Rozdział 139

1.7K 38 3
                                    

Wzdycham z uśmiechem i zamykam oczy czując, jak promienie słoneczne dotykają mojej skóry. Poprawiam się na leżaku i wyciągam ciało na nim, jest perfekcyjnie.

-Matko...- słyszę głos Anne.-...jak ja dawno się tak dobrze nie czułam...- mówi, na co chichoczę.

-Racja...- zgadzam się z nią.-...uwielbiam leżeć na słońcu...

-Ja też, ale u nas to graniczy z cudem, żeby była pogoda do opalania.

-Ma pani rację, na wyspach jest z tym bardzo krucho... Ja w NY mam trochę więcej słońca, więc w wolny dzień kładę się na tarasie i leżę.

-Szczęściara...- mówi Anne, a ja chichoczę.

Nagle czuję, jak zimne oalce dotykają mnie u dolnych pachwin, zrywam się, a Harry chichocze.

-Nie dotykaj mnie, jak wychodzisz z wody!- mówię.

-Bo co...- mówi odważnie.

-Naprawdę chcesz wiedzieć co?- unoszę brwi dając mu dobrze do zrozumienia, że chodzi o noc.

-Dobra...- mówi naburmuszony.

Anne się śmieje.

-Grace, gratuluję!- mówi i wystawia mi rękę, bym dała jej piątkę, robię to i obydwie się śmiejemy.

-Matka i narzeczona mają jakieś tajne pakty, a ja wychodzę na tym najgorzej.- mówi pod nosem.- Idę tam, gdzie jest wszystko sprawiedliwe i nie ma feministek. Silver!- nawołuje małą, która skacze w piasku.

My cały czas się śmiejemy i nabijamy się z Hazzy, który się bulwersuje. Kilkanaście minut później wstaję z leżaka, by lekko się rozprostować... Poprawiam strój ()

i sięgam po czapkę z daszkiem dla Hazzy i kapelusza dla Sil. Nakładam im na głowy i kucam patrząc co budują.

-Co to?- pytam mojej małej.

-Zamek dla smoków, który ochrania księżniczkę...- mówi i wskazuje podziemny tunel.-...a tu parkują rycerze, którzy chcą ją ukraść...

-Pięknie...- uśmiecham się i poprawiam jej nakrycie głowy. Harry ma rozplątane włosy, więc ściagam mu czapkę, związuję mu je i nakladam czapkę daszkiem do tyłu. Harry wsypuje dłonią piasek do wiaderka i słucha, jak Silver tłumaczy mu, co ma dokładnie robić. Kucam za nim i składam mu całusa na plecach. Obraca twarz i uśmiecha się lekko, przytulam się od tyłu i obserwuję poczynania mojej rodziny. Anne zasnęła, więc by nie dostała udaru kładę jej na twarz czapkę, słońce jest super mocne. Robię masę zdjęć Harry'emu i Silver, jak się bawią, aż w końcu moja mała się denerwuje.

-Mamusia nie chcę więcej zdjęć...- mówi wbijajc z siłą łopatkę w piasek.

-Dobrze, kochanie, przepraszam...

Siadam na piasku w stronę słońca i wyleguję się podpierając lekko rękoma z tyłu. Harry zaczepia mnie łaskocząc po stopie, albo zsuwając lekko gumkę od majtek.

Wracam na leżak i sama zasypiam. Śnią mi się bardzo dziwne rzeczy, ale to chyba głowa zmęczona jest słońcem...

Budzę się, gdy już Anne nie śpi i siedzi na brzegu leżaka pijąc wodę. Z kolei Harry (tutaj z ręką na sercu wyzwałabym go od naprawdę różnych, gdyby nie mama Twist i nasza córka) bawi się świetnie lejąc zimną wodę na moje rozgrzane ciało, wzdrygam się cała i przeklinam cicho pod nosem, zrywam się z leżaka i Harry zaczyna przede mną uciekać.

-Chodź tu Styles!- krzyczę, a on śmieje się głośno.

Doganiam go, gdy już jesteśmy po kostki w wodzie i wskakuję mu na plecy, pod wpływem siły przerwracamy się do wody z wielkim pluskiem. Wynurzam się i zaczynam piszczeć, bo woda jest tak zimna, Harry łapie mnie i przerzuca sobie przez ramię idąc głębiej, biję go, kopię, ale on pozostaje niewzruszony i do tego gryzie mi łydkę.

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Where stories live. Discover now