Rozdział 100

2.3K 46 0
                                    

Siadam na rozłożonym kocu, a Hazz robi to samo naprzeciwko mnie. Uśmiecham się do niego i robię dzióbek, by dał mi buziaka. Robi to przeciągle.

Dookoła pełno drzew, trawa, słońce, ciepło... Idealnie. Mała śpi w nosidełku.

Wyciągam ją z niego i kładę na kocyku. Trochę się wierci, ale ogólnie rzecz biorąc jest spokojna. Jej duże oczy są ukryte pod powiekami z ciemnymi długimi rzęsami. Uśmiecham się szeroko.
-Jest już taka duża...- mówi cicho Harry.
-Prawda?- mówię z uśmiechem.
-Szybko rośnie...- dodaje zaczesując grzywkę do tyłu.
-Moja mała Silver, tak szybko rośnie.- łapię dłonią za jej malutką stópkę.- Zobaczysz Harry nim się obejrzymy pójdzie do szkoły...- mówię.
Unoszę wzrok na niego, a on patrzy na mnie wlepionymi oczami. Uśmiecham się.
-Co?- pytam, gdy się przygląda.
-Jestem taki szczęśliwy, że was mam... Śpiewanie inna sprawa, ale wy... Jesteście moimi skarbami.- mówi ukazując dołeczki.
-A jak bardzo my jesteśmy szczęśliwe, że ciebie mamy....- mówię, po czym mała zaczyna kaprysić i zaczyna płakać.
Biorę ją na rączki.
-Hej, hej... Mama jest z tobą...
Mlaska i otwiera zaspane oczka. Harry się przysuwa, a Silver mruga oczkami i uśmiecha się. To powoduje, że zaczynamy się śmiać. Spoglądam wzrokiem na jego dołeczki i jej dołeczki w policzkach.
Identyczne.
-Jaka ona jest śliczna...- mówi szeptem biorąc ją ode mnie.- Jak mama...
Uśmiecham się szeroko.
-Chyba się nie zgodzę...- myślę.
Jego profil jest śliczny, bardzo męski, długie rzęsy oplatają piękne zielone tęczówki. Geny Hazzy są idealne dla dziewczynki, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, jak piękną kobietą jest Gemma i Anne. Jednym słowem rodzina Styles'ów jest zbiorem genów, o jakich można pomarzyć. Dotykam dłonią kości policzkowych Harry'ego i szeroko się uśmiecham, gdy nagle odwraca głowę i całuje mnie delikatnie.
-Kocham cię...- mówię mu na ucho.

(...)
Lux wbiega do pomieszczenia, gdzie chłopcy mieli robione fryzury i make-up. Siada na kanapie i pokazuje mi rysunek, który zrobiła w pokoju hotelowym.
-Ciociu zobacz!- pokazuje mi trzy krzywe kółka, pokolorowane na różne kolory.
-Ale pięknie Lux...
-To jest samochód...- mówi z uśmiechem wpatrując się we mnie niebieskimi tęczówkami.
-Tak myślałam...- mówię z szerokim uśmiechem.
-Ciociu, a możesz mi pomóc narysować zamek?- pyta biegnąc w moją stronę z blokiem.
-Jeśli umiem, to pewnie.
Podaje mi czerwoną kredkę i kreślę kontury zamku, potem każe mi rysować kolorem czarnym kolumny.
-Mamo! Zobacz jak ładnie...- mówi Lux pokazując Lou kartkę.
-Pięknie... Podziękuj cioci...- mówi Lou, a Lux rzuca mi się na szyje i całuje mnie w policzek.
Uśmiecham się szeroko i spoglądam na moją małą, który kaprysi w nosidełku.
-Lux chcesz potrzymać Silver?- pytam dziewczynki, a ona podskakuje z zachwytu.
Dziewczynka siada obok niej Lou i kładę Silver na kolanka dziewczynki.
-Mamo...- pyta szeptem.
-Tak?- pyta Lou.
-A czy ja jestem jej ciocią?- pyta zaciekawiona uśmiechając się bez jednego zęba, który jej wypadł.
Zaczynamy się śmiać z Lou.
-Jesteś taką jakby ciocią kuzynką...- mówię, a Lux kiwa głową i uśmiecha się.

(...)
-Mamo, pójdziemy na lody?- pyta po raz trzeci Lux.
-Mówiłam ci już, że póki chłopaki nie skończą wywiadu, nie.
-Mama!- burzy się.
-Lux... Powiedziałam raz i nie będę się powtarzać. Później.
-Ale ja chcę teraz...
Lou wzdycha.
-Może ja z nią pójdę...- proponuję.
-Tak! Mama zgódź się! Pójdę z ciocią Gracie!
-Dobra... Idźcie...
-A Silver pójdzie z nami?- pyta Lux, a Lou mówi, że się zaopiekuje moją małą na chwilkę.
Narzucam na plecy kardigan i nakładam sandałki. Łapię małą za rękę i wychodzimy z budynku CBS. Fanki piszczą, a ja biorę Lux na ręce, bo widocznie się przestraszyła, gdy już odchodzimy dalej, a piski są znikome stawiam ją na ziemi.
-Jaki smak?- pytam.
-Czekolada.- uśmiecha się szeroko.
-Fantastycznie...

Harry
-Bardzo dziękujemy...- mówi prowadzący po zniknięciu z wizji.
Idziemy do garderoby, wchodzę pierwszy i uśmiecham się szeroko. Lou na kanapie śpi z moją kruszynką. Siadam na podłodze i robię im zdjęcie telefonem mojej przyjaciółki. Niall uśmiecha się szeroko i zaczyna się przebierać.
Na korytarzu słyszę:
-I poszłam do niego i mówię: Timmy, masz mi oddać tę plastikową kukurydzę.
-Bardzo dobrze... Jakim prawem, on ci ją zabrał...- Grace na pewno jest uśmiechnięta.
Lux wchodzi do środka ufajdana w czekoladzie, Grace gryzie kawałek loda na patyku, gdy widzi Lou uśmiecha się szeroko.
-Jak ślicznie...- mówi cichutko.
Zabieram loda z rąk Grace i dojadam go ku jej wielkiemu niezadowoleniu.
Lou się budzi, a ja zabieram śpiącą Silver z kanapy.

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Where stories live. Discover now