Rozdział 125

1.9K 34 10
                                    

Harry

Rankiem budzę się i smyram po nosku śpiącą obok małą dziewczynkę. Mała połyka ślinę i przytula mocniej Fluffy'ego do siebie. Składam jej małego całusa na czole i wychodzę spod pierzyny, która pachnie dokładnie jak płyn do kąpieli Silver. Wychodzę na balkon i opieram się o barierkę przy okazji przecieram zaspane oczy. Wracam się po telefon i włączam Internet. Surfuję chwilkę po różnych stronach, gdy wreszcie jak zawsze Twitter oznajmia mi wielkie wieści.

„Grace Moore naga w obiektywie Mario Testino!"

Marszczę brwi i wchodzę na to zdjęcie. Wzdycham cicho, bo wygląda pięknie, patrzy w dal z lekkim uśmiechem na twarzy, tak jak mi obiecała nie ma na zdjęciu jej całej nagiej. Blokuję telefon i patrzę na wodę.

Dlaczego znów musimy przechodzić kryzys i się rozstawać, dlaczego nie możemy dojść do wspólnego porozumienia, dlaczego nasza dwójka stale się kłóci i ma problemy wzajemnej akceptacji... Cholera chciałbym się nauczyć akceptować to co ona robi, ale ta piekielna zazdrość w moim sercu jest zbyt mocna i zbyt uciążliwa, by się jej pozbyć. Czasami mówię jej, że jest piękna, że to widzę, staram się podnieść na duchu, ale czasami to zazdrość przeze mnie przemawia, wiem, że inni mężczyźni z nią pracują, nawet podczas tej sesji, ten fotograf widział ją nagą. Boję się o naszą przyszłość, bo wiem, że czasami złość sprawia, że jestem innym człowiekiem i że jedno słowo może wszystko zmienić. Wibracja w mojej dłoni informuje o nowej wiadomości. Mam nadzieję, że to Grace, jednak okazuje się, że to Nadine. Dziewczyna pyta, co u mnie, czemu się nie odzywałem, czy jestem na nią zły... Już mam pisać odpowiedź, gdy słyszę głoś mojej małej za mną.

-Tatusiu...- mówi idąc w moją stronę.

Obracam się i uśmiecham się do niej. Telefon odkładam na stolik na tarasie i biorę ją na ręce.

-Dzień dobry księżniczko...- mówię całując ją w ucho.

-Dlaczego tutaj stoisz, a nie przytulasz się do mnie?- pyta.

Chichoczę, a ona wtula się w moje włosy.

-Bo chciałem pooddychać świeżym powietrzem...- mówię.

Silver oplata sobie wokół paluszka jeden z kosmyków moich włosów.

-Tatusiu masz piękne włosy...- mówi, na co zaczynam się śmiać. Spoglądam na jej włosy, które naprawdę można nazwać buszem przez mocne „b".

-Skoro mówisz mi, że mam piękne włosy, to znaczy, że ty masz jeszcze piękniejsze...- mówię.

-Czemu?- pyta się.

-Bo masz włoski po mnie i po mamusi...- mówię.

Silver zaczyna się śmiać.

-Kocham mamusię...- mówi nagle wieszając się na mojej szyi.

Uśmiecham się lekko i całuję ją w czoło.

-Ja też ją bardzo kocham.- mówię.

Chwilę później Silver oświadcza mi, że jest głodna i bardzo chce zjeść naleśniki, które poprzedniego dnia jadła z Niallem i mną. Potem bardzo chce iść na basen, bo jest jej gorąco. Pomagam jej założyć strój kąpielowy i każę jej poczekać, ponieważ ja też chcę się przebrać. Idę więc do łazienki i nakładam spodenki kąpielowe. Gdy wychodzę Silver siedzi na łóżku, a jej włosy wprost sprawiają, że parskam śmiechem. Robię jej zdjęcie i podpisuję je: Houston mamy problem...

-Tatusiu chciałabym mieć ładne włoski...- mówi.

-Zaraz ciocia Lou cię uczesze, ok.?- mówię.

Change Me (Harry Styles Fanfiction)Where stories live. Discover now