powiedział, naprawdę byłam w stanie rzucić się na niego i całować się z nim do usranej śmierci, ale... przed oczami, gdy jego usta odprężały moje, miałam ją, gdy jest w tej samej pozycji, gdy to ona jest zamiast mnie. Nie wiem, czy to są poważne urojenia, czy umysł i serce chce mnie przed czymś przestrzec. Jedno wiem, póki co muszę odpocząć od Harry'ego.

Niedługo później Silver się budzi i wyskakuje z łóżka śliczna jak zawsze, rzuca mi się na szyję i całuje w policzek.

-W salonie jest taki pan, on na ciebie czeka, wiesz?- mówię.

-Wujek Niall?- pyta ucieszona.

-Nie, kochanie ktoś lepszy.- mówię zakładając jej kosmyk za uszko.

Silver biegnie do salonu i piszczy widząc tatę, słyszę odgłosy całusków, ciche rozmowy.

Zapinam walizkę i wynoszę ją z pokoiku. Harry całuje Sil w czoło.

-Cieszysz się, że będziesz ze mną 2 tygodnie?- pyta Hazz.

-Tak!- piszczy Sil.- Bardzo tęskniłam.- mówi i wtula się w szyję chłopaka. Robię jej kanapki i mleko czekoladowe do picia.

-A kiedy mamy samolot?- pyta Sil, a Harry idzie w stronę wyspy kuchennej trzymając ją na rękach, sadza ją na hokerze.

-Niedługo jakoś...- mówi.- Za 2,5 godziny.

Siadam na blacie i dokańczam zimną już kawę. Harry rozmawia z Silver o różnych rzeczach, pomaga jej jeść i podpija jej mleko, na co Silver się bulwersuje. Wychodzę z kuchni by się ubrać, zaraz po tym jak odwiozę Harry'ego i Sil na lotnisko jestem umówiona na obejrzenie zaprojektowanych strojów, nad którymi pracowałam w czasie NYFW, mieli je uszyć tak bym mogła stwierdzić, czy mi się podobają. Potem na lunch z Justinem... i rozczesuję włosy. Robię sobie makijaż, gdy dostaję telefon, Harry odwraca głowę do tyłu i widzi, jak podnoszę telefon z etażerki. To Theresa.

-Tak Tess?- pytam.

-Kurde, powiem ci, że pracuje u ciebie od krótkiego okresu czasu, a już wydzwaniają do mnie.- mówi dziewczyna, a w tle słyszę szum.

-Kto dzwonił?- pytam.

-Kto dzwonił?- pyta.- Kobieto dzwonił sam Mario Testino...- mówi.

Siadam na łóżku i podkurczam kolana pod brodę. Przepraszam co?

-Halo? Grace? Zatkało?- pyta.

-No oczywiście, że zatkało, co chciał?- pytam z uśmiechem na twarzy.

-Znasz jego sławne Towel Series?- pyta.

-O Jezu...- mówię podekscytowana.

-No, masz być jedną z modelek.- mówi uradowana.

Uśmiecham się szeroko i podskakuję pupą na łóżku, by zaraz plackiem położyć się na łóżku.

-Kto jeszcze?- pytam.

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Where stories live. Discover now