Rozdział 146

2.4K 39 3
                                    

Grace

W kościele rozlega się gra skrzypiec i fortepianu, goście wstają i wszystko to, na co czekałam całe życie właśnie się rozpoczyna.

Najpierw wchodzi Lux i Silver, które sypią kwiatki, a moja mała macha do wszystkich, uśmiecham się, gdy Lux coś do niej mówi, a ona diametralnie zmienia zachowanie i sypie płatki róż na drodze prowadzącej do ołtarza. Idą powoli, a goście wydają odgłosy zachwycenia dziewczynkami. Silver na końcu posyła buziaczki do tatusia, a tatuś jej odpowiada tym samym. Szczęśliwa staje koło mojej mamy. Następna jest Sophia, która z uśmiechem trzyma w dłoni mały bukiecik i powoli kroczy ku ołtarzowi, potem Gemma, która niesie przysięgę. Sean łapie mnie za dłoń, a ja łapię go pod ramię. Theresa uśmiecha się szeroko i pokazuje zaciśnięte kciuki. Mam woalkę na oczach i ruszam krok za krokiem czując, jak moje nogi się chwieją. Eleanor i Lucy jako moje najlepsze przyjaciółki idą za mną nadzorując mój tren. Nie chcę podnosić wzroku, bo się boję, ale muszę to zrobić. Z uśmiechem idę kroczek za kroczkiem coraz bliżej mojego Harry'ego. I to na niego się patrzę jak zaczarowana. Uśmiecha się szeroko, a jego oczy błyszczą, jak dwa małe metaliczne guziczki. Jest piękny, co tu owinąć w bawełnę. I jest mój.

Spoglądam na innych będących dziś obecnym. Miranda uśmiecha sie do mnie, zaraz po niej Simon i Kim i wiele, wiele innych.

-Ręce ci się trzęsą...- szepcze Sean, a ja uśmiecham się dalej.

-Bo zaraz się zesram z tego stresu...- odpowiadam mu szeptem, a on prawie parska śmiechem.

Zostają mi 3 metry do przejścia, gdy Harry schodzi schodek niżej i Sean zatrzymuje się przy nim.

-Oddaję ci ją, Harry...- mówi cicho.- Traktuj ją jak największe złoto i kochak całym sercem.

-Będę, przyrzekam...- mówi cicho. Sean uśmiecha się do mnie i odchodzi. Łapię za dłoń Hazzę.

-Boże, jesteś najpiękniejszą istotą na świecie, Gracie...- szepcze, na co uśmiecham się szeroko i ściskam mocniej jego dłoń. Stajemy na tym samym stopniu, a dziewczyny walczą z trenem. Ksiądz uśmiecha się i pyta nas, czy może zacząć, na co kiwamy głowami.

"Zebraliśmy się dziś w tej wyjątkowej chwili, by połączyć węzłem małżeńskim tę piękną, dobraną, zgodną parę, Grace i Harry'ego."

Czuję, jak ręka mi drży i wiem, że Harry też to czuje. Ściska ją by dodać mi otuchy, ale sam też ma cykora.

Ksiądz przemawia do zebranych na temat uczucia miłości, które jest ważne w związku, o dzieciach, przyszłości... Mówi tak bardzo długo posługując się fragmentami z pisma świętego.

"A teraz proszę pannę młodą o wygłoszenie swojej przysiegi..."

Lucy bierze ode mnie bukiet, a Eleanor podaje przysięgę, którą wczoraj w nocy przepisywałam. Biorę głęboko oddech czując gulę w gardle, czując, że nogi mam jak z waty.

„Gdy cię poznałam nie wiedziałam, czym jest prawdziwa miłość, cały czas żyłam w przekonaniu, że kocham i umiem kochać, ale to nie była prawda. Dopiero wtedy, gdy po raz pierwszy mnie pocałowałeś czułam, że przeszłam nagłą transformację, zmieniłeś mnie w jednej sekundzie w człowieka, który poczuł czym jest prawdziwa miłość. Od ciebie ją dostałam i chcę ci pokazać, za każdym razem, gdy wyznaję ci, jak bardzo cię kocham, co tak naprawdę czuje moje serce i jak ogromną radością i szczęściem jest dla mnie, że ty także mnie kochasz. Kocham cię za twój brak wstydu, gdy całujesz mnie przy innych, za to, jak mnie obserwujesz, jak marszczysz nos, kiedy się śmiejesz, za to, jak jesteś wzorowym partnerem i ojcem, za twoje nocne chrapanie (goście się śmieją) za twoje ręcznie przygotowywane obiady, kupowane w restauracjach (ponownie wybuchają śmiechem)...za wieczorne śpiewanie na ucho, całonocne rozmowy, wspólne poranki w południe, za wspólne wycieczki, za twoją upartość, za emocje, które przekazujesz swoim śpiewem, za uśmiech i te dołeczki, które same sprawiają, że na mojej twarz pojawia się uśmiech... Za twoje zielone oczy, w których zawsze czuję ukojenie i zaznaję spokoju, barczyste ramiona, które są moją opoką i ochroną przed trudnym światem, za twój głos, który wg wszystkich uważany jest zbyt hardy i niski, ale to nieprawda, bo nikt nigdy nie słyszał piękniejszego głosu, pełnego miękkości, delikatności i ciepła, którym przez niego emanujesz... Nie wiem, co mam ci jeszcze powiedzieć, bo kocham cię za to, jakim jesteś Harry... Jesteś mężczyzną mojego życia i nikt, ani nic nie zmieni mojego zdania na ten temat. I chcę kontynuować to, co zaczęliśmy wspólnie, nasze uczucie, naszą rodzinę, to, co jest miłością i to, czym my jesteśmy, czyli jednością. Sam wiesz, że to, co dziś ma miejsce jest tylko formalnością, bo mamy już wszystko, mamy Silver, mamy siebie. Za to ci dziękuję i o to proszę do końca życia, bo gdy ciebie zabraknie, kiedykolwiek cię zabraknie. Zniknę także ja."

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz